Dubica (woj. lubelskie) to wyjątkowa wieś, w której mieszkają ludzie o wielkich sercach. Dzięki sąsiadom, którzy pracowali po godzinach i w pocie czoła Ryszard Rożnowicz ma gdzie mieszkać - przez 2 miesiące własnymi rękami zbudowali sąsiadowi dom.
Ryszard Różnowicz stracił dom w pożarze. Jego cały dobytek spłonął dosłownie w kilka chwil i wraz z córką zostali bez dachu nad głową. Żaden z sąsiadów nie mógł na to patrzeć spokojnie. - Wiadomo, stało się nieszczęście. Ten nasz Rysiek jest jaki jest, sam decyzji żadnej nie podejmie - mówią mieszkańcy Dubicy. I ostro wzięli się do pracy. Zorganizowali zbiórkę i odzyskali pieniądze z ubezpieczenia. Resztę dorzuciła gmina, a wójt przyspieszył formalności i można było budować.
Do pomocy chętnych było bardzo wielu. Zdarzały się takie sytuacje, że kilka osób trzeba było odsyłać do domów, bo było za dużo do pracy.
Mały, ale własny
A bez wsparcia obcych ludzi Rożnowicz raczej nie poradziłby sobie. Rodzina pana Ryszarda bowiem od lat żyje z renty, bo ani on, ani córka nie mogą pracować. A sąsiedzi nie dość, że własnym sumptem postawili dom to przynieśli też meble i ubrania, bo ze spalonego gospodarstwa ostał się tylko stary obraz.
- Zadowolony jestem, że mam kołdrę, znaczy jest czym się przykryć. I dach jest, pod dachem się przespać - mówi pan Ryszard. I przyznaje, że nie marzył o takim wsparciu. - Nie spodziewałem się takiej pomocy, ale podziękowałem wszystkim - mówił szczęśliwy mieszkaniec nowego domu.
Zrobili to, bo jest "swój"
Budynek trzeba jeszcze ocieplić, pomalować wnętrza i położyć posadzki, ale sąsiedzi i tego nie zostawią na głowie pana Ryszarda. Już szukają sponsorów.
Dlaczego to zrobili? Wszystko uczynili bezinteresownie: - Nie ma żadnej nadzwyczajnej pomocy, to normalna ludzka pomoc, sąsiedzka, koleżeńska. Mieszka między nami, w naszej wsi, to musimy mu pomóc. Dlaczego ma gorzej żyć jak inni? - mówi Tadeusz Wiczuk, jeden z mieszkańców Dubicy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24