Dramatyczny telefon matki i prośba o pomoc. "Niemowlak nie oddycha i jest siny"

- Zadzwoniła kobieta i rozpaczliwym głosem powiedziała, że dziecko się dusi, jest to jakiś 2,5 miesięczny wcześniak, nie oddycha i jest sine - opowiadał sierżant sztabowy Sebastian Bawor z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, który zachował zimną krew i przez telefon instruował kobietę, jak udzielić pierwszej pomocy.

Policjant jednocześnie skontaktował się z dyspozytorem pogotowia, który natychmiast wysłał na miejsce karetkę. Dyżurny - krok po kroku - instruował kobietę, jak przeprowadzić akcję reanimacyjną.

Po kilku chwilach dyżurny usłyszał płacz dziecka, a kobieta przekazała policjantowi, że maluch zaczął oddychać samodzielnie i odzyskał przytomność.

Bawor przez cały czas starał się uspokajać kobietę i podtrzymywał rozmowę do czasu przyjazdu ekipy ratunkowej, która zabrała dziecko do szpitala. - Poprosiłem panią, żeby wszystkie te rzeczy robiła bardzo delikatnie, żeby tego dziecka nie skrzywdzić - mówił policjant.

Policjant mówił również, że sytuacje stresujące "to jakaś tam codzienność". - Jesteśmy do tego przygotowywani. Natomiast jest duża ulga, jak się takie dziecko uratuje. Nie ma co tego ukrywać, jest to takie poczucie szczęścia - dodał. Podkreślił, że była to dla niego pierwsza taka sytuacja.

Młodsza aspirant Marta Ladowska, oficer prasowa z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, zwróciła uwagę, że policjanci są szkoleni, by potrafili reagować w takich sytuacjach. Podkreśliła, że ważne jest opanowanie policjanta, zimna krew, umiejętność pomagania ludziom. - Emocje trzeba odłożyć na bok - dodała.

W wypadku zagrożenia życia dziecka, można stosować zabiegi resuscytacyjne jak u dorosłych, bo nie podjęcie żadnego działania obniży szansę na przeżycie. Warto jednak wiedzieć jak najlepiej udzielić pierwszej pomocy dziecku:

Autor: tmw/gry / Źródło: tvn24