Niepełnosprawny mieszkaniec Płońska nie może dostać się do jedynego w mieście okulisty na kontrakcie NFZ. Choć przychodnia została wyremontowana, nie ma w niej windy ani podjazdu. Jest za to "schodołaz", ale zamknięty na klucz. - Jeżeli komuś bardzo zależy na tym, żeby tu przyjść, to rodzina zawsze zorganizuje to, żeby dotrzeć tutaj - kwituje pracownica. Materiał reportera programu "Blisko ludzi" telewizji TTV.
Pan Marek, mieszkaniec Płońska w woj. mazowieckim, porusza się na wózku inwalidzkim. Cierpi na zaćmę i musi odwiedzać okulistę. Jedyny specjalista w mieście zakontraktowany w NFZ przyjmuje jednak w budynku niedostosowanym do potrzeb osób niepełnosprawnych. Nie ma w nim podjazdu ani windy. Niepełnosprawnemu pomaga rodzina, ale wniesienie wózka na piętro do łatwych zadań nie należy.
Przychodnia w ubiegłym roku została wyremontowana. Zaopatrzyła się także w "schodołaz", który pomaga osobom na wózkach pokonać schody. Urządzenie jest jednak zamknięte na klucz i nieużywane.
Gdy zięć pana Marka poprosił o pomoc w zniesieniu wózka, personel zapytał pacjentów, czy ktoś pomoże znieść wózek. Nie zgłosił się nikt - ale to dlatego, że pacjenci to w większości to starsi, schorowani ludzie.
Warszawa Wschodnia też nie dla niepełnosprawnych
W samej przychodni nikt się do pomocy nie kwapi. - Jeżeli komuś bardzo zależy na tym, żeby tu przyjść, to rodzina zawsze zorganizuje to, żeby dotrzeć tutaj - mówi jedna z pracownic przychodni. Przekonuje, że rozumie problem, ale nie może nic w tej sprawie zrobić.
Sprawa płońskiej przychodni to tylko jeden z przykładów problemów, z jakimi borykają się osoby na wózkach. Na wyremontowanym dworcu Warszawa Wschodnia też nie zamontowano wind ani podjazdów, więc niepełnosprawni pasażerowie nie mają jak dostać się na perony. Pomagać starają się ochroniarze, ale nie zawsze skutecznie. - To pomyłka i skandal - podsumowują osoby na wózkach.
Autor: jk\mtom / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV