- To jest dramatyczne, jak rządzącym woda uderza do głowy - tak Jarosław Kalinowski (PSL) skomentował doniesienia portalu tvn24.pl o policjantach, którym przełożeni kazali wycinać konfetti przed uroczystościami z udziałem wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego. O "zakompleksieniu polityków Prawa i Sprawiedliwości" mówiła z kolei posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus.
Poseł PO Marcin Kierwiński przypomniał, że Prawo i Sprawiedliwość obiecywało w trakcie kampanii wyborczej "wyprowadzenie policjantów zza biurek".
- No i okazało się, że wyprowadzili ich zza biurek i posadzili do cięcia konfetti - dodał Kierwiński. O wiceszefie MSWiA Jarosławie Zielińskim mówił, że "robi sobie z policji swój prywatny folwark, bizancjum w pełnym wydaniu".
- Przypomina mi się film "Miś" i łubu-dubu - ocenił z kolei Marek Jakubiak (Kukiz'15). Jak mówił, nie może uwierzyć, że taka sytuacja miała miejsce. - Policja powinna być policją, to jest po prostu żałosne, co tu dużo mówić - podkreślił.
- To jest śmieszne. Policjanci nie są od tego, aby wycinać kolorowe papierki, tylko żeby chronić nas przed bandziorami. Zakompleksienie polityków Prawa i Sprawiedliwości jest olbrzymie - powiedziała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna).
- Gdyby to nie było przerażająco smutne, to bym powiedział: ot, nie ma się czym przejmować. To jest dramatyczne, jak rządzącym woda uderza do głowy - dodał Jarosław Kalinowski (PSL).
Przypomnijmy, że po naszej piątkowej publikacji Komendant Główny Policji wszczął postępowanie mające wyjaśnić wykorzystanie policjantów. Jak się dowiedzieliśmy, szef policji zrobił to na polecenie ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Konfetti na powitanie wiceministra
Jak dowiedzieli się dziennikarze portalu tvn24.pl, przed obchodami Święta Niepodległości w Augustowie dziewięciu funkcjonariuszy policji zostało wykorzystanych do wycinania konfetti, które zrzucono później z helikoptera w obecności wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego.
Według oficjalnych odpowiedzi, które otrzymaliśmy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku wynika, że nożyczkami pracowało dziewięciu policjantów prewencji. Przekonywano nas, że w ten sposób wykorzystano tylko funkcjonariuszy, którzy "w służbie byli ledwie trzy dni" i nie mogli wyjść na ulicę.
Oficerowie w nieoficjalnych rozmowach zapewniali jednak, że cięli kartony na konfetti zarówno młodzi, jak i starzy policjanci – bo potrzebne były tysiące kartoników w barwach flagi narodowej. Jedni nie odbywali szkoleń, inni nie wyszli na patrole.
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24