Sejm przyjął uchwałę w sprawie dochodzenia przez Polskę zadośćuczynienia za szkody spowodowane przez Niemcy w czasie II wojny światowej. Mowa jest w niej, że państwo polskie nigdy nie zrzekło się roszczeń wobec państwa niemieckiego i że Sejm wzywa rząd Niemiec do przyjęcia odpowiedzialności "politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej" za wszystkie skutki spowodowane w wyniku rozpętania II wojny światowej. - Mówicie po polsku, myślicie po niemiecku, jeśli jesteście Polakami, macie obowiązek głosować za reparacjami - powiedział podczas sejmowej debaty Janusz Kowalski z klubu PiS. - Nie pozwalam, by mówił pan do posłów "volksdeutsche", są granice - odparł wicemarszałek izby Włodzimierz Czarzasty z Lewicy.
Sejm przyjął w środę po południu uchwałę w sprawie reparacji wojennych. 418 posłów było za, czterech było przeciw, 15 się wstrzymało.
Uchwałę poparło 222 posłów klubu PiS, 118 posłów klubu KO, 39 posłów Lewicy, 20 posłów Koalicji Polskiej-PSL, 7 posłów Konfederacji, 5 posłów Porozumienia, 3 posłów Kukiz'15, poseł koła Polskie Sprawy - Andrzej Sośnierz, a także trzech posłów niezależnych: Paweł Szramka, Łukasz Mejza i Zbigniew Ajchler. Przeciw uchwale była czwórka posłów z klubu KO: Małgorzata Tracz, Urszula Zielińska i Tomasz Aniśko (związani z partią Zieloni) oraz posłanka Klaudia Jachira. Wstrzymało się od głosu 15 posłów: 7 z Polski 2050 (Hanna Gill-Piątek, Joanna Mucha, Tomasz Zimoch, Michał Gramatyka, Mirosław Suchoń, Paulina Hennig-Kloska, Paweł Zalewski), 3 z PPS (Robert Kwiatkowski, Andrzej Rozenek, Joanna Senyszyn), jeden poseł KO (Krzysztof Mieszkowski) oraz czwórka posłów Lewicy: Maciej Gdula, Maciej Kopiec, Anita Sowińska oraz Katarzyna Kotula. W głosowaniu nie wzięło udziału 23 posłów.
Zgłoszone poprawki
Projekty uchwały dotyczące reparacji wojennych od Niemiec zgłosiły kluby PiS, KO i PSL. Podczas posiedzenia komisji jako wiodący wybrano projekt przygotowany przez przedstawicieli partii rządzącej. W toku prac sejmowych zgłoszono szereg poprawek. W głosowaniu przyjęto poprawkę Władysława Teofila Bartoszewskiego (PSL-KP), by w uchwale słowo "reparacje" zastąpić słowem "zadośćuczynienia".
Podczas prac w komisji do projektu dodano zapis mówiący o tym, że Polska nie otrzymała stosownej rekompensaty finansowej i reparacji wojennych za straty poniesione podczas II wojny światowej w wyniku agresji ZSRR. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek podała, że finalnie przyjęto uchwałę w sprawie dochodzenia przez Polskę zadośćuczynienia za szkody spowodowane przez Niemcy w czasie II wojny światowej.
W uchwale Sejm RP "wzywa rząd Republiki Federalnej Niemiec do jednoznacznego przyjęcia odpowiedzialności politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej za wszystkie skutki spowodowane w Rzeczypospolitej Polskiej i obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej w wyniku rozpętania II wojny światowej przez III Rzeszę Niemiecką".
"Agresja niemiecka, okupacja Polski przez Niemcy oraz systemowe ludobójstwo spowodowały ogrom krzywd, cierpień, a także strat materialnych i niematerialnych. Okrucieństwa okupacji niemieckiej w stosunku do ludzi przybierały najróżniejsze formy: zniewalania, pracy przymusowej, rabunku dzieci, okaleczania, gwałcenia i mordowania dzieci, kobiet i mężczyzn — obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. Zacierano także ślady ludobójstwa i zbrodni wojennych" - głosi uchwała.
Podkreślono w niej, że Rzeczpospolita Polska nigdy nie otrzymała rekompensaty za straty osobowe oraz materialne spowodowane przez państwo niemieckie i nigdy nie otrzymała też zadośćuczynienia za ogrom krzywd wyrządzonych polskim obywatelom.
