- Funkcjonariusze CBA mówili i robili rzeczy, które miały mnie zmusić do złożenia zeznań obciążających Leppera. Nie byłem podtapiany, ale nie trzeba tortur, żeby wymusić zeznania - mówił w "Magazynie 24 Godziny" Piotr Ryba, oskarżony w "aferze gruntowej".
Ryba nie chciał powiedzieć w jaki sposób wymuszano na nim zeznania, ponieważ w tej sprawie prowadzone jest postępowanie. - Doniesienie ws. wymuszania na mnie zeznań przez CBA złożyłem dwa miesiące po tym, jak zostałem zatrzymany - powiedział.
- Są konfrontacje planowane na wtorek, środę oraz czwartek, nie wiem jeszcze z kim, ale mam nadzieję, że za kilka tygodni wszystko się wyjaśni. Do tego czasu nie mogę mówić szczegółów, bo zdradzę tajemnicę - powiedział.
Powiedział jedynie, że stosowane wobec niego metody funkcjonariuszy były podobne do tych, jakie widzi się w filmach kryminalnych.
"Czy ja wyglądam na człowieka od odralniania?"
Piotr Ryba po raz kolejny powiedział, że jest niewinny, a cała "afera gruntowa" była skierowana przeciw Andrzejowi Lepperowi. A on nie jest w sprawę zamieszany. - Dokumenty w ministerstwie rolnictwa sprawdzałem dla kolegi, sprawdzałem, jakich dokumentów brakuje, co trzeba donieść to wszystko - zapewniał. - Byłem naiwny, tego jestem winny - dodał.
Ryba zapewnił w TVN24, że nigdy nie prowadził tego typu prac w ministerstwie, jak sprawy gruntowe. - Czy ja wyglądam na człowieka od odralniania? - pytał retorycznie.
Na koniec Piotr Ryba powiedział, że nie czuje się człowiekiem skończonym i nie żałuje swojej współpracy z Andrzejem Lepperem.
"Afera gruntowa"
Piotr Ryba opuścił areszt 20 czerwca, pod warunkiem, że do 29 czerwca wpłaci 50 tys. kaucji. Drugiemu oskarżonemu w sprawie - Andrzejowi K. sąd uchylił areszt już w grudniu ubiegłego roku.
Akt oskarżenia przeciw Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. został skierowany do sądu 10 czerwca. Obaj są oskarżeni o to, że powołując się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, od stycznia 2007 r. do 6 lipca 2007 r., w zamian za korzyść majątkową - 3 mln zł, podjęli się pośrednictwa w odrolnieniu działki w Muntowie w gminie Mrągowo. Grozi im za to do ośmiu lat więzienia.
Obaj mężczyźni zostali zatrzymani w wyniku akcji specjalnej CBA. Byli przez kilka miesięcy śledzeni i nagrywani. Mieli mówić, że dla załatwienia sprawy konieczna będzie łapówka dla ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.
W końcowej fazie akcji doszło do przecieku. CBA znało kalendarz Leppera, który 6 lipca miał się spotkać z Piotrem R., ale spotkanie odwołano. Andrzej K., który w tym czasie w hotelu przeliczał 3 mln zł, dostarczone przez agentów CBA, dzwonił około południa do Piotra R. Prawdopodobnie został ostrzeżony, by opuścił hotel. Wtedy obaj wpadli. Po akcji ówczesny premier Jarosław Kaczyński odwołał Leppera z funkcji ministra rolnictwa.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24