Postępowanie analityczne w sprawie polskich wątków w aferze Panama Papers wszczął wiceminister finansów i Generalny Inspektor Informacji Finansowej Wiesław Jasiński - dowiedział się dziennikarz portalu tvn24.pl Maciej Duda. W dokumentach, które wyciekły z panamskiej kancelarii prawnej Mossack Fonseca, padają bowiem również nazwiska Polaków.
GIIF z własnej inicjatywy wystąpi o informacje m.in. do swojego odpowiednika w Panamie. Polska i Panama mają porozumienie o wymianie informacji finansowej związanej z praniem brudnych pieniędzy.
- Sytuacje, gdzie także osoby na eksponowanych stanowiskach politycznych (...) wykorzystują raje podatkowe do celów ukrywania swoich majątków, są powszechnie rozpoznawalne na świecie. W Polsce też będą - poinformował Jasiński.
Swoje działania rozpoczyna też Prokuratura Krajowa. - Każda informacja o ewentualnych przestępstwach karno-skarbowych polskich obywateli pozostaje w zainteresowaniu prokuratury. W tej sprawie musimy pozyskać materiały źródłowe. Jeżeli zajdzie podejrzenie popełnienia takich przestępstw przez naszych obywateli, wtedy będziemy prowadzić szeroko zakrojone śledztwo - mówi tvn24.pl Bogdan Święczkowski, szef Prokuratury Krajowej.
Chodzi o dokumenty, który wyciekły z panamskiej kancelarii prawnej Mossack Fonseca, która należy do największych na świecie placówek oferujących klientom zakładanie i prowadzenie firm offshore znajdujących się w tzw. rajach podatkowych. Światowe media ujawniły, że otrzymały z anonimowego źródła 11,5 mln dokumentów dotyczących 214 tysięcy fikcyjnych firm. Panamska kancelaria założyła dotąd 200 tys. takich firm.
Polskie wątki w aferze
Polskie wątki w sprawie Panama Papers opisuje "Gazeta Wyborcza", wymieniając jako figurujących w dokumentach polityka Pawła Piskorskiego, byłego właściciela TVN i założyciela ITI Mariusza Waltera oraz Marka Profusa, właściciela firmy Profus Managment.
Z opisywanych przez "GW" dokumentów wynika, że Piskorski zamierzał kupować "obligacje spółki z Singapuru". Polityk zwrócił się w tej sprawie do cypryjskiej firmy Taxways. Ta z kolei zaleciła założenie spółki w Panamie - kraj ten ma zerową stawkę podatkową dla dochodów uzyskanych zagranicą. Panamską spółkę można kupić nawet przez internet.
Taxways miała współpracować z panamską kancelarią Mossack Fonseca, która sprzedała Piskorskiemu spółkę Stardale Management. Polityk został jej udziałowcem i "ostatecznym rzeczywistym beneficjentem".
Nazwisko Waltera, pisze "GW", "pojawiło się w spisach udziałowców dwóch spółek założonych w 1997 r. - Global Director Services oraz Dimension Communications z Brytyjskich Wysp Dziewiczych", które zostały wykreślone z rejestru pod koniec 2015 roku.
Jak pisze gazeta, Walter twierdzi, że nie był udziałowcem żadnej z nich, a udziałowcami Global Director Services byli fundacja Nasturtium z Liechtensteinu oraz Bruno Valsangiacomo, członek zarządu Grupy ITI.
- Nasturtium Foundation jest fundacją założoną zgodnie z prawem Liechtensteinu. Jej celem jest zapewnienie środków utrzymania dla mnie oraz członków mojej rodziny - tłumaczy "GW" Walter, według którego - jak pisze "GW" - nie jest to sposób na optymalizację podatkową, gdyż ewentualne "świadczenia ze strony fundacji" będą obciążone podatkiem od darowizny według maksymalnej stawki. Walter tłumaczy też "GW", że "nie zgłaszał fundacji polskim władzom, bo nie wchodzi w skład jej zarządu, podobnie jak żaden z członków jego rodziny".
- Chciałbym podkreślić, że od zawsze byłem i jestem polskim rezydentem podatkowym płacącym podatki dochodowe od osób fizycznych w Polsce, których wysokość w okresie ostatnich 15 lat wyniosła kilkadziesiąt milionów złotych - dodaje cytowany przez "Gazetę Wyborczą" Walter.
Jeśli chodzi o Marka Profusa, "GW" informuje, iż on i jego żona Gabriela są udziałowcami i dyrektorami spółki Profus Management West Ltd. zarejestrowanej przez Mossack Fonseca na Bahamach 8 lutego 1993 r.
Marek Profus napisał w odpowiedzi na pytania "GW": "Od początku prowadzenia mojej działalności gospodarczej (tj. od 1977 r.) wyznaję zasadę, że podatki winny być płacone w kraju, w którym prowadzi się działalność". Powstanie spółki Profus Management West Ltd. tłumaczył "wynikiem panującej wówczas mody oraz presji społeczno-środowiskowej na tworzenie tego rodzaju spółek".
"Zaznaczam jednak, iż spółka ta nigdy nie podjęła faktycznie działalności i od dnia jej założenia do chwili obecnej nie została przez nią zrealizowana nawet jedna transakcja. W ostatnim czasie został złożony wniosek o rozwiązanie ww. spółki" - dodał Profus cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Ujawniający dokumenty dziennikarze napisali z kolei, iż Paweł Piskorski poinformował ich, że planował wykorzystanie spółki, którą założył w Panamie, jednak plan ten porzucił. Jak napisał, spółka nigdy nie była aktywna i nie miała "żadnych umów cywilnoprawnych, nie prowadziła żadnych działań handlowych lub finansowych oraz żadnych transferów finansowych".
"Jeśli ktoś spełnia wszystkie normy prawne i nie używa ich do nielegalnej działalności, nie widzę nic złego w tworzeniu spółki w takim kraju jak Panama" - czytamy w oświadczeniu.
Panama Papers
Z panamskiej kancelarii prawniczej Mossack Fonseca wyciekło ponad 11 mln poufnych dokumentów, które pokazują działania firmy. Wynika z nich, że kancelaria pomagała możnym tego świata w praniu brudnych pieniędzy, oszustwach podatkowych i omijaniu międzynarodowych sankcji.
To największy przeciek akt w historii. Dostęp do dokumentów dostał niemiecki dziennik "Sueddeustsche Zeitung", który udostępnił je ponad 100 organizacjom medialnym z 78 krajów. Śledztwo dziennikarskie w tej sprawie prowadziło także Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ).
Autor: Maciej Duda, mw\mtom / Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wyborcza