Funkcjonariusze z komendy miejskiej w Olsztynie mieli bić, kopać, używać paralizatora i gazu pieprzowego, by wymuszać zeznania. Czterech policjantów usłyszało zarzuty, z czego trzech zostało tymczasowo aresztowanych. Prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań. "Fakty" TVN prezentują relację jednego z przesłuchiwanych mężczyzn.
Zatrzymania w olsztyńskiej komendzie, kontrola oraz dymisja wicekomendanta to efekt domniemanych kontrowersyjnych metod przesłuchań. Miał ich doświadczyć m.in. student, przy którym znaleziono narkotyki.
- Wyjął paralizator. Najpierw dostałem pierwsze uderzenie w brzuch, później mnie przytrzymywał kolanem na plecach i w plecy mnie kilkanaście razy (raził - red.) aż do rozładowania się paralizatora - wspominał mężczyzna przesłuchiwany przez olsztyńskich funkcjonariuszy. - Przyszedł drugi z funkcjonariuszy, posadzili mnie na krześle, wyjęli gaz pieprzowy i z odległości ok. 70 cm spryskał mi lewą stronę twarzy - opowiadał.
Policjanci mieli też bić, kopać i straszyć studenta, by zmusić go do wydania "członków narkotykowej siatki".
"Brudny Harry", "katownia UB"
Prokuratura twierdzi, że w taki sposób przesłuchano co najmniej cztery osoby, ale po nagłośnieniu sprawy zgłaszają się kolejni domniemani pokrzywdzeni.
- Ja nie wiem, czy to wynikało z tego, że funkcjonariusze za dużo oglądali amerykańskich filmów, może "Brudny Harry" był tutaj pierwowzorem ich działań - stwierdził Zbigniew Czerwiński z prokuratury okręgowej w Olsztynie. - Nie ma i nigdy nie było zgody prokuratury na stosowanie środków przemocy - podkreślił.
Oburzony na policyjne metody jest także pełnomocnik jednego z przesłuchiwanych, Lech Obara. - To przypominało katownię UB - ocenił.
Policjanci nie chcą mieć "takich kolegów"
Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie zarządziła kontrolę w komendzie miejskiej. Do dymisji podał się wicekomendant Sławomir Szafarewicz. - Zachowałem się honorowo, oddałem się do dyspozycji pana komendanta wojewódzkiego. Teraz on będzie podejmował dalsze decyzje co do mojej osoby - wyjaśnił.
- Jest to dla nas sytuacja nie do zaakceptowania. Jestem policjantką, która nie chce mieć takich kolegów - stwierdziła rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego olsztyńskiej policji podinsp. Anna Fic.
Zatrzymani służyli w policji od 3 do 17 lat i mieli dotąd nienaganną opinię. Trzech zostało aresztowanych, jeden wyszedł za kaucją. Żaden nie przyznaje się do winy. Jeden z policjantów miał tylko przyznać, że "rzucił się na nogi" przesłuchiwanego i je przytrzymał.
Za wymuszanie zeznań policjantom grozi do 10 lat więzienia.
Autor: pk//rzw / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN