Polityczna, marketingowa akcja. Nie jestem w stanie traktować tego serio - w taki sposób premier Donald Tusk zareagował na informacje, że pełnomocnik syna Anny Walentynowicz chce złożyć wniosek o jego przesłuchanie. Walentynowicz twierdzi bowiem, że szef rządu mógł uzgodnić z Rosjanami zastosowanie bezprawnej procedury postępowania, która spowolniła śledztwo ws. smoleńskiej katastrofy.
Wniosek o przesłuchanie premiera chce złożyć, jak pisała "Rzeczpospolita", mec. Stefan Hambura, berliński adwokat reprezentujący Janusza Walentynowicza. Premier stwierdził, że ów adwokat to "zastanawiająca postać".
Tusk dodał też, że Hambura ma na swoim koncie takie "polityczne, marketingowe akcje", jak zapowiedź wniosku o przesłuchanie szefa rządu. - Natomiast jest rzeczą oczywistą, że będę do dyspozycji prokuratury, jak wszyscy urzędnicy państwowi zaangażowani w wyjaśnianie katastrofy - powiedział. I podkreślił, że ponieważ prokuratura prowadzi śledztwo, wie, że będzie jednym z wielu przesłuchiwanych.
Wątpliwości wokół konwencji
Mec. Hambura uważa, że są przesłanki do tego, by szef rządu stanął przed śledczymi. - Musimy wyjaśnić czy premier dokonywał uzgodnień z Władimirem Putinem, dotyczących prowadzenia śledztwa według Konwencji Chicagowskiej a nie porozumienia polsko-rosyjskiego z 1993 roku - mówi "Rz" mec. Stefan Hambura, berliński adwokat reprezentujący Janusza Walentynowicza.
Jego zdaniem, są przesłanki, że tak mogło być. - Konwencja Chicagowska praktycznie zamknęła polskim śledczym drogę do obiektywnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem, skazując ich na to, co przekażą im Rosjanie - przekonuje Hambura i dodaje, że "Konwencja Chicagowska nie ma zastosowania" w przypadku samolotów wojskowych, a takim był Tu-154.
"Rosjanie naciskali"
Swoje wątpliwości Hambura opiera na dwóch dokumentach, które skonfrontował ze sobą. Pierwszy to porozumienie polsko-rosyjskie z 1993 r. Drugi to stenogram przesłuchania Edmunda Klicha, pełnomocnika Polski, akredytowanego przy Komisji Badania Wypadków Federacji Rosyjskiej, jakie miało miejsce 6 maja na posiedzeniu podkomisji sejmowej komisji Infrastruktury.
- Z wypowiedzi Edmunda Klicha bezspornie wynika, że Rosjanie od początku naciskali na zastosowanie Konwencji Chicagowskiej choć przez pierwsze trzy dni na miejscu katastrofy pracowały niezależnie od siebie zespoły polski i rosyjski, tak jak to przewiduje dwustronne porozumienie Z 1993 r. - stwierdza Hambura.
Źródło: Rzeczpospolita, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP