Szydło bez realnej władzy? "Wicepremier od spraw ogólnych i chodzenia z broszką"

W środę premier poinformowała o zmianach w rządzie. Zdymisjonowany został minister finansów Paweł Szałamacha. Z kolei Mateusz Morawiecki jest od tej pory jednocześnie wicepremierem, ministrem rozwoju i ministrem finansów.

- To jest zmiana bardzo poważna. Jestem daleki od tych komentatorów, polityków, którzy mówią, że (są to zmiany - red.) kosmetyczne - powiedział Dorn. W jego opinii jest to "zmiana bardzo głęboka" zarówno strukturalnie, jak i politycznie.

Jak przypomniał Dorn, już w lipcu mówił, że dni ministra Szałamachy są policzone. Nazwał go "jedynym czynnikiem, który sprawiał, że rząd czuł się jakoś związany z realiami gospodarki i rzeczywistością".

- Ten czynnik przestał działać, w związku z tym i tak PiS-owski balon rwał się w stratosferę. To teraz, jak sądzę, się urwał, bo z istotnych ośrodków politycznych tym obozem władzy, jego polityką gospodarczą, sterują teraz dwaj marzyciele - powiedział i wyjaśnił, że ma na myśli prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz wicepremiera Morawieckiego.

Zdaniem Waldemara Pawlaka połączenie ministerstwa rozwoju z resortem finansów może być ciekawym doświadczeniem, bo to pierwszy taki przypadek w polskiej historii najnowszej

- Pytanie, czy minister Morawiecki będzie bardziej ministrem rozwoju i gospodarki, czy bardziej ministrem finansów, bo trudno zbudować tutaj taką dobrą równowagę. Poza tym pytanie, jak poradzi sobie ze strukturą - zastanawiał się były premier. Jak dodał, w dwóch połączonych ministerstwach jest około 60 departamentów. - To chodzi też o sprawność zarządzania struktur. To rozwiązanie niesie ze sobą coś nowego, co może dać dobry efekt - ocenił.

W trakcie czwartkowej konferencji Beata Szydło odpowiadała też m.in. na zarzuty opozycji, że po ostatnich zmianach w rządzie to Morawiecki jest "pomazańcem" prezesa PiS, a szefowa rządu już nie. - Skoro żartujemy, to mogę powiedzieć też - z pełną powagą - że oboje z Mateuszem jesteśmy pomazańcami Jarosława Kaczyńskiego - mówiła Szydło.

- Ja traktuję panią premier Szydło jako takiego wicepremiera od spraw ogólnych i chodzenia z broszką. Innego znaczenia ona po prostu nie ma. Trzeba się trzymać faktów, trzeba się trzymać rzeczywistości - powiedział Dorn, proszony o komentarz do słów premier.

Nie zgodził się z nim Pawlak, który ocenił, że skoro premier powierza plany gospodarcze Morawieckiemu, to znaczy, że "ustawia poprzeczkę na pewnym poziomie".

- Ja się z ujęciem takim sprawy nie zgadzam - odpowiedział Dorn. - Nie mogę traktować pani premier, w przeciwieństwie do wicepremiera Morawieckiego, jako istotnego podmiotu politycznego - powiedział.

Goście "Faktów po Faktach" rozmawiali również o trudnościach, jakie mogą wyniknąć z nowej, podwójnej roli wicepremiera Morawieckiego.

- Zmiana bardzo istotna, nie ze względu na relacje między premier Szydło a wicepremierem Morawieckim, ale strukturalnie rząd został na trwałe zablokowany - powiedział Dorn. Jak mówił, istnieje sprzeczność pomiędzy ministrem gospodarki i ministrem finansów, ponieważ pierwszy musi myśleć o mikroekonomii o decyzjach, jakie podejmą podmioty gospodarcze i przedsiębiorcy, a drugi jest od makroekonomii. - Nie może by dwóch ośrodków koordynacyjnych w rządzie - dodał. Zgodził się z nim Waldemar Pawlak. - Jeżeli się robi zmiany strukturalne, to w poważnej korporacji jest dokument bazowy - podkreślił i dodał, że jego zdaniem zmiany w rządzie przeprowadzane są "bez takiej refleksji, że łączy się różne rozwiązania nie zawsze do siebie pasujące".

W czwartek minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak powiedział, że w Święto Niepodległości może dojść do prowokacji ze strony KOD.

Dorn ocenił, że słowa Błaszczaka są poważną sprawą. - Jak minister mówi, że będzie prowokacja, to może będzie nie z tego powodu, że ktoś ją szykuje, ale że on (minister tak - red.) powiedział - podkreślił.

Autor: mw//rzw / Źródło: tvn24