- To był pierwszy taki przypadek w historii naszego komisariatu - mówi policjant, który przez telefon uratował dwutygodniowe dziecko. O pomoc dla chłopca, który przestał oddychać, zadzwonił jego ojciec. - Przekazałem mu, co ma robić i jednocześnie wezwałem pogotowie. Po chwili usłyszałem informację, że dziecko już oddycha - wspomina funkcjonariusz.
Jak mówi asp. sztab. Zygmunt Gil z Grodkowa, w sobotni wieczór na policyjny telefon zadzwonił mężczyzna, prosząc o przesłanie karetki. Jego dwutygodniowy synek nie oddychał. Policjant zawiadomił pogotowie ratunkowe, a sam cały czas instruował ojca dziecka, w jaki sposób należy przeprowadzać reanimację - uciskać delikatnie dwoma palcami klatkę piersiową i wdmuchiwać powietrze do płuc.
Chłopiec uratowany
Mężczyzna, który zadzwonił na policję, przekazywał usłyszane informacje innej osobie, która prowadziła reanimację.
- Po chwili dostałem informację, że dziecko zaczęło oddychać - mówi Gil. Stało się to jeszcze przed przyjazdem karetki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24