Prokuratura: ponad 60 mln zł przelano z Amber Gold do OLT Express. Jest drugie śledztwo

Aferą Amber Gold zajmuje się sejmowa komisja (materiał "Faktow" TVN z 29 listopada)
Aferą Amber Gold zajmuje się sejmowa komisja (materiał "Faktow" TVN z 29 listopada)
Źródło: TVN24
Łódzka Prokuratura Regionalna ma ustalić w śledztwie, gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold. Śledczy mają dowody, że blisko 6 mln dolarów i ponad 43 mln zł z kont tej spółki przekazano liniom lotniczym OLT Express. Badane są też przepływy na rzecz innych spółek - poinformowano w sobotę.

- Prowadzone postępowanie podjęte z Prokuratury Okręgowej w Łodzi dotyczy kwestii związanych z ewentualnym współsprawstwem, czyli poszukiwaniem osób, które miały związek z funkcjonowaniem firmy Amber Gold – innych niż kierujące spółką małżeństwo P. - co do których można mieć podejrzenie, że uczestniczyły w oszukańczym procederze, o który przed gdańskim sądem zostali oskarżeni Marcin P. i Katarzyna P. - wyjaśnił rzecznik łódzkiej Prokuratury Regionalnej Krzysztof Bukowiecki.

- Podjęte zostało też postępowanie dotyczące finansowania działalności spółki OLT Express i wzajemnych przepływów finansowych pomiędzy spółkami - dodał.

Prokurator potwierdził w sobotę podaną wcześniej przez PAP nieoficjalną informację o toczącym się od lipca odrębnym śledztwie dotyczącym wybranych wątków sprawy Amber Gold.

"Pieniądze przepływały do OLT"

Grupa Amber Gold była właścicielem m.in. linii lotniczych OLT Express. Z zebranego do tej pory przez łódzkich śledczych materiału wynika m.in., że od 15 grudnia 2011 r. do 30 sierpnia 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5,8 mln dol. (ok. 19 mln zł wg kursu dolara w 2012 r. - red.) i 43,6 mln zł. Jak ustalono, mimo tego OLT Express nie realizowała swoich zobowiązań finansowych wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych. W lipcu 2012 r. z powodu problemów finansowych spółka zawiesiła działalność.- Są dowody, że pieniądze przepływały do OLT. Zachodzi pytanie, czy działo się to pod właściwymi tytułami i we właściwej wysokości, skoro OLT skończyło jak skończyło. Wiadomo też, że pieniądze z Amber Gold gdzieś jeszcze – poza OLT – wychodziły. Te kwestie będą ponownie badane - zaznaczył Bukowiecki.Rzecznik prokuratury podkreślił, że śledztwo – mimo że trwa już kilka miesięcy - znajduje się na etapie wstępnym, ponieważ zespół prokuratorów, który zajmuje się weryfikacją wcześniejszych ustaleń Prokuratury Okręgowej ma do wykonania "ogrom pracy". Już na obecnym etapie postępowania wyodrębniono kilkanaście wątków.- To czterysta tomów akt, w których są dokumenty, przelewy bankowe, maile, bilingi. Troje prokuratorów z osobami współpracującymi analizuje je, szkicując plan czynności, jakie będzie trzeba wykonać, by pogłębić wcześniejsze ustalenia śledczych - dodał.Jak wyjaśnił Bukowiecki, podjęcie śledztwa nie oznacza, że dotychczasowe postępowanie prokuratury było nieprawidłowe.- Było ono prowadzone w odniesieniu głównie do małżonków P. Obecnie trzeba wyodrębnić i zbadać wątki, na których – prawdopodobnie ze względu na ogrom śledztwa – skupiono mniejszą uwagę. Chodzi o określenie udziału innych osób i kwestii finansowania Amber Gold oraz przepływów pieniędzy z Amber Gold do innych spółek - zaznaczył.

Akt oskarżenia wobec szefa i jego żony

Amber Gold to firma, która powstała na początku 2009 r. Miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. ogłosiła likwidację, a tysiącom klientów nie wypłaciła pieniędzy i odsetek od nich.Prokuratura Okręgowa w Łodzi, w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia wobec szefa spółki Marcina P. i jego żony Katarzyny P., którzy mieli oszukać w latach 2009-2012, w ramach tzw. piramidy finansowej, w sumie niemal 19 tys. klientów spółki. Ich proces trwa od 21 marca przed gdańskim sądem okręgowym.

W sporządzonym akcie oskarżenia Marcinowi P. i jego żonie Katarzynie zarzucono oszustwa znacznej wartości i pranie pieniędzy wyłudzonych od klientów. Oskarżeni mieli wielokrotnie przelewać je na różne konta bankowe m.in. spółek grupy Amber Gold oraz innych podmiotów i osób. Część dochodów szła też na wynagrodzenia oskarżonych - ustalono, że z tego tytułu wypłacili sobie 18,8 mln zł.Według śledczych, zainwestowane pieniądze przed upadkiem spółki odzyskało zaledwie ok. 3 tys. z prawie 19 tys. jej klientów - w sumie było to niemal 291 mln zł.Pod koniec lipca powstała sejmowa komisja śledcza, która ma zbadać i ocenić m.in. prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez rząd, a także m.in. prezesa UOKiK, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, prokuraturę i organy powołane do ścigania przestępstw.

Autor: js/adso / Źródło: PAP

Czytaj także: