Na najbliższy piątek warszawska prokuratura okręgowa wyznaczyła termin przesłuchania Ryszarda Krauzego ws. przecieku o akcji CBA w resorcie rolnictwa - informuje „Wprost”. Bizesmen podejrzany jest o składanie fałszywych zeznań i utrudnianie śledztwa.
Marzanna Mucha-Podlewska, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie w rozmowie z tvn24.pl stwierdziła, że "dla dobra śledztwa nie będzie komentować informacji ("Wprost" - red.)".
Jeden z najbogatszych Polaków ma status podejrzanego, ale formalnie nie przedstawiono mu zarzutu, bo jest za granicą. Postanowienie wydano 29 sierpnia, razem z takimi decyzjami wobec Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla.
Według "Wprost", biznesmen powiedział w lipcu prokuratorom, że 5 lipca większość dnia spędził w siedzibie firmy w Marriotcie na załatwianiu interesów. W nocy zaś pojechał do swego apartamentu na 40. piętrze hotelu i spotkał się tam na krótko z posłem Samoobrony Lechem Woszczerowiczem. Mówił też, że podczas spotkania "nie rozmawiano o niczym szczególnym". Krauze ani razu nie wspomniał o spotkaniu z Kaczmarkiem - twierdzi "Wprost".
Krauze twierdzi, że jest niewinny Krauze oświadczył, że nie poczuwa się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. "Moja nieobecność w Polsce związana jest wyłącznie z działalnością zawodową. Gdy tylko moje sprawy zawodowe na to pozwolą, przyjadę do Polski i stawię się w prokuraturze" - zapewnił niedawno w oświadczeniu.
Pod koniec sierpnia ABW zatrzymała b. szefa MSWiA Kaczmarka, b. szefa policji Kornatowskiego oraz prezesa PZU Netzla. Sąd uznał potem za "bezzasadne i nieprawidłowe" zatrzymanie Kaczmarka. Sąd uznał też, że Kaczmarek nie musi wpłacać 100 tys. zł kaucji; może też opuszczać kraj.
31 sierpnia prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Krauzem w hotelu Marrriott i nakłaniania się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA. Kaczmarek mówi, że nie był źródłem przecieku i zapewnia, że nie łączy go żaden układ z Krauzem.
Zdaniem śledczych 5 lipca Kaczmarek i Krauze spotkali się w apartamencie biznesmena. Były szef MSWiA przez blisko pół godziny przebywał u Krauzego. I tu zaczyna się cały łańcuszek zdarzeń. Po wyjściu Kaczmarka biznesmen zadzwonił do Woszczerowicza i wezwał go do siebie. Poseł spędził w apartamencie ponad 20 minut, a następnego dnia – 6 lipca rano - stawił się w ministerstwie rolnictwa. Lepper miał wtedy dowiedzieć się o planowanej prowokacji CBA. Tuż po wizycie Woszczerowicza prawa ręka wicepremiera poseł Janusz Maksymiuk wezwał do Sejmu współpracownika Leppera, Piotra R. To właśnie R. razem z Andrzejem K. za łapówkę mieli załatwić odrolnienie działki na Mazurach. Po rozmowie z Maksymiukiem R. uprzedził swojego wspólnika o tym, że CBA szykuje prowokację w postaci wręczenia łapówki i nakazał mu wycofanie się z transakcji. Operacja nie powiodła się, ale R. i K. zostali zatrzymani. CBA podejrzewało, że łapówka za odrolnienie ziemi trafi do Leppera. Andrzej K. potwierdził podczas przesłuchania, że część pieniędzy miała być przekazana wicepremierowi.
Źródło: TVN24, PAP, "Wprost", RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24