- Fakt powołania specjalnej grupy świadczy o tym, że dla policji jest to sprawa priorytetowa. - powiedział w "Tak jest" w TVN24 Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta. Jak podkreślił, policja prowadzi obecnie w sprawie zaginięcia półrocznej Magdy szereg czynności, które mogą pomóc ustalić wersję wydarzeń i określić miejsce pobytu dziewczynki, jednak w niektórych kwestiach "trochę kluczą na ślepo i idą w złym kierunku". Jest jednak przekonany, że policja "koncentruje się na porwaniu na zamówienie".
Zaginionej półrocznej Magdy szuka specjalna grupa pracująca w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach, a śledztwo zostało przejęte w czwartek przez katowicką prokuraturę okręgową. Jak przekonywał Dziewulski, policja obecnie "koncentruje się na takiej wersji, która polega najprawdopodobniej na porwaniu na zamówienie i doprowadzenia dziecka do określonego miejsca za określone pieniądze". - Nikt, kto decyduje się na takie zlecenie nie stawia sprawy - byle dziecko. Ważna jest płeć, a skoro tak, to istotą pracy policji jest skoncentrowanie się na rodzinie, bo ten człowiek musiał wiedzieć jakiej płci dziecko porywa, to niezwykle istotne - zaznaczył Dziewulski.
Jak stwierdził, policjanci skupiają się obecnie głównie na rodzinie zaginionej dziewczynki, gdyż wierzą, że to doprowadzi ich do sprawcy porwania. Jak tłumaczył, potrzebne jest sporządzenie profilu psychologicznego sprawcy poprzez zbadanie osoby poszkodowanej - w tym przypadku matki Magdy. Przyznał jednak, że policjanci nie wykluczają także innych, możliwych hipotez.
"Babcie wywiadowcy"
Dziewulski odniósł się do faktu, że do zaginięcia półrocznej dziewczynki doszło w miejscu dość zaludnionym, wokół którego znajduje się wiele budynków mieszkalnych. - Policja bardzo często korzysta z takich "babć wywiadowców", które siedzą w oknie i obserwują teren. Wiem z dzisiejszych rozmów z nimi, że pracują piekielnie intensywnie, żeby zrobić rozeznanie posesyjne. Tam są stawiane takie pytania - tłumaczył b. antyterrorysta.
Przeszukują rzekę
Policjanci postanowili również przeszukać rzekę, nad którą znajduje się mostek, gdzie doszło do zaginięcia dziewczynki. Zdaniem b. posła SLD funkcjonariusze w tej sytuacji "trochę kluczą na ślepo i idą w złym kierunku".
- Jak ktoś porwał dziecko to nie po to, żeby je wyrzucić 10 metrów dalej - stwierdził. I dodał: - Być może policja zakłada taką tezę, że dziecko trzymane przez matkę mogło wypaść jej do tej wody, skutek był oczywisty. Stąd policja chce wyeliminować taką wersję i przeszukuje rzekę.
Były antyterrorysta jest pewien, że policjanci wyeliminowali obecnie wersję porwania dla okupu.
Kręcą się wokół własnego ogona
Nikt, kto decyduje się na takie zlecenie nie stawia sprawy - byle dziecko. Ważna jest płeć, a skoro tak, to istotą pracy policji jest skoncentrowanie się na rodzinie, bo ten człowiek musiał wiedzieć jakiego rodzaju dziecko porywa, to niezwykle istotne Jerzy Dziewulski, b. antyterrorysta
Funkcjonariusz podkreślił, że pies policyjny, który pomaga w poszukiwaniu Magdy, nie podjął jej tropu, a wyczuł ją jedynie na małym odcinku drogi. - To też dziwna sytuacja, skoro jest to wieczór i nie ma tam specjalnego ruchu pies miał szansę na podjęcie tropu - mówił.
Według niego policja będzie tą sprawę prowadzić bardzo długo. Jednak, jak podkreślił niepokojącym jest, że niedługo ludzie zapomną o tym wydarzeniu, a to właśnie "od ich wiedzy, telefonów, czy przekonania, że widzieli coś niewłaściwego zależy sukces policji".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24