4 października Sąd Apelacyjny w Białymstoku ponownie rozpatrzy sprawę Beaty Z., oskarżonej o zabójstwo piątki swoich nowo narodzonych dzieci. W maju Sąd Okręgowy w Łomży skazał 43-letnią kobietę na 25 lat więzienia. Wyrok zaskarżyły obie strony.
Obrona chce uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji. Składa też wniosek dowodowy, o ponowne zbadanie Beaty Z. przez zespół biegłych psychologów i psychiatrów. Prokuratura, która domagała się przed sądem w Łomży dożywocia dla Beaty Z., również zaskarżyła wyrok. Oskarżyciel - ponieważ uważa, że kara powinna być surowsza niż orzeczone 25 lat więzienia, a sąd apelacyjny sam nie może kary na dożywocie zmienić - w apelacji domaga się uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Łomży.
Zmieniła wyjaśnienia
Łomżyńska prokuratura okręgowa oskarżyła Beatę Z. z Hipolitowa o zabójstwo dzieci, urodzonych w 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012 roku - trzech chłopców i dwóch dziewczynek. Według śledczych, kobieta świadomie pozostawiała dzieci po porodzie w takim miejscu i warunkach, że nie miały szans na przeżycie.
Szczątki dwojga z nich znaleziono na strychu jej domu, dwojga kolejnych - w piwnicy w stodole. Szczątków piątego dziecka, utopionego - jak przyjęto w akcie oskarżenia - w stawie w Hipolitowie, mimo poszukiwań, nie udało się odnaleźć. W śledztwie Beata Z. przyznała się do zarzutów dotyczących zabójstw piątki dzieci. Mówiła też wtedy, że to postawa konkubenta, który nie interesował się nią, gdy zachodziła w kolejne ciąże, decydowała o tym, iż nie chciała tych dzieci. Na początku procesu, który trwał od listopada 2013 roku do maja tego roku, zmieniła jednak wyjaśnienia. Przyznała się nie do zabójstw noworodków, ale jedynie do nieudzielenia im pomocy. Sąd uznał jednak Beatę Z. za winną wszystkich zarzucanych jej czynów i skazał na karę łączną 25 lat więzienia. W opisie czynów przyjął, że działała w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia i wbrew prawnemu obowiązkowi podjęcia opieki nad nowo narodzonymi dziećmi.
"Dożywocie nosiłoby znamiona zemsty"
Sąd przyjął, że wszystkie dzieci urodziły się żywe, a o ciążach wiedział konkubent (w procesie odmówił składania wyjaśnień, a w śledztwie prokuratura nie znalazła dowodów, by miał on związek z zabójstwami), ale do końca nie udało się ustalić, czy wiedzieli też inni mieszkańcy wsi. Sąd pierwszej instancji ocenił, że orzeczona kara 25 lat więzienia spełni rolę wychowawczą i ochroni zarówno skazaną przed popełnieniem podobnych przestępstw, jak i innych przed złem, które mogłaby im uczynić. Karę dożywocia, czego chciała prokuratura, uznał jednak za "noszącą znamiona zemsty", a - jak podkreślił sąd - kara nie może być zemstą.
Autor: eos//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24