Na pierwszy rzut oka są identyczne, jednak tylko "udają" prezerwatywy produkowane przez znaną firmę. Policja przejęła dziewięć tysięcy opakowań środków, które można rozpoznać m.in. po błędach w pisowni na pudełkach. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Takie znaleziska rzadko wpadają w ręce policji. Funkcjonariusze z Otwocka przejęli jednak 27 tys. prezerwatyw, które miały trafić na polski rynek.
Najbardziej martwi to, że nikt nie wie, co w sobie zawierają; nie wiadomo, jak zostały stworzone i czy podobne produkty trafiły już do konsumentów.
Policja nie wie, jaki rodzaj "chemii" został użyty w procesie produkcji i jak wpływa ona na zdrowie użytkowników, którzy mogli mieć styczność z tymi prezerwatywami.
Warto jednak przyglądać się uważnie opakowaniom w sklepach, bo partia znaleziona w Otwocku zawierała w sobie mnóstwo błędów ortograficznych. W poszczególnych słowach brakuje np. liter "ą", a także kropek i kresek na "ż" i "ć". Dodatkowo, w innych miejscach niż zwykle na opakowaniach pojawiają się w daty ważności produktów.
Przed policjantami ciężka praca, bo teraz muszą oni sprawdzić wszystkie miejsca, w które produkty w ostatnim czasie - nie wiadomo, jak określić jego ramy - trafiły: sklepy, kioski i stacje benzynowe.
Dlatego - jak mówią eksperci - prezerwatywy zawsze najlepiej kupować w aptekach.
Autor: adso\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24