"Po zakrapianym, góralskim spotkaniu" powiedział kilka słów za dużo

- To jest pomieszanie z poplątaniem - oburza się europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Według niego w polskiej polityce dzieją się rzeczy, które nie są możliwe w krajach o utrwalonej tradycji demokratycznej.

Polacy nie są dzikimi ludźmi

Zdaniem Ziobry, w polskiej polityce kreuje się w tej chwili dwa standardy. Polityk Prawa i Sprawiedliwości wskazuje sprawy senatora Tadeusza Skorupy (już poza klubem PiS) i posła Mirosława Drzewieckiego (wciąż w klubie PO).

- Polityk z salonów obrzuca Polskę inwektywami - mówi Ziobro, nawiązując do słów Drzewieckiego iż "Polska to dziki kraj". Jego zdaniem, powiedział to z rozmysłem, na trzeźwo i z pełną świadomością. - Co to znaczy, że Polska to bestialski kraj? To znaczy, że Polacy są bestialskimi, dzikimi ludźmi - komentuje Zbigniew Ziobro.

- I wszystko jest w porządku. Platforma nie wyrzuca Drzewieckiego z szeregów, i pan Drzewiecki nadal jest posłem Platformy Obywatelskiej - oburza się europoseł.

Góral na zakrapianej imprezie

Z drugiej strony Zbigniew Ziobro stawia sprawę sankcji jakie spotkały senatora Tadeusza Skorupę, obwinianego o próbę wymuszenia od lokalnego biznesmena działki pod wiatrak, a który w niewyszukanych słowach wyrażał się przy tym o zarobkach w Senacie.

Zdaniem Ziobry jest to sprawa zupełnie nieporównywalna: - Po góralskim, zakrapianym spotkaniu senator-góral, który nie aspirował do salonów, w sąsiedzkiej rozmowie został podstępnie nagrany we własnym domu i powiedział kilka słów za dużo, niepotrzebnie - ocenia europoseł. Zdaniem Ziobro nie ma w tej sytuacji żadnej afery. Mimo to senator odchodzi z PiS - podkreśla europoseł.

Źródło: tvn24