Służba Ochrony Państwa zorganizowała we wtorek naradę roczną w swoim ośrodku szkoleniowym w Raduczu w województwie łódzkim. Podczas spotkania okazało się, że jeden z jej uczestników może być zakażony koronawirusem – ustalił tvn24.pl. Osobę tę odizolowano, pozostali funkcjonariusze SOP następnego dnia normalnie poszli do pracy.
Według naszych informacji ze źródeł zbliżonych do Służby Ochrony Państwa, w rocznej odprawie w ośrodku szkoleniowym SOP w Raduczu (woj. łódzkie) wzięło we wtorek udział ponad dwadzieścia osób ze ścisłego kierownictwa tej formacji. W jego skład oprócz komendanta i jego zastępców wchodzą też dyrektorzy zarządów, czyli 14 głównych komórek organizacyjnych SOP.
Dwa autobusy, jeden zakażony
Większość uczestników została przywieziona na miejsce dwoma autobusami. Wśród nich - jak ustalił tvn24.pl - była osoba, która w trakcie narady źle się poczuła. Zrobiono jej szybki test na obecność koronawirusa. Wynik testu był pozytywny. Później badanie to potwierdzono jeszcze testem PCR.
- Ta osoba jeszcze przed wykonaniem testu była na sali z komendantami, wcześniej jechała autobusem z wieloma dyrektorami zarządów. Nikt się tym nie przejął. Zamiast na kwarantannę przez kolejne dni wszyscy przychodzili normalnie do pracy – przyznaje nasz informator.
Rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego Jan Bondar pytany przez nas o procedury, które powinny być dochowane w takiej sytuacji, podkreślił, że jest to jasne.
- Właściwy powiatowy inspektor sanitarny ocenia ryzyko. Zależy ono od czasu spotkania, odległości między ludźmi i tego, czy mieli maseczki. Część osób może trafić na kwarantannę, a część do samoobserwacji – tłumaczy rzecznik GIS.
Rzecznik: odprawa musi się odbyć
Rzecznik SOP Bogusław Piórkowski pytany przez tvn24.pl o sprawę, powiedział, że jeden z uczestników wtorkowej odprawy rocznej miał pozytywny wynik szybkiego testu, ale zastrzegł, że niezwłocznie opuścił on salę.
- Odprawa odbywała się w reżimie sanitarnym, była zachowana odległość między uczestnikami, którzy nosili maseczki, a potem mieli wykonane szybkie testy – zaznaczył Piórkowski.
Dodał, że wyniki testów były negatywne, a z sanepidu nie przyszła decyzja o kwarantannie.
Pytany, dlaczego SOP nie zorganizował narady w trybie zdalnym, rzecznik odpowiada, że jest taki wymóg, bo minął rok od ostatniej odprawy rocznej.
- Musimy raz na rok przeprowadzić taką odprawę. W Warszawie nie mamy warunków. W ośrodku w Raduczu jest duża sala kinowa. Dyrektorzy zarządów dotarli na miejsce dwoma autobusami w reżimie sanitarnym, w każdym było około 10 osób – zapewnił.
Kwarantanna w gabinecie
Pod koniec ubiegłego roku informowaliśmy na tvn24.pl o kwarantannie komendanta SOP. Paweł Olszewski razem ze swoimi dwoma zastępcami odbywali kwarantannę we własnych gabinetach w siedzibie formacji. Rzecznik GIS przyznał wówczas w rozmowie z nami, że kwarantanna w miejscu pracy to "bardzo wyjątkowa sytuacja".
- Nie zaczęli odbywać kwarantanny w domach, tylko przyszli na Podchorążych [siedziba SOP – red.] i ogłosili, że są w samoizolacji – mówił wtedy jeden z naszych informatorów.
Rzecznik SOP potwierdził wtedy, że Olszewski i jego zastępca na początku tygodnia mieli kontakt z osobą zakażoną i zgodnie z zaleceniem sanepidu zaczęli kwarantannę.
- Służba Ochrony Państwa, mimo zagrożeń związanych z SARS-CoV-2, bez zakłóceń realizuje swoje obowiązki ustawowe. W formacji zostały wprowadzone procedury zapobiegawcze, zgodne z wytycznymi GIS, a także wewnętrzne rozwiązania wspierające w przypadkach mogących wskazywać na wątpliwości dotyczące stanu zdrowia funkcjonariuszy – zapewniał Piórkowski.
Źródło: tvn24.pl