Prokuratorzy przesłuchują dwóch mężczyzn podejrzanych o zabójstwo taksówkarza w Koziegłowach. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że napad był był starannie przygotowywany. - Wnioski o areszty zostaną skierowane do sądu w poniedziałek - poinformował w niedzielę rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
W sobotę rano w Koziegłowach koło Poznania znaleziono samochód należący do poszukiwanego od kilku dni taksówkarza, jego zwłoki znaleziono w jeziorze w okolicach Pobiedzisk.
Zatrzymani w tej sprawie to 20-letni mieszkaniec Koziegłów (wielkopolskie) Mateusz B. i jego o cztery lata starszy kolega Rafał F. - mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego. Podczas przeszukania mieszkań znaleziono u jednego z podejrzewanych kluczyki do samochodu nieżyjącego taksówkarza.
Chcieli okraść, zabili
Według wstępnych ustaleń prokuratury i policji, zatrzymani chcieli okraść taksówkarza. - Przygotowywali ten napad. Wybierali starszego kierowcę w dobrym samochodzie, który miał właśnie kończyć pracę. Liczyli na to, że może mieć przy sobie dużo pieniędzy - powiedział Borowiak.
O tym, że przygotowywali napad, świadczy też to, że znaleziony samochód był pozbawiony oznaczeń taksówkarskich i miał zmienione tablice rejestracyjne. Oznakowanie taksówki znaleziono w jeziorze, do którego wrzucono zwłoki taksówkarza
Najpierw sekcja
Postawienie zarzutów zatrzymanym będzie możliwe po zakończeniu sekcji zwłok i przesłuchaniu wszystkich świadków. - Teraz śledczy chcą ustalić, jak doszło do śmierci taksówkarza - zaznaczył Borowiak.
51-letni taksówkarz zaginął w środę późnym wieczorem. Stał na postoju taksówek w Poznaniu przy ul. Murawa. Około godz. 22.50 zgłosił swojej centrali kurs do Koziegłów. Następnego dnia policja wszczęła poszukiwania.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24