Jest jeden system prawny. Prawo stoi za niezależnymi sądami i niezawisłymi sędziami. Natomiast to, co robią politycy, to jest chaos i trudno to nazwać prawem - ocenił w "Faktach po Faktach" sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya. Sędzia Sądu Najwyższego prof. Krzysztof Rączka powiedział, że oczekiwałby od sędziów, żeby służyli prawu.
Prezydent Andrzej Duda podpisał we wtorek nowelizację ustaw sądowych, która m.in. rozszerza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów. Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik ocenił we wtorek w "Kropce nad i", że to "piękny dzień dla Polski, Polaków, obywateli naszego pięknego kraju". - To jest zwycięstwo demokracji. Nie będzie sędziokracji - mówił.
"To brzmi jak demonstracja siły"
- My, sędziowie, już jesteśmy przyzwyczajeni do rozmaitych określeń. Byliśmy porównywani do sędziów reżimu Vichy, jesteśmy nazywani nadzwyczajną kastą, sędziokracją, prawnictwem. Cóż mogę powiedzieć. Taką mamy kulturę polityczną - powiedział w "Faktach po Faktach" sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya.
- To brzmi jak demonstracja siły, jak prowokacja, jak przejaw arogancji. To po prostu przejaw brutalnej siły. Przecież to nie jest posłużenie się siłą argumentu, tylko argumentem siły - ocenił słowa Wójcika sędzia Sądu Najwyższego prof. Krzysztof Rączka.
Pytany, czy we wtorek zakończył się jakiś etap zmian w polskim sądownictwie, sędzia Rączka powiedział, że "to jeszcze się nie zakończyło, jeszcze ten układ wymaga domknięcia". - Głęboko wierzę jednak, że postawa środowiska sędziowskiego uniemożliwi im to. Że odwaga sędziów, szczególnie tych liniowych, na co dzień orzekających, tych sędziów, którzy najbardziej są narażani na szykany i retorsje władzy, że ich solidarność, ich poczucie odpowiedzialności, ich dzielność doprowadzi jednak do tego, że układu nie uda się domknąć - dodał.
Sędzia Rączka powiedział, że oczekiwałby od sędziów, żeby służyli prawu. - Jak będą służyć prawu (…), to znaczy tyle, że będą się zachowywać przyzwoicie - ocenił.
"Prawo stoi za niezależnymi sądami i niezawisłymi sędziami"
Sędzia Tuleya oceniając sytuację, w jakiej znalazło się polskie sądownictwo powiedział, że "jest jeden system prawny". - Prawo stoi za niezależnymi sądami i niezawisłymi sędziami. Natomiast to, co robią politycy to jest chaos i trudno to nazwać prawem - podkreślił.
- Oczywiście nie tylko obywatele mogą się czuć zagubieni, ale podejrzewam, że i część prawników patrzy na to, co się dzieje, z przerażeniem - powiedział Tuleya.
- Mogę tylko apelować, żeby obywatele wierzyli w niezawisłych sędziów, wierzyli w te niezależne sądy. Jestem przekonany, że moi koledzy i koleżanki, którzy rozstrzygają w sprawach, będą to robili zgodnie z prawem, zgodnie z konstytucją i własnym sumieniem - dodał.
- Natomiast to nie sędziowie, nie prawnicy niszczą wymiar sprawiedliwości - podkreślił.
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się także do sprawy sędziego z Olsztyna Pawła Juszczyszyna. To sędzia, który zażądał od Kancelarii Sejmu udostępnienia list poparcia do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Do tej pory ich nie dostał, spotkał go natomiast szereg konsekwencji służbowych.
Sędzia Tuleya przyznał, że "podziwia swojego kolegę z Olsztyna". - Mam nadzieję, że w takim decydującym momencie nie zabraknie mi tej odwagi, którą pokazał sędzia Juszczyszyn - powiedział. - Myślę, że dla większości sędziów sądów powszechnych Juszczyszyn jest wzorem - dodał.
Zdaniem Tulei, sędzia Juszczyszyn musi liczyć się z usunięciem z zawodu.
"Sędziowie mają świadomość tego, że dzisiaj za wydanie orzeczenia jesteśmy ścigani"
Zaznaczył jednak, że "to, co się teraz dzieje, tak naprawdę już się dzieje od kilku lat". - Od dłuższego czasu sędziowie za orzeczenia, które wydają są ścigani nie tylko dyscyplinarnie, ale także karnie - powiedział. Dodał, że przykładów szykanowania sędziów za wyroki przez rzeczników dyscyplinarnych mamy wiele. Wymienił sędziego Sławomira Jęksę z Poznania, sędziego Juszczyszyna czy sędzię Ewę Maciejewską, która zadała pytanie prejudycjalne.
- Ale również sędziowie są ścigani karnie - podkreślił. Przypomniał przypadek sędzi Agnieszki Pilarczyk, która prowadzi proces dotyczący śmierci ojca ministra sprawiedliwości i prokuratora krajowego Zbigniewa Ziobro. - Po wyroku uniewinniającym prokuratura wszczęła postępowanie karne pod pretekstem, że faktury złożone przez biegłych opiniujących w sprawie były zawyżone - powiedział Tuleya.
- Sędziowie ze Szczecina nie zastosowali aresztu, prokuratura prowadziła przez rok postępowanie przygotowawcze. Sędzia Łączewski, który wydał wyrok w sprawie Mariusza Kamińskiego już nie jest sędzią. Toczy się przeciwko niemu postępowanie karne. Ja rozstrzygałem w sprawie zażalenia opozycji na głosowanie w Sali Kolumnowej i też od przeszło roku toczy się postępowanie karne o rzekome ujawnienie informacji z postępowania przygotowawczego na posiedzeniu - mówił Tuleya.
- Sędziowie mają świadomość tego, że dzisiaj za wydanie orzeczenia jesteśmy ścigani dyscyplinarnie, karnie. Jesteśmy gotowi ponosić tego konsekwencje - dodał.
"To, co się dzieje wokół sędziego Juszczyszyna to jest bezprawie"
Sędzia Sądu Najwyższego Krzysztof Rączka odniósł się do decyzji nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej, która zawiesiła sędziego Juszczyszyna i obniżyła jego wynagrodzenie o 40 procent.
- Posiedzenie tak zwanej Izby Dyscyplinarnej to jest posiedzenie organu nielegalnego, nieuprawnionego do wymierzania sprawiedliwości - powiedział. - To, co się dzieje wokół sędziego Juszczyszyna to jest bezprawie. To jest bezprawie wspierane przez organy państwowe - ocenił.
Powiedział, że "w Polsce mamy w tej chwili do czynienia z zetatyzowaną anarchizacją życia publicznego". - I to, że funkcjonuje organ, który rości sobie prawo do tego, że jest sądem i później organy państwowe sankcjonują to, jest właśnie przejawem tego, o czym mówiłem - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24