Rażąca niekompetencja, brak profesjonalizmu, niekorzystne i katastrofalne działania - tak politycy koalicji, jaki i opozycji określili w programie "Kawa na ławę" postępowanie katowickiej prokuratury ws. półrocznej Magdy. Według byłego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego z PO uważa, że postępowanie prokuratury może zaszkodzić śledztwu. - Powinien zareagować prokurator generalny Andrzej Seremet - ocenił z kolei Jarosław Kalinowski z PSL. - Sprawa Magdy powinna być wyjaśniania przez śledczych za zamkniętymi drzwiami - dodał Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota.
Jarosław Kalinowski z PSL zwrócił uwagę, że w głośnej sprawie zawsze znajdą się media, które będą brały udział w tzw. publicznym osądzaniu. - Ale jeśli w publicznym osądzaniu, a nawet skazywaniu, bierze udział prokuratura, to jest to skandal - ocenił polityk PSL, zaznaczając jednocześnie, że może śledczy konkurowali z Krzysztofem Rutkowskim i chcieli pokazać, że też mają informacje, a wyszło "katastrofalnie".
Kalinowski powiedział, że ma nadzieję, iż prokurator generalny Andrzej Seremet podejmie w tej sprawie działania.
Nie chciał jednak przesądzać, czy powinien kogoś zdymisjonować. - To prokurator Seremet musi rozstrzygnąć, kto zawinił i wykazał się rażącą niekompetencją - powiedział Kalinowski. I dodał, że - jego zdaniem - Seremet ma problem, żeby wziąć w cugle jednostki, które mu podlegają.
- Główna teza w śledztwie może się zmieniać, ale sytuacji, w której prokuratura publicznie ją zmienia, jest absolutnie sytuacją niedopuszczalną, taką, która budzi wątpliwości, co do profesjonalizmu prokuratury - powiedział z kolei były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski z PO.
I dodał, że śledczy powinni mówić, że badane są różne hipotezy. - Rozkładanie akcentów ze zmianą o 180 stopni (tezy - red.) jest niekorzystne - podkreślił Kwiatkowski.
Jego zdaniem, ponieważ sprawa Magdy wzbudza duże społeczne emocje, prokuratura powinna zachować nadzwyczajną wstrzemięźliwość, a tego nie robi.
Jeszcze ostrzej wypowiedział się Zbigniew Girzyński z PiS. - To sprawa pokazuje, że nasze państwo przestaje funkcjonować tak, jak należy. Instytucje państwa, które powinny być powołane do tego, żeby ludzie czuli się bezpiecznie, funkcjonują w ten sposób, że prokuratura zamiast stawiać zarzuty i rozstrzygać kwestie na drodze procesowej, organizuje niemal, jak premier Tusk, konferencje PR-owskie - stwierdził poseł PiS.
"To poważny problem"
Według Ryszarda Kalisza, działanie prokuratury ws. Magdy charakteryzuje barak profesjonalizmu i strach przed opinią publiczną, że ta coś jej zarzuci. - Prokuratura powinna informować, ale o ustaleniach - zaznaczył. I dodał, że prokuratura ma tylko poszlaki i przypuszczenia i chce, żeby ktoś się znalazł, kto z nich zrobi dowody.
Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski zwrócił uwagę, że to nie jest pierwszy przykład, kiedy mamy do czynienia ze złym działaniem prokuratury. - Pytanie, czy decyzja o rozdzieleniu (prokuratury i resortu sprawiedliwości - red.) była słuszna, jest pytaniem uprawnionym - powiedział Cymański. I dodał: - To była decyzja niesłuszna, myśmy ją krytykowali, a praktyka udowadnia, że problem jest poważny.
Jego zdaniem, gdyby prokuratura znów podlegała ministrowi sprawiedliwości, "mniej by brykała".
Cymański zwrócił też uwagę, że sprawa Magdy, choć bulwersująca, nie jest takiej wagi, żeby nią epatować opinię publiczną. - Wszyscy to śledzą, informują, wszyscy o tym mówią - zaznaczył polityk SP.
Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota skrytykował to, że informacje ze śledztwa ws. śmierci Magdy wyciekają z prokuratury do mediów. - To pierwszy zarzut do prokuratury w Katowicach, to się nie powinno zdarzyć - powiedział Kopyciński, zaznaczając, że działanie prokuratury jest skandaliczne, a środowa konferencja nie powinna mieć miejsca, podobnie, jak późniejsza sprowokowana - w jego opinii - konferencja rodziców Magdy.
- Ta sprawa powinna być badana za zamkniętymi drzwiami w prokuraturze i dopiero po ustaleniu faktów, po przeanalizowaniu materiałów dowodów i skierowaniu wniosków do sądu, powinniśmy zostać o tym poinformowani - zaznaczył Kopyciński.
Dementują zarzuty
Jednocześnie media nieoficjalnie przytoczyły dowody mogące świadczyć o tym, że śmierć dziewczynki mogła być wcześniej zaplanowana. Prokuratura dotąd nie skomentowała tych spekulacji.
W piątek w Mysłowicach rodzice Magdy i wspierający ich szef biura detektywistycznego Krzysztof Rutkowski zorganizowali konferencję prasową, podczas której odpierali medialne oskarżenia. Zarzucili jednocześnie śledczym i dziennikarzom, że urządzili na nich nagonkę.
Bartłomiej Waśniewski zaprzeczył , by on i jego żona wchodzili na strony internetowe dotyczące pogrzebu, trumny dziecka, zasiłku pogrzebowego itp. przed śmiercią Magdy (pisała o tym "Gazeta Wyborcza"). Nie wykluczył jednak, że robił to ktoś z bliskich już po śmierci i odnalezieniu ciała. Przyznał, że wraz z żoną wchodzili na strony dotyczące zasad bezpiecznego palenia w piecu, zaczadzeń itp. - w trosce o swoje bezpieczeństwo, ponieważ ogrzewają mieszkanie paląc w piecu, a czasem mieli poczucie, że system kominowy może być niesprawny.
Waśniewski - jak mówił - nic nie wie o tym, by w organizmie dziecka odkryto ślady hemoglobiny tlenkowęglowej. Wczoraj RMF FM, powołując się na nieoficjalne informacje od biegłych, którzy badali ciało Magdy, podało, że we krwi dziewczynki tej substancji nie było.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24