W Polskę rusza 168 portretów ludzi, którzy pozostają anonimowi, dopóki nie zdejmą z głowy motocyklowego kasku. "Ja motocyklista" - akcja, która ma pokazać, że za kierownicą jednośladu może zasiadać ktoś obcy, ale także ktoś, kogo dobrze znamy, lubimy i szanujemy. I że warto uważać na wszystkich tych, którzy w zderzeniu z prowadzonym przez nas autem są bez szans.
Najtrudniej walczyć ze stereotypami, a te wciąż trzymają się mocno. Wystarczy spytać: Kto jeździ motocyklem? "Samobójca, dawca nerek" słyszymy w odpowiedzi. Takie myślenie postanowili zmienić sami motocykliści.
To może być każdy
W czwartek przed Uniwersytetem Warszawskim zainaugurowano ogólnopolską akcję "Ja motocyklista". - Chcemy uświadamiać, że nie są to małolaty, których jedynym celem jest szaleństwo zdobycia adrenaliny. Jest to również pan sprzedawca z warzywniaka pod blokiem - mówi pomysłodawca kampanii, Dariusz Felis-Obrycki.
Wystawa zdjęć przed Uniwersytetem pokazuje nie tylko znane postaci kryjące się pod szybą kasku. Można pod nią znaleźć dosłownie każdego: operatora kamery, posła, architekta, rencistę, członka straży marszałkowskiej.
Nie tylko motocykliści
Kolejnym stereotypem, z którym jednak walczy się o wiele łatwiej, to ten, że jeśli ktoś prowadzi motocykl, to jest nim na pewno motocyklista. "Ostry facet. Fajny mężczyzna" - odpowiadają przechodnie. Panie przy ul. Krakowskie Przedmieście w stolicy udowadniały, że za sterami coraz częściej zasiadają modelki, aktorki czy posłanki. Jedną z nich jest snowbordzistka Jagna Marczułajtis, która maszynę zamieniła na dziecięcy wózek, ale tylko chwilowo.
Pasja wysokiego ryzyka
To wszystko pasjonaci, a swoją pasję przekazują z pokolenia na pokolenie. To też ludzie, którzy przede wszystkim chcą się bezpiecznie poruszać po polskich drogach. - Żyje się łatwiej, gdy motocykliści są widoczni i gdy jest taka powszechna akceptacja - wyznaje Elżbieta Wołoszyn, bussinesswoman, motocyklistka. Mimo to liczba wypadków drogowych z udziałem motocyklistów wciąż jest alarmująco wysoka. - Dane z ostatnich sześciu miesięcy wskazują, że takich zdarzeń było 1030 - informuje mł. insp. Dariusz Podleś. Połowa z winy samych motocyklistów. W ponad 100 przypadkach te zdarzenia zakończyły się śmiercią. Przesłanie organizatorów jest proste. Pamiętajmy, że pod motocyklowym kaskiem i maską może być dosłownie każdy. Nieważne kto. Najważniejsze, by w motocykliście dostrzec po prostu człowieka.
Autor: zś/tr/k / Źródło: Fakty TVN