Sejmowe komisje zdecydowały o odwołaniu Ewy Sowińskiej z funkcji Rzecznika Praw Dziecka. Przeciw byli tylko posłowie PiS. Sowińska z decyzją o dymisji zamierza zaczekać do spotkania z marszałkiem Sejmu.
- Przykro mi, że tak się stało i moje starania nie zostały docenione, ale jestem pogodzona z losem. W moim własnym przekonaniu nie sprzeniewierzyłam się złożonemu ślubowaniu, choć z pewnością popełniałam błędy - powiedziała po głosowaniu rzecznik. Do dymisji nie zamierza się jednak podawać, przynajmniej do czasu rozmowy z Bronisławem Komorowskim. Miała się ona odbyć dziś, ale została przełożona na przyszły tydzień.
SLD - jeden z dwóch wnioskodawców o odwołanie Sowińskiej - stawia rzecznik ultimatum: albo sama się wycofa, albo sprawa zostanie rozstrzygnięta w drodze głosowania w Sejmie. Jak dodał, w Sejmie ukształtowała się już odpowiednia większość.
Szef klubu LiD Wojciech Olejniczak nie wykluczył, że zaproponuje kandydaturę Mirosławy Kątnej na nowego Rzecznika Praw Dziecka. Kątna została już raz wybrana przez Sejm - w 2000 roku, jako kandydatka SLD - na Rzecznika Praw Dziecka. Tego wyboru nie poparł jednak później Senat, zdominowany wówczas przez AWS.
Komisje decydowały o losie Sowińskiej
Sowińska przyjechała w piątek po południu do Sejmu, by wziąć udział we wspólnym posiedzeniu komisji: Polityki Społecznej i Rodziny oraz Edukacji, Nauki i Młodzieży, które debatowały nad wnioskiem o jej odwołanie. Na posiedzeniu RPD mówiła, że zdaje sobie sprawę, że popełnia błędy, ale kocha dzieci i nadal chciałaby sprawować swoją funkcję.
Jednak po 15 stało się jasne, że sprawa Sowińskiej pozostanie jeszcze przez jakiś czas nierozstrzygnięta. Zaplanowane na piątek spotkanie RPD z marszałkiem Sejmu, który miał ją przekonywać, by sama zrezygnowała z funkcji, zostało odwołane. Powód? Przedłużające się posiedzenie sejmowych komisji debatujących nad wnioskiem odwołanie Sowińskiej.
Komorowski przekonywał publicznie, że sejmowa debata, która miałaby się odbyć przed głosowaniem nad wnioskiem o odwołanie Sowińskiej, byłaby dla niej upokarzająca.
Dlatego chce poinformować RPD o zaistniałej sytuacji i o tym, co się może wydarzyć. - A może wydarzyć się głosowanie nad wnioskami zgłoszonymi przez dwa kluby, którego efekt jest łatwy do przewidzenia (koalicja rządząca dysponuje większością, która pozawala odwołać RPD - red.) - podkreślał marszałek.
PiS broni Sowińskiej
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski podczas piątkowego posiedzenia Konwentu Seniorów zgłosił wniosek o zbadanie zgodności z prawem wniosków PO i LiD w sprawie odwołania RPD.
- Ewa Sowińska nie naruszyła prawa, a tylko to mogłoby być podstawą jej odwołania. Dlatego wnosiłem o sporządzenie ekspertyz, które określą, czy w ogóle możemy pracować nad tymi dokumentami, nie wiedząc, czy są one zgodne z prawem - powiedział Gosiewski.
Dodał, że PiS traktuje sprawę odwołania Sowińskiej, jako próbę znalezienia formuły prawnej do skracania kadencji konstytucyjnych organów w państwie.
– Zapytałem czy w niedługim czasie będzie wniosek o odwołanie prezesa NBP czy prezesa NIK – relacjonował dziennikarzom przebieg Konwentu Seniorów. - W tej debacie drugorzędną sprawą jest to jak ocenia się działania rzecznika, a pierwszorzędną jest sprawa przestrzegania prawa i konstytucji - stwierdził.
Lewica: PiS boi się o. Rydzyka
Politycy lewicy nie mają wątpliwości, że zachowanie PiS w sprawie odwołania Ewy Sowińskiej z funkcji RPD wynika z obawy przed ojcem Tadeuszem Rydzykiem. - Posłowie PiS powinni się zdecydować, czy bardziej zależy im na losie polskich dzieci, czy na poparciu dyrektora Radia Maryja - powiedziała posłanka LiD Izabela Jaruga-Nowacka.
Przypomniała, że wybór Sowińskiej był decyzją polityczną (PiS, Samoobrony i LPR - red.), z której – jej zdaniem - należy się jak najszybciej wycofać.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24