"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oświadcza, że należycie reprezentowane państwo polskie nigdy nie zrzekło się roszczeń wobec państwa niemieckiego. Twierdzenie, że roszczenia te zostały prawomocnie wycofane lub przedawnione, nie ma żadnych podstaw — ani moralnych, ani prawnych. Krzywda milionów Polaków krzyczeć będzie, dopóki nie zostanie sprawiedliwie naprawiona" - czytamy w uchwale.
Podkreślono też, że "Sejm RP stwierdza, że Polska nie otrzymała dotychczas stosownej kompensaty finansowej i zadośćuczynień za straty materialne i niematerialne poniesione przez Państwo Polskie podczas II wojny światowej w wyniku agresji Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich". Jak zaznaczono, "straty te wymagają określenia i przedstawienia niezbędnego szacunku, który będzie podstawą podjęcia odpowiednich działań wobec Federacji Rosyjskiej".
Rau: nota w sprawie reparacji będzie na początku przyszłego miesiąca
Po głosowaniu dziennikarze pytali szefa MSZ Zbigniewa Raua, kiedy należy się spodziewać kolejnych działań ze strony polskiej. - Będzie nota bardzo niedługo, na początku przyszłego miesiąca - zapowiedział szef MSZ.
Dopytywany, do kogo adresowana będzie nota i na jakim szczeblu, Rau poprosił o cierpliwość, uzależniając to od podjęcia decyzji w tej sprawie.
Pytany o komentarz dotyczący poparcia uchwały Sejmu przez opozycję, Rau wyraził nadzieję, że ten kierunek ewolucji opozycji się utrzyma. - Chociaż nie jestem optymistą - zaznaczył.
Paweł Szrot: uchwała ma symboliczny i praktyczny wymiar
Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot ocenił, że uchwała ma zarówno symboliczny, jak i praktyczny wymiar. - Jeśli chodzi o reparacje, pan prezydent uważa, że to kwestia fundamentalnych zasad prawnych. Jeśli wyrządzi się szkodę, to należy ją zrekompensować, dać odszkodowanie. A tutaj szkody były niewyobrażalnie wielkie i to zarówno materialne, jak i te najstraszniejsze, w postaci śmierci milionów polskich obywateli, Polaków, Żydów, innych narodowości. Ta uchwała stwierdza pewne podstawowe fakty - podkreślił.
Szrot zapytany, czy przedstawiciele rządu zwrócili się do prezydenta o włączenie się w działania dyplomatyczne mające na celu uzyskanie reparacji, przyznał, że na temat postępowania reparacyjnego były prowadzone rozmowy z rządem, jednak na tym etapie sprawy "nie było potrzeby" zaangażowania prezydenta. - Większość działań leży po stronie rządu. Jeśli pan prezydent zostanie poproszony o to, żeby rząd wspierać, to współpracując z rządem, będzie to robił - zapewnił prezydencki minister.
"Tą sprawą chcecie przykryć gigantyczną drożyznę"
Głosowanie nad całością uchwały poprzedziła burzliwa dyskusja na sali plenarnej. Poseł Paweł Zalewski zapowiedział, że koło Polska 2050 nie będzie głosowało przeciwko uchwale, ponieważ Polska ma moralny i prawny tytuł, żeby domagać się reparacji. Jednocześnie - przekazał - Polska 2050 nie poprze uchwały, ponieważ PiS chce wykorzystać tę sprawę instrumentalnie w kampanii wyborczej. - Dlatego wstrzymamy się od głosu - podkreślił.
- Dzisiaj sytuacja polityczna jest taka, że nie ma możliwości uzyskania reparacji od Niemiec - oświadczył Zalewski. Zwrócił uwagę, że rządzący mają tego świadomość i dlatego kwestię roszczeń podnoszą teraz, w przededniu kolejnej kampanii wyborczej, a nie podejmowali jej po przejęciu władzy w 2015 roku.
- Tą sprawą chcecie przykryć gigantyczną drożyznę, ubożenie polskich rodzin, niepewność, czy polskie rodziny będą mogły ogrzać mieszkanie, złodziejstwo waszych ludzi, nepotyzm, ogólną nieudolność - to jest powód, dla którego dzisiaj wnosicie tę sprawę - mówił w kierunku polityków PiS. Zarzucił rządzącym, że łudzą Polaków potencjalnymi korzyściami, podczas gdy pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy "leżą porzucone".
Również posłanka Porozumienia Iwona Michałek zwracała uwagę, że temat reparacji wojennych od Niemiec nie pojawiał się nigdy w uzgodnieniach programowych zawieranych w ramach Zjednoczonej Prawicy. Wskazała, że przez siedem lat rządów PiS nie zostały podjęte żadne kroki dyplomatyczne zmierzające do wyegzekwowania odszkodowań od Niemiec. Jej zdaniem intencje PiS w tej sprawie nie są do końca czytelne i można żywić obawy, że wysunięcie roszczeń jest podyktowane wyłącznie rachubą przedwyborczą.
