Posłowie nie chcą komisji śledczej ws. prywatyzacji Stoczni Gdańsk. Pomysł wiceszefa "Solidarności" w gdańskiej stoczni Karola Guzikiewicza kluby zgodnie nazywają "ostatecznością".
Guzikiewicz złożył propozycję powołania komisji w poniedziałek, po wysłuchaniu debaty premiera Donalda Tuska z przedstawicielami związków zawodowych ze Stoczni.
Tym razem jednak wszystkie kluby sejmowe były zgodne: żaden nie opowiedział się za przyjęciem postulatu. PO jest jednoznacznie przeciwna takiemu pomysłowi, PSL nazywa go "ostatecznością", Lewica ocenia, że to sprawa raczej dla komisji skarbu.
Również PiS jest zdania, że sprawę należy na razie badać w innym trybie niż poprzez komisję śledczą.
Chlebowski: komisja lekarska, a nie śledcza
Małą burzę wywołał już we wtorek rano szef klubu PO Zbigniew Chlebowski, który odpowiadając na pytanie, czy komisja powinna powstać powiedział, że "potrzebna jest komisja lekarska, aby zbadać Karola Guzikiewicza". Później w Sejmie przepraszał za tę wypowiedź.
Ocenił jednocześnie, że nie ma żadnej potrzeby powoływania komisji śledczej w sprawie prywatyzacji Stoczni Gdańskiej. Podkreślił, że polski rząd "nie odwraca się" od stoczni i liczy na to, że Komisja Europejska zaakceptuje plan jej restrukturyzacji.
Jak dodał Bronisław Komorowski (PO), "komisja, która miałaby zbadać brak procesów prywatyzacyjnych przez kilkanaście lat, jest pomysłem mało efektywnym". - Wystarczy spytać samych związkowców, dlaczego blokowali prywatyzację stoczni przez 20 lat - powiedział. - Jeżeli coś badać, to prawidłowość procesu prywatyzacyjnego, bo to może być badane, i robią to odpowiednie instytucje państwa: NIK oraz komisje sejmowe - ocenił marszałek. PiS na "nie" dla komisji
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że sprawa powinna być wyjaśniana "na razie przynajmniej - w innym trybie".
- Komisja śledcza jest instytucją nadzwyczajną, która powinna podejmować działanie wtedy, gdy te inne procedury państwowe zawodzą, a one jeszcze nie zawiodły, bo tak naprawdę nikt tego tak na poważnie nie badał. Wobec tego postulowałbym, aby zacząć badać tę sprawę, bo to jest rzeczywiście problem bardzo istotny - mówił podczas konferencji prasowej we Włocławku, gdzie prezes PiS odwiedził miejsce, w którym zginął ks. Popiełuszko.
"Nie róbcie zadymy"
Według Janusza Piechocińskiego (PSL), najważniejszą obecnie kwestią jest skupienie się na ratowaniu Stoczni Gdańskiej, a nie "ekscytacja komisją". Ocenił też, że ci, którzy inicjują potrzebę powołania komisji śledczej, "niestety zawiedli". - Nie wolno w ten sposób rozgrywać tej sprawy - powiedział.
Szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak uważa, że przebieg prywatyzacji Stoczni Gdańsk powinna zbadać raczej sejmowa komisja skarbu, a nie komisja śledcza, a - gdyby stwierdzono nieprawidłowości - to powinny zająć się nimi prokuratura i NIK. - Robienie ciągle zadymy wokół tych spraw wcale nie służy procesowi przekształceń - ocenił szef klubu Lewicy.
NIK: wyniki kontroli w czerwcu
Rzecznik NIK Paweł Biedziak powiedział we wtorek, że wyniki kontroli NIK w sprawie prywatyzacji polskich stoczni będą znane dopiero w połowie czerwca, a dotychczasowe ustalenia mają jedynie charakter cząstkowy.
Jak dodał, fragmentem trwającej od jesieni ub. roku kontroli Izby jest sprawa udzielonej stoczniom pomocy publicznej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24