Kupowanie głosów za alkohol, brak kandydata na liście, nietrzeźwy przewodniczący komisji, "znikające" głosy - to niektóre z zarzutów pojawiających się w protestach wyborczych, które spływają do sądów okręgowych. Do tej pory spłynęło ok. 200 protestów - dowiedzieliśmy się w PKW.
Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że po poprzednich wyborach do sądów wpłynęło 470 protestów wyborczych. Obecnie, według stanu na poniedziałkowe popołudnie - z informacji napływających z różnych sądów okręgowych - protestów jest ok. 180. Ale może ich jeszcze przybyć.
Zgodnie bowiem z ordynacją wyborczą protest musi być wniesiony na piśmie do właściwego sądu okręgowego w ciągu 14 dni od dnia wyborów. Wnoszący powinien sformułować w nim zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których opiera swoje zarzuty.
Sąd okręgowy rozpoznaje protesty w ciągu 30 dni po upływie terminu wnoszenia protestów.
Mazowieckie
Do sądów na Mazowszu wpłynęło dotychczas 16 protestów wyborczych.
Sześć protestów trafiło do sądów okręgowych w Warszawie. Protest złożył m.in. dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski z żoną. Jak tłumaczył, oboje zagłosowali na kandydatkę, która według protokołu komisji dostała jeden głos. Kolejny protest dotyczy wyborów samorządowych na terenie - jak zostało to wskazane - "województwa warszawskiego". Protest dotyczy działania Państwowej Komisji Wyborczej oraz Krajowego Biura Wyborczego. Sąd wezwał wnioskodawcę do uzupełnienia braków formalnych we wniosku. Jeszcze inny protest - "w przedmiocie powtórzenia wyborów samorządowych na terenie miasta stołecznego Warszawy" - pozostawiono bez dalszego biegu.
Jak poinformowała Katarzyna Kisiel, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie, jeden z wnioskodawców twierdzi, że do nieprawidłowości doszło podczas wyborów do Rady Gminy Leoncin.
Siedem protestów wyborczych, związanych z przebiegiem głosowania w wyborach samorządowych, wpłynęło w poniedziałek do Sądu Okręgowego w Płocku. - W przypadku samego Płocka złożony protest dotyczy zamkniętego obwodu głosowania w tamtejszym Zakładzie Karnym. Osadzony postuluje unieważnienie tam wyborów, wskazując, iż nie było go na liście uprawnionych do głosowania - powiedziała Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, rzeczniczka sądu. Inny protest dotyczy wyborów do rady gminy Sierpc w miejscowości Dziembakowo, gdzie jedna z kandydatek, która ostatecznie została wybrana na radną, miała dopuścić się przestępstwa kupowania głosów wyborczych. - Do protestu w tej sprawie dołączone jest zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, skierowane do Prokuratury Rejonowej w Sierpcu - dodała rzeczniczka płockiego Sądu Okręgowego. Protest wyborczy z Żuromina obejmuje z kolei wniosek o kontrolę przebiegu głosowania w jednej z obwodowych komisji wyborczych, znajdującej się w tamtejszym zespole szkół. Według składającej protest, duża liczba głosów nieważnych, mogła wynikać m.in. z tego, że w komisji tej listy kandydatów poszczególnych komitetów wyborczych do rady powiatu nie były zszyte - „były luźno ułożone, fruwały” - co sprawiało, że trudno było, jak oceniła autorka skargi, odnaleźć w wykazie konkretną osobę. W proteście z Działdowa autor opisuje natomiast nieprawidłowości w przebiegu głosowania, które jego zdaniem, miały miejsce we wszystkich okręgach wyborczych tego powiatu. Zarzuty dotyczą m.in. karty do głosowania do rady powiatu, która miała formę książeczki, przez co - w opinii wnoszącego protest - „dawała fory partii z numerem jeden”. W ocenie skarżącego, w głosowaniu do rady powiatu powinna być jedna, przejrzysta karta, zawierająca wykaz wszystkich komitetów wyborczych. W tym samym proteście, autor wskazuje, że w lokalach obwodowych komisji wyborczych nie było wystarczającej liczby miejsc do głosowania, co w efekcie naruszyło prawo do jego tajności i jednocześnie było przyczyną zaginięcia 22 kart do głosowania oraz, że w lokalach tych nie było instrukcji, jak należy głosować, a w związku z tym osoby starsze, niezorientowane w tej procedurze, mogły w sposób niewłaściwy oddawać głosy, a to z kolei, według skarżącego, dało dużą liczbę głosów nieważnych. - Protest zawiera postulat ponownego przeprowadzenia na terenie powiatu działdowskiego wyborów do rady powiatu – zaznaczyła Wiśniewska-Bartoszewska. W przypadku Glinojecka wpłynęły trzy protesty wyborcze, które dotyczą wyborów do rady miasta w jednym z okręgów oraz wyborów burmistrza. Protesty wspominają m.in. o nietrzeźwości członka jednej z obwodowych komisji wyborczych podczas ustalania wyników wyborów, niewłaściwym sposobie liczenia głosów oraz o przypadkach agitacji w trakcie głosowania.
