Kolejne zmiany przepisów o Trybunale Konstytucyjnym stawiają ten sąd w bardzo trudnej sytuacji. Przepisy te są lekceważeniem prawa w imię realizacji woli politycznej; władzy nie wolno wszystkiego - mówił w środę w Sejmie prezes TK Andrzej Rzepliński. Później odpowiadał na pytania posłów.
Rzepliński podczas posiedzenia sejmowych komisji - ustawodawczej oraz sprawiedliwości i praw człowieka - przedstawił posłom informację o działalności i orzecznictwie Trybunału w 2015 r.
Dyskusję zdominowała jednak problematyka trwającego od wielu miesięcy konfliktu wokół TK.
Przed rozpoczęciem posiedzenia Rzepliński spotkał się z dziennikarzami.
- Uchwalanie nowych ustaw (..) jest elementem wojny hybrydowej z sądownictwem; w każdym kraju tak by było, sądy nie znoszą takiego ping-ponga, w którego gra z nimi rząd - ocenił prezes TK.
Dodał, że to "element destrukcji systemów sądowniczych".
"Staramy się pracować normalnie"
Pogląd ten powtórzył potem podczas posiedzenia obu komisji, którym przedstawiał coroczną informację dotyczącą TK. Podkreślał, że "sądy to instytucje, które wymagają szczególnie stabilnego prawa". - Stanowienie nowych ustaw w tempie co dwa, trzy miesiące (...) jest elementem, jak to określił jeden ze znanych profesorów, rozwibrowania instytucji - ocenił Rzepliński.
- Muszę z głęboką przykrością stwierdzić, że stanowienie ustawowych podstaw funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, zawierających w kolejnych ustawach treści niezgodne z konstytucją, a do tego stanowienie ich w procedurze naruszającej konstytucję, stawia TK w bardzo trudnej sytuacji - powiedział Rzepliński.
- Do tego dochodzi problem kadrowy. TK jest małym sądem, a nieodebranie przez prezydenta ślubowania od trzech sędziów Trybunału (wybranych w październiku ub. r. przez poprzedni Sejm - red.) (...) jest sytuacją wyjątkową w historii TK, bardzo dla Trybunału trudną. Staramy się pracować normalnie, o czym świadczą wyniki orzecznictwa - mówił.
Prezes TK przypomniał, że Trybunał jest strażnikiem podstaw ustrojowych Rzeczypospolitej Polskiej.
- Z ogromnym smutkiem muszę stwierdzić, że w ostatnim czasie działania Sejmu oraz państwa komisji sprawiają wrażenie dążenia do realizacji niespełnionego marzenia władzy autorytarnej, to jest marzenia o Trybunale Konstytucyjnym jako o instytucji legitymizującej działania władzy politycznej - ocenił prezes TK.
Prezes TK o nowej ustawie
W środę Senat ma debatować nad nową ustawą o TK, którą Sejm przyjął 7 lipca. Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu Sejm będzie głosował ewentualne poprawki Senatu do tej ustawy.
W ocenie Rzeplińskiego parlamentarne prace nad kolejną nową ustawą o TK "przebiegały w sposób, który nie odpowiada powadze państwa polskiego, państwa europejskiego, państwa, które ma być państwem zachodniej kultury prawnej".
- Z kolei wprowadzenie do niej rozwiązań niekonstytucyjnych oraz ignorowanie niemal wszystkich zaleceń Komisji Weneckiej są przykładem lekceważenia prawa w imię realizacji bieżącej woli politycznej - mówił.
- Władzy nie wolno wszystkiego, władza jest związana konstytucją - podkreślił Rzepliński. Skrytykował też projektowane rozwiązania, w tym tzw. "mniejszość blokującą". Zgodnie z tym rozwiązaniem czterech sędziów TK będzie mogło zablokować wydanie wybranych orzeczeń przez Trybunał.
Według Rzeplińskiego nigdzie nie funkcjonuje podobny mechanizm, który "rozbijałby Trybunał od środka".
"Przykro mi, że prezes jest obrażany"
Krystyna Pawłowicz (PiS) pytała Rzeplińskiego m.in. o to, dlaczego nie przestrzega przepisów z grudniowej nowelizacji ustawy o TK oraz dlaczego "bierze aktywny udział w życiu publicznym i politycznym".
Pytała też, czy "będzie kandydował w najbliższych wyborach prezydenckich". W sumie zadała prezesowi Trybunału osiem pytań.
Rzepliński w odpowiedzi wskazał, że "gdyby TK podporządkował się grudniowej nowelizacji, to do dziś nie mógłby orzekać". Dodał, że publicznie wypowiada się tylko w zakresie niezależności i odrębności władzy sądowniczej. - Nie biorę udziału w życiu publicznym - podkreślił.
Zaznaczył, że niektórych pytań Pawłowicz nie rozumie, zaś inne są według niego "obelżywe".
- Przykro mi, że pan prezes musi uczestniczyć w posiedzeniu komisji, na którym jest pan obrażany. To jest język poniżający - powiedział wiceprzewodniczący komisji ustawodawczej Krzysztof Brejza (PO).
- Sąd nad panem się zaczął, ale niech pan to wytrzyma. Niech pan nie odpowiada na te zaczepki - mówił z kolei Eugeniusz Kłopotek z PSL.
- Prezes może zdecydować, na które pytania odpowiada, a na które nie, i tego rodzaju wsparcia z państwa strony nie potrzebuje - zwrócił się do opozycji Marek Ast (PiS), przewodniczący komisji ustawodawczej.
Na zakończenie trwającego ponad cztery godziny posiedzenia Ast zapewnił, że nie ma i nie było intencji, aby blokować prace TK.
- Pewnie zostaniemy panie prezesie przy swoich zdaniach co do oceny działalności TK w roku bieżącym. Jest bardzo poważna wątpliwość co do podstawy prawnej działania TK i jego rozstrzygnięć, ale wysiłki parlamentu zmierzają w tym kierunku, aby ten kryzys zażegnać - powiedział Ast.
Autor: ts//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl