- Mamy pełne podstawy, żeby powiedzieć, że opozycja uznała, iż prawo jej nie obowiązuje - powiedział w środę prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że jego propozycje dotyczące wzmocnienia opozycji w Polsce "pozostają aktualne". - Mamy nadzieję, że ta ręka nie zostanie odtrącona - mówił.
Prezes PiS wystąpił w środę przed południem na wspólnej konferencji z premier Beatą Szydło, marszałkami Sejmu i Senatu Markiem Kuchcińskim i Stanisławem Karczewskim oraz szefem klubu PiS Ryszardem Terleckim.
Spotkanie z dziennikarzami było poświęcone trwającemu kryzysowi parlamentarnemu. Nie przewidziano pytań.
"Chcemy uprawnień dla szefa opozycji"
Kaczyński powiedział, że zgłoszone przez niego w jednym z wywiadów propozycje dotyczące wzmocnienia opozycji w Polsce "pozostają aktualne".
- Jesteśmy gotowi, oczywiście po uspokojeniu sytuacji, po powrocie do normalnego stanu, normalnej pracy parlamentu, podjąć działania - uzgadniając je oczywiście z naszymi przeciwnikami politycznymi - których efektem ma być stworzenie systemu podobnego do tego, który istnieje nie we wszystkich, ale niektórych państwach europejskich - przekonywał prezes PiS.
Jako przykład wskazał Wielką Brytanię, gdzie - jak mówił - co piąte posiedzenie parlamentu ma porządek dzienny układany przez opozycję.
- Chcielibyśmy, żeby szef opozycji (...) miał pewne uprawnienia, nawet można mówić tutaj o pewnych przywilejach. Żeby opozycja miała też pewne uprawnienia w Sejmie, tak żeby ten element pozytywnej krytyki, przedstawiania innego zdania, mógł być spokojnie prezentowany - tłumaczył Kaczyński.
- Chciałbym podkreślić, że jesteśmy tutaj, jest tutaj pani premier, są panowie marszałkowie, po to, by przekazać społeczeństwu, ale także przekazać opozycji, coś, co można by określić jako pozytywny sygnał jako wyciągniętą rękę - powiedział prezes PiS.
Wyraził nadzieję, że "ta ręka wyciągnięta w tym świątecznym czasie nie zostanie odrzucona; że Polska szybko wróci do normalności, do sporu, bo ten spór jest nie do uniknięcia".
- Zmiany w Polsce są rzeczywiście daleko idące, my je uważamy za niezbędne, nasi przeciwnicy mają inne zdanie. Ale nawet, jeżeli te różnice są bardzo daleko idące, to wszystko powinno odbywać się w ramach zasady przestrzegania prawa i tego sejmowego, i tego, które reguluje całe życie społeczne, i wtedy ten proces, choć trudny, będzie miał dla Polski pozytywne skutki - powiedział Kaczyński.
"To droga do wielkiego nieszczęścia"
Dodał, że warunkiem rozmowy na ten temat jest zakończenie trwających działań opozycji. - Mamy pełne podstawy, żeby powiedzieć, że opozycja uznała, że prawo jej nie obowiązuje - stwierdził prezes PiS. Jak mówił, nigdzie politykom opozycji nie przysługuje prawo do blokowania mównicy czy sali plenarnej Sejmu.
- Apelujemy o to, żeby opozycja wróciła do sytuacji, w której uznaje, że prawo obowiązuje - podkreślił. - Posłowie opozycji podlegają prawu tak jak wszyscy inni obywatele. Nie mają tutaj żadnych przywilejów i podlegają w szczególności prawu, które obowiązuje w pracy Sejmu, ale także podlegają prawu ogólnemu, także prawu karnemu - dodał.
- Mamy tutaj do czynienia z akceptacją działań, które w oczywisty sposób mają charakter przestępczy: blokowanie, odbieranie wolności obywatelom, uniemożliwianie normalnego poruszania się. To są przecież wszystko przestępstwa. Te przestępstwa są akceptowane - stwierdził Kaczyński. - Nie wolno iść tą drogą, to jest droga naprawdę do wielkiego nieszczęścia - zaznaczył.
"Zwracamy się, by bardzo niedobre praktyki zostały powstrzymane"
Prezes PiS zwrócił się do mediów, aby "jednak opisywały te wydarzenia zgodnie z istniejącym stanem prawnym".
- Informowanie obywateli o tym, że jakaś działalność ma charakter przestępczy, to jest informowanie o bardzo ważnym aspekcie sprawy, a przecież media mają obowiązek obywateli informować i proszę o tym pamiętać - zaznaczył Kaczyński.
Jak ocenił, niewielu obywateli da się przekonać, że "posłanka wychodząca z Sejmu po pracy zaatakowana, obrzucana jakimiś przedmiotami, lżona, że ona to jest agresorka, to jest negatywny bohater wydarzenia".
- Negatywnym bohaterem tego rodzaju wydarzenia są ci, którzy to robią i ci ludzie dopuszczają się po prostu zwykłego przestępstwa. Media mają święty obowiązek o tym mówić, mają święty obowiązek tego rodzaju rzeczy społeczeństwu przedstawiać - zaznaczył.
Ocenił, że jeśli dochodzimy do sytuacji, w której jest inaczej, to mamy do czynienia ze stanem bardzo już niebezpiecznym. - Niebezpiecznym dla wszystkich. Nie dla Prawa i Sprawiedliwości, nie dla obecnej ekipy rządzącej, tylko dla wszystkich, dla całego społeczeństwa, całego narodu, oczywiście także dla dziennikarzy - podkreślił.