Łódzkie
Do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim wpłynęło pięć protestów. Składali je sami kandydaci i dotyczyły one wątpliwości związanych z przebiegiem wyborów.
Jeden z nich złożyła obecna prezydent Radomska Anna Milczanowska, która startowała również w tych wyborach. Prezydent chce sprostowania i zakazu rozpowszechniania nieprawdziwych - jak utrzymuje - informacji, że podwyższyła koszty budowy obwodnicy o 3 mln złotych.
W Sądzie Okręgowym w Sieradzu złożono jeden protest przeciwko ważności wyborów do Sejmiku Wojewódzkiego oraz Rady Powiatu Łaskiego. Autor twierdzi, że na ogrodzeniu posesji, na której znajduje się budynek obwodowej komisji wyborczej, w dniu wyborów wisiały plakaty agitujące do glosowania na kandydatów z trzech komitetów wyborczych. W tej sprawie trwają czynności weryfikujące wymogi formalne protestu.
Także do Sądu Okręgowego w Łodzi dotarł jeden protest wyborczy. Złożył go mężczyzna, który twierdzi, że uzyskał zbyt mało głosów.
Dolnośląskie
Do legnickiego sądu swój protest zgłosiła kobieta, która utrzymuje, że doszło do naruszania ciszy wyborczej. Twierdzi też, że była świadkiem, jak kandydat oferował alkohol w zamian za głosy. Kobieta uważa, że miało to wpływ na wynik końcowy wyborów w miejscowości Góra, ponieważ liczba głosów oddanych na pozostałych kandydatów minimalnie się różniła. Drugi protest, który trafił do Sądu Okręgowego w Legnicy, dotyczy liczenia nieważnych głosów. Chodzi o głosy do rady miejskiej w Złotoryi.
Z kolei do Sądu Okręgowego we Wrocławiu jeszcze przed wyborami wpłynęły cztery wnioski, wszystkie przeciwko "Gazecie Średzkiej". Postępowania połączono w jedno i umorzono 14 listopada. Już po wyborach do wrocławskiego sądu złożono pięć innych protestów. Wszystkie złożyły osoby prywatne. Do sądu w Jeleniej Górze przed wyborami trafiły 23 pozwy, a po 16 listopada kolejnych sześć. Świdnicki sąd otrzymał 10 protestów wyborczych.
Zachodniopomorskie
Sędzia Tomasz Szaj poinformował, że do Sądu Okręgowego w Szczecinie wpłynęło pięć protestów.
Do tej pory złożyli je w większości wyborcy bądź sami kandydaci. Tylko w jednym przypadku autorem wniosku był komitet wyborców. Protesty dotyczą zarzutów w sprawie przebiegu głosowania w Pyrzycach, Golczewie, Stargardzie Szczecińskim i Resku. W przypadku Pyrzyc złożono dwa protesty w jednej sprawie. Dotyczą one dwóch głosów nieuznanych przez komisję z powodu "zbyt grubego, wielokrotnie skreślanego znaku X". Według składających protest, komisja uznała oba głosy za nieważne, a miały one zadecydować o wyborze kandydata do rady gminy. Komitet wyborców z Golczewa wniósł natomiast szereg zarzutów do różnych komisji dotyczących błędów w liczeniu głosów. Wyborca ze Stargardu Szczecińskiego zaprotestował, bo - jak twierdzi - oddał na jednego z kandydatów głos, co nie znalazło odzwierciedlenia w protokole z głosowania. W Resku protest dotyczy różnicy jednego decydującego o wyborze głosu - złożono wniosek o ponowne przeliczenie głosów z powodu możliwej pomyłki komisji.
Natomiast do koszalińskiego sądu trafił jeden protest wyborczy. Dotyczy on głosowanie do rady miasta. Osoba składająca wniosek domaga się unieważnienia wyborów, bo - jak twierdzi - ktoś miał wejść razem z głosującym do kabiny.
W 2010 roku w zachodniopomorskich sądach złożono 26 protestów. Większość z nich nie spełniała jednak wymogów formalnych, np. brakowało kompletu dokumentów. Wszystkie protesty, które sąd wtedy rozpatrzył, oddalono. Sąd nie unieważnił wyborów w żadnym z okręgów.
