- W toku badania praktyki orzeczniczej w sądach okręgu gdańskiego ustalono, że część sędziów nie wskazuje rodziny zastępczej imiennie w sytuacji, gdy jest to rodzina zawodowa. Sędziowie wychodzą z założenia, że przy rodzinach zastępczych zawodowych ocenę przeprowadzają organy samorządu - poinformował w piątek wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Rafał Terlecki.
Zaniedbania
Przeprowadzona w październiku przez wizytatora z Sądu Okręgowego w Gdańsku kontrola wykazała, że sędzia z Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego w Wejherowie dopuściła się w swojej pracy kilku uchybień. Wizytator ustalił m.in., że nieprawidłowe było to, iż sędzia w postanowieniu z 18 lipca 2012 r. nie wskazała konkretnej rodziny zastępczej powierzając to zadanie Powiatowemu Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku.Terlecki dodał, że kierownictwo Sądu Okręgowego w Gdańsku zwróciło się do Rzecznika Praw Dziecka z wnioskiem o rozważenie zwrócenia się do Sądu Najwyższego o podjęcie uchwały w celu wyjaśnienia wątpliwości odnośnie stosowania art. 5792 Kodeksu postępowania cywilnego. Chodziłoby o jednoznaczne rozstrzygnięcie, czy w przypadku zawodowych rodzin zastępczych konieczne jest również wskazywanie imiennie rodziny zastępczej.
Jednocześnie wobec innego zastrzeżenia wskazanego przez wizytatora, tzn. braku działań sędzi z Wejherowa po uzyskaniu informacji o śmierci pierwszego dziecka, Kolegium Sądu Okręgowego zwróciło się do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego o podjęcie działań wyjaśniających.- To nie jest wniosek o podjęcie czynności dyscyplinarnych, czy postępowania dyscyplinarnego, a jedynie czynności wyjaśniających - czy można zarzucać sędziemu, że w sytuacji uzyskania informacji o śmierci pierwszego dziecka w wyniku wypadku, wiedząc, że zawiadomiono prokuraturę i przy braku jakichkolwiek informacji z prokuratury, że śmierć dziecka nie była wypadkiem, winien on podejmować jakieś dodatkowe działania, czy też można uznać, że mógł polegać na informacjach od organu samorządowego - wyjaśnił Terlecki.
Kolegialnie
Kolegium Sądu Okręgowego składa się z ośmiu członków - sędziów sądu okręgowego i rejonowego, a także z prezesa sądu okręgowego.W styczniu do rodziców zastępczych - 32-letniej Anny C. oraz 39-letniego Wiesława C., którzy mają dwójkę swoich dzieci w wieku 2 i 9 lat - trafiła piątka rodzeństwa w wieku od roku do 6 lat. 3 lipca w domu rodziny C. doszło do śmierci 3-letniego chłopca. Pucka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy zawierzyli wówczas opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko miało spaść ze schodów. Na możliwość śmierci w wyniku wypadku wskazywały też wyniki sekcji zwłok.12 września w tej samej rodzinie zmarła 5-letnia siostra 3-latka. Małżeństwo C. utrzymywało, że dziewczynka także zmarła w wyniku wypadku.Kilka dni później, po otrzymaniu wyników sekcji zwłok dziewczynki, w których jednoznacznie jako przyczynę śmierci wskazano pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa C., a następnego dnia przedstawili zarzuty. Kobiecie zarzucono udział w śmiertelnym pobiciu 3-latka oraz zabójstwo "z zamiarem ewentualnym" 5-latki; grozi jej nawet kara dożywocia. Mężczyźnie przedstawiono zarzut udziału w pobiciu 3-latka ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 10 lat więzienia. Małżeństwo usłyszało też zarzut znęcania się nad dwójką dzieci. Obydwoje przyznali się do winy. Zostali aresztowani.W październiku małżeństwu przedstawiono dodatkowy zarzut - znęcania się nad trzecim dzieckiem. Prokuratura nie ujawniła, czy zarzut ten dotyczy biologicznego czy też powierzonego rodzinie dziecka.
Autor: mn//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TTM/x-news | TTM