Decyzję szczecińskiego sądu o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec Stanisława Gawłowskiego odbieramy jako początek kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości - oświadczył lider PO Grzegorz Schetyna w Szczecinie. Zapewnił, że "wierzy w niewinność Gawłowskiego".
W poniedziałek przed południem w Szczecinie zebrał się Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej poświęcony sprawie zarzutów dla aresztowanego w niedzielę posła Platformy Stanisława Gawłowskiego. Po zakończeniu spotkania szef PO Grzegorz Schetyna, wiceprzewodnicząca partii Ewa Kopacz i przewodniczący klubu PO Sławomir Neumann rozmawiali z dziennikarzami.
"Łamanie standardów państwa praworządnego"
- Odbieramy całą tę sprawę, a przede wszystkim decyzję sądu i to uzasadnienie, jako początek kampanii wyborczej PiS, jako atak na polityczną opozycję, atak na Platformę Obywatelską. To są standardy białoruskie - podkreślał Schetyna.
- Tak na Białorusi, w Turcji i w Rosji traktuje się opozycję polityczną, tak się eliminuje polityków z innych obozów, tak się prowadzi kampanię wyborczą - dodawał przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Zapowiedział też, że PO nie zostawi sprawy Gawłowskiego i będzie informować o "łamaniu standardów państwa praworządnego" opinię publiczną w Polsce i na świecie, a także instytucje międzynarodowe - między innymi Komisję Europejską, Parlament Europejski, Radę Europy.
- Nie możemy pozwolić, żeby w taki sposób, tworząc presję na środowisko sędziowskie, multiplikując zarzuty, które wielokrotnie były przez Gawłowskiego obalane, żeby z tego tworzyć oręż polityczny - zaznaczał Schetyna. - Zatrzymywanie, a potem aresztowanie posła na Sejm przekracza standardy cywilizowanego kraju - podkreślił.
Dodał też, że to Gawłowski zrzekł się immunitetu i oddał się do dyspozycji Prokuratury Krajowej.
Schetyna oświadczył także, że Gawłowski - sekretarz generalny PO - oddał się do dyspozycji władz PO. O następnych krokach w sprawie pełnienia przez niego funkcji w partii zdecyduje w tym tygodniu Zarząd Krajowy PO.
Neumann: agenci CBA na korytarzu, policja przed sądem
Sławomir Neumann stwierdził, że szczeciński sąd, który orzekał o areszcie dla Gawłowskiego, "był poddany presji". Jak mówił, w sądzie pojawiało się "kilkunastu agentów CBA w kominiarkach", a przed budynkiem stało "wielu policjantów”.
Neumann przypomniał inną sprawę, dotyczącą Grupy Azoty Zakładów Chemicznych "Police", w której zatrzymano polityków PO. Jak mówił, sędziowie ze Szczecina w dwóch instancjach nie zgodzili się na areszt byłych szefów spółki. Przeciwko tym sędziom - jak powiedział Neumann - skierowano wnioski do prokuratury. Jego zdaniem, to także mogło wpłynąć na niedzielną decyzję sądu.
I zapowiedział: - Dla tych wszystkich, którzy myślą, że Platforma ulegnie, że przestaniemy dopytywać się o ich (PiS-u) afery, że przestaniemy pokazywać afery PiS-u, tak się nie stanie.
Kopacz: ostrzegałam przez PiS-em
Była premier Ewa Kopacz powiedziała, że przed wyborami ostrzegała przez PiS-em. - Dzisiaj mówię do was, Polacy, to wy sami dokładnie wiecie, że to wygląda dużo gorzej, niż wtedy zapowiadałam - stwierdziła. Przypominała sprawę Barbary Blidy, która w 2007 roku zastrzeliła się po tym, jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego weszła do jej domu.
Pytała, "ile jeszcze potrzeba takich dowodów, aby tacy ludzie, którzy dzisiaj w dalszym ciągu czują się bezkarni, czują się mocni, czują, że tylko oni mają monopol na władzę, mądrość, prawo i sprawiedliwość" "raz na zawsze zostali odsunięci od władzy".
Trzy miesiące aresztu dla posła PO
Szczeciński sąd zdecydował w niedzielę o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec sekretarza generalnego i posła PO Stanisława Gawłowskiego. Prokuratura Krajowa uzasadniła we wniosku, że zachodzi obawa matactwa w związku z postawionymi posłowi zarzutami.
Zarzuty postawione Gawłowskiemu dotyczą okresu, gdy pełnił on funkcję wiceministra środowiska w rządach PO-PSL.
Miał wówczas – jak twierdzi prokuratura - przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych.
Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.
Autor: pk//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24