Małopolskie
Do Sądu Okręgowego w Krakowie wpłynęły trzy protesty wyborcze. Jeden z nich złożyło małżeństwo, które kwestionuje sposób przeprowadzenia wyborów. Twierdzą, że oboje zagłosowali na jedną z kandydatek, tymczasem ona nie zdobyła żadnego głosu. Inna osoba skarży się na ordynację wyborczą, kolejna wnosi o wydanie zezwolenia na sprawdzenie list w Wiśniowej.
Natomiast do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu wpłynął jeden protest wyborczy. Mężczyzna podejrzewa, że podana oficjalna frekwencja została zaniżona, ponieważ - jak argumentuje - z okna widział, że w lokalu wyborczym było pełno ludzi.
Rzecznik prasowy Tomasz Kozioł z Sądu Okręgowego w Tarnowie poinformował, że do tamtejszego sądu trafił jeden protest wyborczy. Wnioskodawca ma zastrzeżenia co do sposobu liczenia głosów. Kwestionuje też zbyt dużą ilość tych nieważnych. Twierdzi też, że na niektórych kartach do głosowania, tzw. książeczkach, nie było jednej osoby, która była zgłoszonym kandydatem.
Swój wniosek złożył też Roman Ciepiela, kandydat PO na prezydenta Tarnowa. W trybie wyborczym chce sądzić się z europosłem PiS, Andrzejem Dudą. W pozwie domaga się zakazania rozpowszechniania przez Andrzeja Dudę informacji, które - zdaniem Ciepieli - są nieprawdziwe, a dotyczą rzekomego nadzorowania przez niego z ramienia zarządu województwa małopolskiego inwestycji drogowych przeprowadzanych w Tarnowie, co do których zarzuty korupcji usłyszał prezydent Tarnowa Ryszard Ścigała. Oprócz tego Ciepiela domaga się zamieszczenia w lokalnych mediach sprostowania nieprawdziwych informacji oraz opublikowania przeprosin, a także wpłaty 100 tys. zł na Caritas Diecezji Tarnowskiej.
Podkarpackie
Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu otrzymał dwa protesty wyborcze. Wnioskodawcy stwierdzili, że w dwóch komisjach wydano złe karty do głosowania - na inne obwody.
Do Sądu Okręgowego w Krośnie wpłynęło dziewięć protestów. Siedmiu wnioskodawców żąda ponownego przeliczania głosów. W jednym wniosku pojawia się zarzut przeciwko przewodniczącemu komisji w Desznicy, który miał 16 listopada być nietrzeźwy.
Do rzeszowskiego sądu wpłynął jeden protest.
Śląskie
Do katowickiego sądu nie wpłynął ani jeden protest wyborczy dotyczący unieważnienia wyborów, natomiast trafiło tam ok. 20 pozwów dotyczących naruszenia dóbr osobistych - najczęściej wypowiedzi ustnych bądź pisemnych, które według zgłaszającego kandydata oczerniają go w oczach wyborców.
Jak poinformował Marian Zawała, rzecznik tamtejszego sądu, w 2010 r. było więcej protestów dotyczących naruszenia dóbr osobistych przez kandydatów. Zdaniem rzecznika, w 2010 i 2006 r. było więcej emocji wokół wyborów.
Do sądu w Częstochowie wyborcy złożyli 27 protestów.
Świętokrzyskie
Do Sądu Okręgowego w Kielcach wpłynęły dwa protesty.
Jak poinformował rzecznik sądu, Marcin Chałoński, pierwszy złożył mieszkaniec. Informuje on w piśmie, że w jednej z miejskich obwodowych komisji wyborczych oddał głos na określonego kandydata, a z protokołu komisji sporządzonego po głosowaniu wynika, że wskazany przez niego kandydat, nie otrzymał żadnego głosu. - Nie sprecyzowano o jakiego kandydata chodzi – z jakiego komitetu i w jakich wyborach. To będzie musiał ustalić sąd - tłumaczył Chałoński. Drugi z protestów dotyczy Ostrowca Świętokrzyskiego. Szczegółów nie podano.
