13 stycznia Komisja Europejska przeprowadzi za zamkniętymi drzwiami "debatę orientacyjną" o sytuacji w Polsce. Komisarze będą się zastanawiać, czy uruchomić trzystopniową procedurę reagowania na "zagrożenia dla państwa prawnego". - Żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte - podkreśla KE.
Procedura reagowania na systemowe zagrożenia dla państwa prawnego jeszcze nigdy nie była uruchomiona wobec żadnego państwa.
Środowa debata orientacyjna o Polsce, którą przeprowadzi cały skład KE za zamkniętymi drzwiami, nie jest pierwszym etapem 3-stopniowej procedury związanej z naruszeniem zasad demokratycznych. Jest to posiedzenie o charakterze wstępnym, na którym komisarze będą się zastanawiać, czy taką procedurę w ogóle należy wszczynać.
- Niemieckie media są najostrzejsze, jeśli chodzi o formułowanie opinii na temat Polski. Według nich ta procedura ruszy - relacjonował korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski. Dodał, że według dziennika "FAZ" decyzja już zapadła, Komisja Europejska jednak temu zaprzecza.
- Rzecznik Komisji Europejskiej przypomniał, że żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte - mówił Sokołowski.
Potrzebna zgoda wszystkich krajów członkowskich
Ewentualny "nadzór" KE w ramach procedury reagowania na systemowe zagrożenia dla państwa prawnego to głównie opinie i zalecenia. W razie braku współpracy z Brukselą proces ten może zakończyć się zawieszeniem prawa kraju członkowskiego do głosowania w Radzie UE. Do uruchomienia procedury potrzebna jest jednomyślna zgoda wszystkich krajów członkowskich (na poziomie szefów państw, poza tym, którego dotyczy wniosek). W praktyce oznacza to, że zastosowanie artykułu 7 Traktatu o UE, który przewiduje sankcje dla kraju naruszającego wartości, na jakich opiera się UE, jest bardzo trudne. Przypomnijmy, że premier Węgier Victor Orban kilka dni temu zaznaczył, iż jego rząd nie zgodzi się na unijne sankcje wobec Polski. - Unia Europejska nie powinna myśleć o wprowadzaniu jakichkolwiek sankcji przeciwko Polsce, bo to wymagałoby pełnej jednomyślności, a Węgry nigdy nie poprą żadnych sankcji przeciwko Polsce - oświadczył w wywiadzie radiowym.
Ramy prawne i trzy etapy
Aby nie przystępować do tego etapu zbyt szybko, Komisja Europejska przyjęła w marcu 2014 r. ramy prawne dotyczące "ochrony państwa prawnego w UE". Mają one być narzędziem umożliwiającym odpowiednie reagowanie na szczeblu unijnym na systematyczne zagrożenia dla państwa prawa i są uzupełnieniem art. 7 Traktatu o UE. Celem tej procedury jest umożliwienie Komisji Europejskiej dialogu z państwem członkowskim, aby zapobiegać "wyraźnemu ryzyku poważnego naruszenia" przez państwo unijne m.in. wartości demokratycznych.
Proces ten składa się z trzech etapów.
Pierwszym etapem jest ocena Komisji, podczas której gromadzone i oceniane są wszystkie informacje dotyczące ewentualnych zagrożeń. Jeśli KE uzna, że rzeczywiście istnieje systemowe zagrożenie dla państwa prawnego, rozpocznie dialog z Polską. Wcześniej musi jednak otrzymać od naszych władz odpowiedzi na listy, które do Warszawy wysłał wiceszef KE Frans Timmermans.
W listach wysłanych 23 i 30 grudnia wiceszef Komisji zwrócił się do szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego i ministra sprawiedliwości o informacje w sprawie ustawy dotyczącej funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego i tzw. ustawy medialnej.
W tym etapie przewidziane jest również wysłanie do kraju członkowskiego "uzasadnionej opinii", która jest de facto ostrzeżeniem dla niego ze strony Brukseli. Jeśli do tego dojdzie, Polska będzie mogła przedstawić swoje uwagi do tej opinii.
W drugim kroku, o ile sprawa nie zostanie załatwiona wcześniej, procedura przewiduje publikację przez Komisję "zalecenia w sprawie państwa prawnego". To wytyczne, by państwo członkowskie rozwiązało zidentyfikowane problemy w wyznaczonym terminie i poinformowało o tym Brukselę.
W trzecim etapie KE monitoruje działania podjęte w odpowiedzi na jej zalecenia. Jeśli uzna, że nie są one wystarczające, może skorzystać z mechanizmu przewidzianego w art. 7 Traktatu o UE, czyli zwrócić się do Rady o stwierdzenie poważnego ryzyka naruszania wartości UE przez kraj unijny. Z wnioskiem takim poza Komisją Europejską może też wystąpić niezależnie Parlament Europejski lub jedna trzecia państw członkowskich. Decyzję o tym, że ryzyko naruszenia wartości UE istnieje, podejmują państwa członkowskie większością czterech piątych po uzyskaniu uprzednio zgody Parlamentu Europejskiego. Wcześniej Rada wysłuchuje danego państwa członkowskiego; może też skierować do niego zalecenia. Aby dany kraj mógł być objęty sankcjami, w tym zawieszeniem prawa do głosowania na forum UE, zielone światło musi dać jednomyślnie szczyt unijny.
Wiceszef MSZ: będzie kontakt z komisarzami
Wiceszef MSZ Konrad Szymański zapowiedział w niedzielę, że jeszcze przed debatą w KE komisarzom, przynajmniej części z nich, zostaną przekazane przez resort spraw zagranicznych informacje na temat zmian zachodzących w Polsce "tak, aby debata była możliwie rzeczowa". Jak dodał, przedstawiciele MSZ będą informowali o przebiegu zmian w Polsce "na piśmie, a w niektórych przypadkach osobiście".
- Zależy nam na tym, by debaty na temat Polski były możliwie rzeczowe i nie odbywały się w atmosferze domysłów, uogólnień, które czasami wprowadzają niepotrzebne napięcia polityczne - podkreślił Szymański. Według niego "komisarze europejscy będą poinformowani o stanie prac i zmian w zakresie polskiego prawa o Trybunale Konstytucyjnym i polskiej ustawy o mediach.
Wiele emocji w Warszawie wywołała wypowiedź komisarza UE ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa Guenthera Oettingera, który opowiedział się na łamach dziennika "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" za objęciem Polski nadzorem Komisji Europejskiej. Jako powód podał m. in. zmiany w mediach publicznych.
Autor: js//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: (CC BY 2.0)/wikimedia.org