- Rezolucja Parlamentu Europejskiego absolutnie powinna mieć wpływ na stanowisko obozu władzy - podkreśliła w "Jeden na jeden" Barbara Dolniak (Nowoczesna). Wicemarszałek Sejmu wyraziła przy tym nadzieję, że być może rezolucja "pokaże rządzącym, w jakim niedobrym kierunku idziemy".
W środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się głosowanie nad rezolucją dotyczącą sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Jest to projekt największych europarlamentarnych frakcji: socjalistów i chadeków, popierany również przez mniejsze ugrupowania (Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, Zjednoczona Lewica Europejska – Nordycka Zielona Lewica oraz Zieloni - Wolny Sojusz Europejski).
W programie "Jeden na jeden" Barbara Dolniak (Nowoczesna) podkreślała, że choć rezolucja nie pociąga za sobą żadnych sankcji, jej przyjęcie "nie jest dobrym wydarzeniem dla Polski".
- Mówi się w niej o tym, że w Polsce jest niebezpieczeństwo naruszania zasad praworządności - przypomniała. - Chyba jako państwo polskie, jako obywatele tego państwa, powinniśmy tutaj rozstrzygać swoje problemy - dodała.
Zapytana o to, czy rezolucja zaszkodzi wizerunkowi Polski, wicemarszałek Sejmu podkreśliła, że "sytuacja Polski na arenie międzynarodowej już się pogorszyła". - Przedstawiciele instytucji europejskich przyjeżdżają do Polski sprawdzać, czy nie dochodzi do naruszenia zasad praworządności. Czy może być coś gorszego? - mówiła.
"Najwyższa pora, żeby zacząć rozmawiać"
Dolniak wyraziła nadzieję, że być może przegłosowanie rezolucji "pokaże rządzącym, w jakim niedobrym kierunku idziemy". - I najwyższa pora, żeby zacząć rozmawiać. Niestety, na razie kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego nie jest rozwiązywany. A to nie służy w Polsce, ani w kraju, ani na arenie międzynarodowej - przekonywała.
Wicemarszałek odniosła się także do opinii wiceministra spraw zagranicznych Konrada Szymańskiego, który stwierdził we wtorek, że projekt rezolucji przynosi "ułomny obraz sytuacji".
- Bez względu na to, jakie dobierzemy konkretne słowa, wynika z nich jedno: w Polsce nie mamy sytuacji, że wykonujemy wyroki Trybunału Konstytucyjnego, które są ostatecznie i powszechnie obowiązujące - podkreśliła. - Wskazuje jednocześnie, że następuje załamanie trójpodziału władzy, która jest zasadniczym elementem naszej demokracji. Władza wykonawcza ocenia wyroki wydawane przez władze sądowniczą - dodała.
Co zrobi rząd?
Dolniak zaznaczyła, że nie chciałaby, aby wobec Polski zastosowane zostały sankcje. - Chciałabym, żebyśmy rozwiązali problem i pokazali, że mimo różnić potrafimy się porozumieć. A efektem tego jest nie tylko opublikowanie wyroku i jego respektowanie, ale i uchwalenie ustawy, która będzie wyrazem porozumienia wszystkich sił politycznych - powiedziała.
Jak stwierdziła, rezolucja "absolutnie powinna mieć wpływ na stanowisko rządu". - To pokazuje zewnętrzny obraz naszej sytuacji, który nie jest dla nas w tej chwili korzystny - zaznaczyła.
Awantura na posiedzeniu komisji
We wtorek Barbara Dolniak brała udział w posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, na którym posłowie opiniowali kandydaturę prof. Zbigniewa Jędrzejewskiego na sędziego TK. Przed głosowaniem, po szeregu pytań zadanych przez Kamilę Gasiuk-Pihowicz, doszło do ostrej wymiany zdań między posłanką Nowoczesnej i Krystyną Pawłowicz (PiS).
Dolniak podkreśliła w "Jeden na jeden", że agresywny język jest nieodpowiedni. Zapytana o to, czy słowa Krystyny Pawłowicz były dla niej zaskoczeniem, zaznaczyła, że "nie jest zwolennikiem tego typu rozmowy". - Uważam, że do niczego to nie prowadzi, tylko do kłótni - powiedziała.
Zaznaczyła, że posiedzenie komisji zostało zwoływane po to, aby wydać opinię. - Aby to zrobić, nie wystarczy samo przeczytanie kartki papieru, na której kandydat zapisze swój życiorys zawodowy. Chcieliśmy poznać jego interpretację prawa, stanowisko, wnioski wypływające z określonych przepisów - tłumaczyła.
- Nikt nie zamierzał przecież kandydata, biorąc pod uwagę jego stopnie zawodowe, przepytywać z wiedzy prawniczej, treści przepisów. To może przeczytać każdy, nawet ktoś, kto nie ma wykształcenia prawniczego - mówiła.
Wicemarszałek stwierdziła, że na posiedzeniu "nie znalazła odpowiedzi" na postawione przez siebie i inne osoby pytania. - W związku z tym, podobnie jak część obecnych na sali posłów, głosowałam przeciwko tej kandydaturze - dodała. - Pytania, które zadałam, pozwoliłyby na wyciągnięcie wniosków i ocenę, bo to ona składa się na opinię, która miała wydać komisja - wyjaśniła.
Rozmowy z PiS? "Nigdy nie można mówić 'nigdy'"
Na wtorkowej konferencji prasowej lider Ryszard Petru stwierdził, że dalsze rozmowy z PiS na temat możliwości rozwiązania sporu wokół TK nie mają sensu.
Na pytanie, czy oznacza to, że Nowoczesna nie będzie już przyjmować zaproszeń na ewentualne spotkania w tej sprawie, Dolniak odpowiedziała: - Nigdy nie można mówić "nigdy".
- W tej sytuacji musimy jednak zobaczyć, czy za spotkaniem idą pewne propozycje; że nie jest to spotkanie dla samego spotkania, ale propozycja ze strony PiS, i to propozycja konstruktywna - tłumaczyła. - Za rozwiązaniem problemu będziemy zawsze, ale muszą iść za tym konkretne propozycje - podkreśliła.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24