Posłanka zadeklarowała gotowość Porozumienia do poparcia starań o reparacje, ale pod warunkiem, że rząd przedstawi realistyczny plan działań dyplomatycznych, a także zasady, na jakich będą mogły być zaspokojone uzasadnione roszczenia bezpośrednio poszkodowanych lub ich spadkobierców. Według Michałek w sprawie oceny niemieckich zbrodni w czasie II wojny światowej i polskich strat cała klasa polityczna powinna mówić jednym głosem. Posłanka zawnioskowała o skierowanie wszystkich projektów uchwał w sprawie reparacji do komisji, aby wypracować jeden tekst, który poprze cała klasa polityczna.
"Teatr, żeby przykryć problemy wewnętrzne"
Także poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko apelował o jedność klasy politycznej w domaganiu się reparacji od niemieckiego społeczeństwa. - To historyczna chwila. To polska, a nawet europejska i światowa racja stanu, żeby różni totalitarni dyktatorzy, różne państwa wiedziały, że każda zbrodnia, która będzie popełniona, każde barbarzyństwo będzie osądzone, będą reparacje wypłacone - dodał.
Według posła Konfederacji Krystiana Kamińskiego ta uchwała to "teatr, żeby przykryć problemy wewnętrzne - inflację, brak węgla, drożyznę, wysokie raty kredytów", a jej celem nie jest rzeczywiste uzyskanie zadośćuczynienia. Zaznaczył, że Polsce takie zadośćuczynienie się należy. Przypomniał, że pierwsza uchwała w sprawie reparacji została podjęta w 2004 roku.
- Gdybyście chcieli korzystać, mogliście korzystać z tamtej uchwały, nie chcieliście - powiedział, zarzucając rządzącej koalicji i poprzednim rządom bezczynność. Według Kamińskiego błędem jest powoływanie się na zadośćuczynienie przyznane przez RFN Namibii za zbrodnie popełnione w tej dawnej niemieckiej kolonii, ze względu na kwotę - 1,1 miliarda euro i formę - inwestycje, które Niemcy mają ulokować w Namibii.
W ocenie posłanki PPS Joanny Senyszyn rządzący w sprawie reparacji mamią Polaków czczymi wyborczymi obietnicami i ośmieszają Polskę. - Z braku pieniędzy na kiełbasę wyborczą PiS udaje, że da suwerenowi reparacje - mówiła Senyszyn. Zaapelowała o zaprzestanie "gry o reparacje". - Nie skłócajcie Polaków także w tej sprawie - dodała.
Kowalski do opozycji: mówicie po polsku, myślicie po niemiecku
Głos z mównicy sejmowej zabrał też poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski. - Partia niemiecka podnosi głowę w Polsce, mówicie po polsku, a myślicie po niemiecku. W 2004 roku jak przyjęliśmy uchwałę w sprawie reparacji, kilkadziesiąt minut później postkomuniści (Włodzimierz) Cimoszewicz i (Marek) Belka powiedzieli: nie wykonamy uchwały - mówił Kowalski.
- Co robiła Hanna Gronkiewicz-Waltz i Rafał Trzaskowski? Nie przetłumaczyli nawet raportu o zniszczeniach Warszawy na język niemiecki, ten raport ukrywacie. Jesteście partią niemiecką. Jeżeli jesteście Polakami, macie obowiązek zagłosować za reparacjami, obowiązek polski, mamy mówić jednym głosem - kontynuował. - A nie, jak Grzegorz Schetyna, który w 83. rocznicę atakuje Rzeczpospolitą Polską za to, że chce reparacji i mówi Eriką Steinbach. Nie ma na to zgody. Jeśli jesteście Polakami, macie obowiązek zagłosować za reparacjami. Nie śmiejcie się, wypiszcie się z partii niemieckiej - oświadczył Kowalski.
Na wystąpienie posła zareagował prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica). - Myślę, proszę państwa, że jak będziemy podbijali emocje, to będzie trudno wyłapać jakikolwiek element konsensusu. Więc apeluję i proszę serdecznie o po prostu pilnowanie emocji - powiedział.
- Panie pośle, mówię do pana posła Kowalskiego, nie pozwalam, by pan mówił do posłów "volksdeutsche". Są granice. Naprawdę, są granice. Rozmawiamy o reparacjach w stosunku do Polski. Jak pan może takich słów używać w stosunku do posłów i posłanek, na Boga - mówił Czarzasty.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24