- Prezydent niespecjalnie zna się na gospodarce. Jeśli zostanie ponownie wybrany, będzie katastrofa – ocenił Jacek Rostowski w „Kropce nad i”. Minister finansów tłumaczył brak poważnych reform ekonomicznych niemożnością pokonania prezydenckiego weta.
- Reformy chcemy przeprowadzić w sensownym momencie politycznym. To znaczy wtedy, kiedy będziemy mogli liczyć na to, że ten prezydent prezydentem już nie będzie. Da to możliwości do prowadzenia polityki, która będzie budowała siłę gospodarki polskiej na długą metę - zapowiedział Rostowski.
Minister finansów ogłosił dziś, że deficyt budżetowy w 2010 roku wzrośnie do 52,2 mld zł z 27,2 mld zł w 2009. W „Kropce nad i” odpierał zarzuty opozycji, która wytykała mu wcześniejsze deklaracje o pozostawieniu deficytu na niezmienionym poziomie.
- Z deficytem jak z tańcem, wszystko zależy od tego, czy z miłością i w jakiej kolejności. Szalenie niebezpieczne byłoby to na początku kryzysu, kiedy wszyscy uciekali od naszego regionu. Gdybyśmy wtedy ogłosili minimalny wzrost deficytu, stracilibyśmy wiarygodność. A teraz możemy sobie na to pozwolić - argumentował.
"Dziwna nostalgia za socjalizmem"
Opozycja i Lech Kaczyński zarzucali też rządowi, że głównym źródłem finansowania będzie prywatyzacja, i to kluczowych dla gospodarki sektorów. - Prezydent i PiS mają pewną dziwną nostalgię za socjalizmem, ale w prywatnym sektorze firmy działają efektywniej niż w publicznym i jest to z korzyścią dla całej gospodarki - przekonywał Rostowski, dodając lekceważąco: - Prezydent niespecjalnie zna się na gospodarce.
Tłumaczył też, czemu nie przeprowadzi reform sektora publicznego – na przykład KRUS. - Reformy strukturalne są ważne, ale w krótkim terminie to bardzo małe zyski – przekonywał. Do tego, jak dodał, prezydent blokuje „kluczowe” reformy, jak na przykład ustawę o komunalizacji szpitali, dlatego PO zawsze musi brać pod uwagę szanse na odrzucenie ewentualnego weta.
"Reelekcja będzie katastrofą"
- Jak wygra ponownie, to będzie katastrofa, ale wierzę, że jej nie będzie. Teraz robi się to, co można pragmatycznie przeprowadzić, nie atakuje się szablą na czołgi. To nie ma sensu, a donkiszotyzm nie jest w moim stylu – zastrzegł minister.
Rostowski obiecał też, że w przyszłym roku nie wzrosną podatki ani składka rentowa, a akcyza tylko w ramach zmian „koniecznych na skutek prawa unijnego. – Większa będzie akcyza na paliwa i być może papierosy. Innych wzrostów nie przewiduję – dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24