- Jest zawsze większy problem, jeżeli koalicjant mówi rzeczy, które nie są do końca przemyślane - stwierdził w "Faktach po Faktach" Grzegorz Schetyna, komentując wypowiedź Janusza Piechocińskiego dla agencji Reuters na temat Ukrainy. - Można tu albo pomóc, albo bardzo, bardzo zaszkodzić. Nie chciałbym, żeby autorem tych politycznych szkód był koalicjant, a tu konkretnie mówiąc premier Piechociński - dodał szef MSZ.
Janusz Piechociński mówił we wtorek w rozmowie z agencją Reuters o możliwych scenariuszach dla Ukrainy. Krytykował ukraińską gospodarkę, tamtejsze elity i wyrażał obawy na temat grożącej nam fali uchodźców z Ukrainy. Bronił też Adama Jarubasa, który wezwał do bardziej ugodowej postawy wobec Rosji. - Niestety, zawiodły elity. Rok temu wydawało się, że kurs Ukrainy jest na przewidywalną stabilną demokrację naszego świata wartości. To jest państwo, które za chwilę będzie zdawać test wydolności na poziomie egzystencji - ocenił wicepremier. - Z tym jest zawsze większy problem, jeżeli koalicjant mówi rzeczy, które nie są do końca przemyślane. Polska polityka zagraniczna jest bardzo jednoznaczna w kwestii stosunków polsko-wschodnich. Wspieramy to, co się dzieje na Ukrainie. To jest polityka europejska - komentował w "Faktach po Faktach" szef MSZ Grzegorz Schetyna. Jak dodał, nie jest "zwolennikiem takich specyficznych cytatów". - Wolę czytać teksty adiustowane i autoryzowane przez jego autorów, szczególnie w kwestiach wschodnich - mówił szef polskiej dyplomacji.
"Można albo pomóc, albo zaszkodzić"
Pytany, co powiedziałby Januszowi Piechocińskiemu odpowiedział: "żeby bardzo skrupulatnie autoryzował swoje wypowiedzi odnośnie polityki zagranicznej, szczególnie uwzględniając politykę wschodnią".
- Bo można tu albo pomóc, albo bardzo, bardzo zaszkodzić. Nie chciałbym, żeby autorem tych politycznych szkód był koalicjant, a tu konkretnie mówiąc premier Piechociński. Mam nadzieję, jestem przekonany, że nigdy tak nie będzie - powiedział Grzegorz Schetyna. Na pytanie, czy wypowiedź Piechocińskiego to w takim razie kampania czy głupota, odpowiedział, iż chciałby być przekonany, że "ani jedno ani drugie". - Że to nieszczęśliwe złożenie braku cierpliwości, ostrożności i autoryzacji tekstu - ocenił szef MSZ.
"Jesteśmy w środku europejskiej gry"
- Polska polityka zagraniczna ma wpływ na to, jak Europa traktuje Rosję, Ukrainę i ten konflikt - przekonywał Grzegorz Schetyna w "Faktach po Faktach". Jak dodał, niedawno odwiedził Kijów, w czwartek w Berlinie spotka się z szefem MSZ Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem, a w piątek z wizytą w Polsce będzie szef MSZ Wielkiej Brytanii Philip Hammond.
- Jesteśmy naprawdę w środku tej europejskiej gry i budowy polityki wschodniej. I to trzeba szanować i to trzeba obudowywać dobrymi sygnałami, które są potrzebne nie tylko z koalicji, ale i opozycji. Dlatego zawsze i wszędzie, na każdej komisji sejmowej, w każdym wystąpieniu w parlamencie przekonuję: bądźmy razem, wspierajmy się wewnątrz. Szukajmy różnic, ale szukajmy też wspólnego stanowiska, bo to naprawdę buduje polską politykę - mówił Schetyna w TVN24.
Zakaz dla Borusewicza. "Zaskakująca sytuacja"
Szef MSZ odniósł się także do kwestii pogrzebu Borysa Niemcowa, rosyjskiego opozycjonisty zastrzelonego w piątek tuż przy murach Kremla. Polskiej delegacji na pogrzeb przewodniczyć miał marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, jednak władze Rosji odmówiły mu wjazdu. MSZ skierowało do ambasady Rosji notę protestacyjną i jak mówił Schetyna w "Faktach po Faktach", nie ma jeszcze odzewu. - Nie mamy tej odpowiedzi. Ta nota to protest, opinia o tej zaskakującej sytuacji. Uważaliśmy, że trzeba w tej sprawie zareagować, że nie można bez komentarza zostawiać faktu, ze marszałek Senatu i symbol opozycyjnych czasów nie zostaje wpuszczony na pogrzeb - mówił szef polskiej dyplomacji. Jak dodał, pogrzeby są zawsze pewnym symbolem. - Pojednania, wyciągnięcia ręki, Szkoda, że takiego refleksu zabrakło w Moskwie - ocenił Schetyna. Jego zdaniem, "jesteśmy ciągle wpisani w złe scenariusze i zły czas". - I przykład Borusewicza potwierdza to spojrzenie - powiedział Schetyna. Jak dodał kanały komunikacji między Polską i Rosją muszą funkcjonować. - Nie jesteśmy przecież w stanie wojny. Musimy starać się budować w tej części normalne relacje i wydaje mi się, że jest to możliwe. Takie gesty i takie decyzje jak ta dotycząca Borusewicza na pewno w tym nie pomagają - ocenił szef MSZ.
Autor: kde/tr/kwoj / Źródło: tvn24