- Benedykt XVI był bardzo naturalnym człowiekiem. Machnął ręką, by dać spokój z tytułami - mówił w "Jeden na jeden" Marek Jurek, który w 2006 roku rozmawiał z papieżem w cztery oczy. - Miał ogromne poczucie pokory i skromności - uważa.
Według Jurka, zapowiedź abdykacji Benedykta XVI, który ma ustąpić 28 lutego, to wstrząs dla Kościoła. - Wydawało się, że jest w dobrej formie. Za jego pontyfikatu nie mówiło się o rezygnacji, choć kiedyś papież przyznał, iż biskup Rzymu ma prawo zrezygnować, jeśli siły mu nie pozwalają na kontynuację misji. Ale traktowałem to jako rozważania teoretyczne - mówił Jurek. Jego zdaniem Benedykt XVI widzi, iż Kościół ma wiele problemów. - Uznał, że nie ma wizji, że nie jest w stanie pokonać wszystkich tych problemów. Uznał, że potrzeba kogoś młodszego - powiedział Jurek.
"Biskupa Rzymu nie wybiera się na kadencję"
Marek Jurek spotkał się z Benedyktem XVI w 2006 roku i w cztery oczy z nim rozmawiał. - Był bardzo naturalny. Gdy zwracałem się do niego oficjalnym mianem, machnął ręką, by dać spokój z tytułami. Naturalny był też jego wczorajszy komunikat, bo Ojciec Święty mówił o sobie i swoich słabościach. Jego decyzja wynika z realistycznej oceny i dystansu do samego siebie - powiedział polityk. Dodał, że papież, obejmując Stolicę Apostolską po Janie Pawle II, powiedział, iż "po wielkim papieżu przychodzi skromny robotnik winnicy pańskiej". - Widział się jako skromnego człowieka - ocenił Jurek. W opinii Jurka, abdykacja Benedykta XVI nie zapowiada kadencyjności papieży. - Papież jest biskupem Rzymu, a biskupa nie wybiera się na kadencję - powiedział. Pytany o to, kto może zostać wybrany następcą Benedykta XVI, Jurek powiedział, że zdecydują o tym kardynałowie. - Wyboru ostatnich trzech papieży nikt się nie spodziewał - przypomniał.
Autor: jk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24