- Zwracamy się, żeby dotychczasowe bardzo niedobre praktyki zostały powstrzymane - mówił Kaczyński.
- Jesteśmy przekonani, że to, co dzisiaj się dzieje i co zakłóca spokój wielu Polaków, to tylko przejściowy incydent, że pójdziemy dalej i że to będzie droga ku lepszej Polsce - dodał na zakończenie swojego oświadczenia.
Życzenia
Prezes PiS w imieniu kierownictwa partii złożył "wszystkim Polakom niezależnie od tego, jakie mają poglądy polityczne" życzenia "miłych, zdrowych, wesołych świąt i dobrego Nowego Roku". - Chcielibyśmy, by to był spokojny, dobry rok, rok rozwoju Polski. Ale chcielibyśmy, aby tego wszystkiego, co jest ludzkim szczęściem było jak najwięcej wśród wszystkich, w rodzinach i w tych, którzy są sami. By każdy Polak mógł później przy końcu tego 2017 r. uważać, że to był rok dobry, byśmy mogli ten rok zapisać dobrze także w polskiej historii. Wierzymy, że tak będzie - podkreślił.
"Wspólne prace na rzecz Polaków"
Po Jarosławie Kaczyńskim głos zabrała Beata Szydło.
- Chciałabym przede wszystkim podkreślić, to o czym mówił Jarosław Kaczyński, że Polska potrzebuje spokoju - powiedziała premier. Dodała, że potrzebna jest w Polsce rozmowa i spór polityczny, który jest sednem demokracji. Podkreśliła, jednak, że trzeba zrobić wszystko, żeby był konstruktywny. Szydło powiedziała, że "Polacy czekają w tej chwili przede wszystkim na to, że w polskim Sejmie będzie rozmowa na temat ich problemów, ich spraw, a nie przepychanki ze strony opozycji, nie próby bojkotowania prac nad budżetem państwa, ale wspólna praca nad tym budżetem".
- W przyszłym roku najbardziej będziemy koncentrowali się na sprawach gospodarczych. A więc gospodarka, program odpowiedzialnego rozwoju przygotowany przez pana wicepremiera (Mateusza - -red.) Morawieckiego. Pierwsze projekty zostały już przyjęte przez Sejm; rząd pracuje nad kolejnymi - powiedziała szefowa rządu. Zwróciła się do posłów klubów opozycyjnych, aby wspólnie podjęli prace na rzecz Polski i Polaków. Mówiła o sytuacji gospodarczej Polski i zrealizowanych obietnicach obozu rządzącego.
"Posiedzenie zgodne z konstytucją"
Następnie marszałek Sejmu Marek Kuchciński tłumaczył jak doszło do uchwalenia w piątek ustawy budżetowej. Powiedział, że podejmował decyzje wynikające z konstytucyjnych kompetencji marszałka Sejmu. Podkreślił, że kontynuacja posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej była w pełni zgodna z Konstytucją i Regulaminem Sejmu. Zapewnił, że we wszystkich głosowaniach przeprowadzonych w Sali Kolumnowej brała udział wymagana konstytucyjnie liczba posłów.
Karczewski: będzie dostęp mediów do parlamentu
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski mówił z kolei o pracy mediów w parlamencie. - Nie było naszym zamiarem, by ograniczyć dostęp mediów do prac parlamentarzystów - powiedział. - Ten dostęp był i będzie, ale chcemy usprawnić państwa pracę i chcemy polepszyć warunki - dodał.
Przypomniał, że nowe warunki pracy mediów zostaną przedstawione do 6 stycznia.
Terlecki: klub gotowy na rozmowy z tymi, którzy nie uczestniczą w awanturach
Na koniec szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział, że klub jest otwarty na rozmowy i współpracę z tymi posłami i senatorami, którzy nie chcą uczestniczyć w wywoływanych tam awanturach czy przypadkach naruszania regulaminu i praw. - Mamy przed sobą rok wytężonej pracy, mamy wiele projektów i ustaw, które przygotowujemy, zapraszamy wszystkich posłów, którzy gotowi są dotrzymać swoich wyborczych zobowiązań - dodał Terlecki. Jak podkreślił, posłowie byli wybierani nie po to, żeby uczestniczyć w awanturach, ale po to, żeby pracować na rzecz Polski.
Polityczny pat
Kryzys sejmowy rozpoczął się w miniony piątek po południu, po tym jak marszałek Marek Kuchciński wykluczył z obrad Sejmu posła PO Michała Szczerbę. Opozycja, która nie zgadza się z tą decyzją, rozpoczęła wtedy rotacyjną okupację sali plenarnej.
Marszałek wznowił wówczas obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 rok. Według opozycji głosowania te były nielegalne, bo - ich zdaniem - są wątpliwości co do tego, czy udało się zgromadzić wymagane kworum i kto tak naprawdę brał udział w głosowaniu.
Z tych powodów opozycja domaga się powtórzenia głosowania. Piątkowe wydarzenia doprowadziły do serii obywatelskich protestów, m.in. w pobliżu parlamentu. We wtorek nad ranem policja usunęła sprzed wjazdu do Sejmu grupę demonstrantów i rozstawiła ogrodzenie wokół kompleksu sejmowych budynków.
Autor: ts,js/tr / Źródło: TVN24, PAP