Oficjalnie i nieoficjalnie politycy PO zaprzeczają, jakoby mieli rozmawiać z Lewicą o nowym podziale władzy w telewizji publicznej. - Takich rozmów nie ma i nie będzie. Na najbliższym posiedzeniu będzie głosowane weto do ustawy medialnej - zapewnił Zbigniew Chlebowski. Bez głosów Lewicy weto nie zostanie odrzucone.
- Nie prowadzimy - ani ja, ani Platforma - żadnych rozmów: ani z Lewicą, ani z Prawem i Sprawiedliwością, na temat jakichkolwiek personaliów w Telewizji Publicznej czy w publicznym radiu. Dzisiejsze doniesienia prasowe są kompletnie niewiarygodne, całkowicie mijają się z prawdą - powiedział Chlebowski.
"GW": PO, PiS i Lewica dzielą tort medialny. Chlebowski: koniec rozmów
Piątkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, powołując się na nieoficjalne wypowiedzi, że PO - nie widząc szansy na odrzucenie w Sejmie prezydenckiego weta do ustawy medialnej - pertraktuje z Lewicą i z PiS o podziale władzy w TVP. Trzy partie miałyby się podzielić wpływami w zarządzie telewizji publicznej, a wspólnym kandydatem SLD i PO na prezesa TVP byłby Waldemar Dąbrowski, minister kultury w rządach Leszka Millera i Marka Belki. Powołując się na rozmowy z politykami lewicy "GW" pisze, że - w zamian za dopuszczenie PO do władz w TVP - minister skarbu, który ma w radzie nadzorczej jednego przedstawiciela, nie będzie blokować decyzji rady.
Komentując te doniesienia, minister skarbu Aleksander Grad powiedział, że jego przedstawiciele w radzie nadzorczej TVP i Polskiego Radia są po to, aby pilnować interesu Skarbu Państwa. - Nie są one powołane, aby cokolwiek blokować. Zgodnie z zasadami wyznaczyłem do obu rad przedstawicieli środowisk twórczych, wybrałem dwie niezależne osoby i będą one pracować w radach nadzorczych zgodnie z kodeksem spółek handlowych - podkreślił Grad na konferencji prasowej w Rzeszowie.
Weto w przyszłym tygodniu?
"GW" twierdzi też, że weto będzie poddane pod głosowanie w Sejmie w przyszłym tygodniu tylko wtedy, jeśli PO zdąży ułożyć się z Lewicą.
Chlebowski zaprzecza. - Rozmowy z Lewicą zakończyliśmy kilka tygodni temu, nie zamierzamy już w ogóle rozmawiać na ten temat. Na najbliższym posiedzeniu będzie głosowane weto prezydenta do ustawy medialnej, podobnie zresztą jak sprawozdanie KRRiT. I tyle - dodał szef klubu PO. Powtórzył też, że PO nie zgłosi już nowego projektu ustawy medialnej.
Kuluary: ktoś chciał nieudolnie zaistnieć
Również w nieoficjalnych rozmowach politycy z władz partii zaprzeczają, jakoby układali się z Lewicą. - Chyba ktoś źle wstał z łóżka albo chciał nieudolnie zaistnieć. Nie wierzę, żeby Chlebowski zdecydował się rozmawiać z Lewicą na własną rękę. Możliwe, że to Lewica wypuściła jakiś balon próbny i czeka, co teraz będzie. A kandydatura Dąbrowskiego, z mojego punktu widzenia, jest karkołomna - powiedział PAP jeden z prominentnych polityków PO.
Szef klubu Lewicy Grzegorz Napieralski zapowiedział w piątek, że Sojusz będzie głosował za podtrzymaniem weta prezydenta Lecha Kaczyńskiego do ustawy medialnej. Bez głosów Lewicy odrzucenie w Sejmie weta nie będzie możliwe. Lech Kaczyński zawetował ustawę, bo uznał, że nowe prawo medialne nie tylko nie rozwiązuje najważniejszych problemów, przed jakimi stoją media publiczne, ale i stwarza nowe, poważniejsze zagrożenia.
Sporna ustawa
Nowa ustawa medialna miała zmienić system finansowania mediów publicznych, likwidować abonament radiowo-telewizyjny, a w zamian wprowadzić finansowanie mediów publicznych z budżetu państwa. O wysokości funduszy miał decydować każdego roku parlament, przyjmując ustawę budżetową. Lewica jeszcze w trakcie prac nad ustawą chciała, aby znalazł się w niej zapis o stałej kwocie minimalnej dla mediów publicznych. Tuż przed ostatecznym głosowaniem premier Donald Tusk zdecydował jednak, że takiego zapisu nie będzie, tłumacząc, że w dobie kryzysu byłoby to zbyt dużym obciążeniem dla budżetu państwa.
Do odrzucenia prezydenckiego weta w Sejmie potrzeba większości 3/5 głosów (przy obecności wszystkich 460 posłów jest to 276 głosów). Koalicja PO-PSL nie dysponuje taką większością, ma w sumie 238 posłów).
Źródło zdjęcia głównego: TVN24