Siedem lat. Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, właśnie tyle powinna trwać kadencja prezydenta RP. Swoją propozycję zgłosił w liście do naukowców zajmujących się tematyką konstytucyjną. Prezydent napisał też o niebezpieczeństwach, jakie może nieść za sobą dominacja jednej partii.
Lech Kaczyński w liście do uczestników 51. Zjazdu Katedr i Zakładów Prawa Konstytucyjnego napisał, że jako profesor prawa chciałby zgłosić kilka uwag i propozycji, do obecnych i przyszłych rozwiązań ustrojowych.
Poddaje m.in. pod rozwagę możliwość wydłużenia kadencji prezydenta do siedmiu lat, przy jednoczesnym wykluczeniu możliwości ponownego wyboru tej samej osoby na ten urząd. To - jego zdaniem - byłoby korzystne ze względu na funkcjonujący w Polsce system wielopartyjny. - Rozwiązanie takie prowadziłoby do wzrostu znaczenia roli prezydenckiego arbitrażu gwarantującego ciągłość i sprawność funkcjonowania instytucji ustrojowych państwa - ocenił.
Kluczowy "podział i równowaga władz"
Prezydent podkreślił też, że kardynalne znaczenie dla funkcjonowania państwa ma podział i równowaga władz. Zwrócił uwagę, że punktem odniesienia dla instytucji stanowiących prawo powinien być system "rządów umiarkowanych". Zdaniem Lecha Kaczyńskiego oznacza to, że "władza posiadająca więcej uprawnień uznaje prawo innych władz do ingerencji, a więc znoszenia działań podejmowanych przez inną władzę".
"Zasada współdziałania stanowi konstytucyjne oparcie między innymi wzajemnych stosunków Prezydenta Rzeczypospolitej z Radą Ministrów. (...) Bez przestrzegania tej zasady nie będzie możliwe sprawne funkcjonowanie państwa oraz realizowanie przez jego organy zadań i funkcji" – napisał. Lech Kaczyński podkreślił także rolę urzędu prezydenta w demokratycznym systemie wielopartyjnym. W jego opinii kompetencje głowy państwa, dzięki którym może utrzymywać równowagę władz i realizować arbitraż polityczny, powinny być na tyle silne, by zapewniały „ciągłość działania instytucji państwowych oraz ochronę systemu prawnego i podstawowych wartości państwa, których strażnikiem Konstytucja ustanawia prezydenta”.
Rozwiązanie takie prowadziłoby do wzrostu znaczenia roli prezydenckiego arbitrażu gwarantującego ciągłość i sprawność funkcjonowania instytucji ustrojowych państwa. L. Kaczyński o wydłużeniu kadencji
Prezydent o niebezpieczeństwach dominacji jednej partii
Lech Kaczyński zwrócił też uwagę na niebezpieczeństwa, jakie może nieść za sobą dominacja jednej partii. "Stan ten, jeżeli jest utrwalany i pogłębiany wyraźnym poparciem większości środków masowego przekazu, może prowadzić do powstania systemu faktycznie monopartyjnego, będącego zagrożeniem dla pluralizmu politycznego i ustroju demokracji parlamentarnej" – tłumaczył w liście.
Na koniec prezydent zwrócił się do prawników z apelem o wsparcie prawodawcy w jego działaniach, by "Rzeczpospolita Polska, w powszechnym odbiorze społecznym, pojmowana była jako dobro wspólne wszystkich obywateli, a także o popularyzację zasad ustrojowych, ze szczególnym uwzględnieniem wolności i praw obywatelskich".
Źródło: tvn24.pl