Pomorze
Do gdańskiego sądu okręgowego wpłynął w poniedziałek jeden protest wyborczy, w którym prywatna osoba informuje o nieprawidłowościach w pracy dwóch komisji wyborczych i na tej podstawie domaga się unieważnienia wyborów. Sąd odesłał wniosek do uzupełnienia. - Protest dotyczy komisji działających w miejscowości Żelistrzewo (powiat pucki). Autor protestu napisał w nim m.in., że w pracy tych komisji miały miejsce nieprawidłowości związane z wydawaniem kart do głosowania i zabezpieczeniem ich przy przekazywaniu do gminnej komisji - mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski. Poinformował też, że - według wnioskodawcy - nieprawidłowości polegały na wydawaniu wyborcom po dwa komplety kart do głosowania, przy czym niektóre otrzymujące podwójne komplety osoby, miały „nie podpisywać się w spisie wyborców i nie potwierdzać odbioru kart do głosowania”. Według autora protestu komisje „niewłaściwie zabezpieczyły protokoły”, a przed wejściem do jednej z komisji startująca w wyborach osoba miała wręczać wyborcom pieniądze. Powołując się na te nieprawidłowości autor skargi, zażądał unieważnienia wyborów. We wniosku były jednak błędy formalne i sąd zwrócił protest skarżącemu do uzupełnienia.
Warmia i Mazury
Do sądów okręgowych w Olsztynie i Elblągu wpłynęło 13 protestów dotyczących wyborów samorządowych. Większość wniosków zawierała braki formalne i sądy wezwały ich autorów do poprawek - poinformowali rzecznicy tych sądów. Do olsztyńskiego sądu wpłynęło 10 protestów wyborczych, z czego 8 w poniedziałek. Rzeczniczka tego sądu poinformowała, że wszystkie wnioski "dotyczą uchybień mających wpływ na ważność wyborów". Do sądu okręgowego w Elblągu wpłynęły dotąd 3 wnioski. Jeden z nich dotyczy wyboru radnego w miejscowości Biskupiec. - Dwie osoby ubiegające się o mandat radnego otrzymały taką samą liczbę głosów i zorganizowano losowanie. W ocenie osób składających wiosek losowanie to było źle zorganizowane, bo nie powiadomiono o nim przedstawicieli komitetów wyborczych - wyjaśniła sędzia Dorota Zientara. Przyznała, że wnioski złożone w elbląskim sądzie także zawierają błędy formalne i osoby je składające zostały wezwane przez sąd do ich uzupełnienia. Osoby składające wnioski wyborcze do sądów na uzupełnienie braków mają 7 dni.
Podlasie, Wielkopolska
Po 16 listopada do Sądu Okręgowego w Białymstoku wpłynęły cztery protesty wyborcze - nie zostały jeszcze rozpatrzone, a do Sądu Okręgowego w Suwałkach - jeden.
We wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku ogłosi wyrok w procesie wyborczym związanym z drugą turą wyborów prezydenta miasta. Kandydat PiS Jan Dobrzyński pozwał komitet urzędującego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Chodzi o gazetkę, która trafiła do mieszkańców. Bezpłatny biuletyn, który w weekend trafił do skrzynek, dotyczy Jana Dobrzyńskiego. Można w nim znaleźć informacje m.in. o jego majątku (zatytułowany "Kim jest Jan Dobrzyński? Dorobił się milionów będąc w polityce"), przedsiębiorstwie, którym zarządza czy wypowiedzi Dobrzyńskiego sprzed kilku lat o pomyśle na zagospodarowanie lotniska na Krywlanach.
Jeden z kandydatów na radnego w gminie Piątnica zgłosił protest wyborczy do Sądu Okręgowego w Łomży. Chodzi o komisję w okręgu wyborczym nr 13 i karty do głosowania na radnych gminy. Uprawnione do głosowania były tam 554 osoby - zagłosowało 271. Dobrych kart wydano 220, nieważnych - 51. Wydano do głosowania 51 kart bez odpowiedniego ostemplowania - 51 osób zagłosowało, ale oczywiście bez stempla ich głosy są nieważne. W 2010 roku do łomżyńskiego sądu wpłynął jeden protest wyborczy - dotyczył wyborów do Rady Gminy w Stawiskach - komisja obwodowa błędnie policzyła głosy, a wybory powtórzono.
Jeden wniosek trafił do Sądu Okręgowego we Włocławku. Dotyczy on ważności wyborów do Rady Gminy w Osięcinach w powiecie radziejowskim. Protest złożyła kandydatka do Rady Gminy. Sąd we Włocławku jeszcze go nie rozpoznał. Do bydgoskiego sądu trafiły 23 protesty. Jeden dotyczy Komitetu Wyborczego Konstantego Dombrowicza. Kandydat ten rywalizował o fotel prezydenta Bydgoszczy.
Do Sądu Okręgowego w Toruniu trafiło 13 protestów. Do Sądu Okręgowego w Poznaniu w czasie tegorocznych wyborów samorządowych wpłynęło pięć protestów.
Autor: db,bor,bieru/ja,gak / Źródło: tvn24