Zarezerwowali z wyprzedzeniem i zapłacili 600 zł za wagon dla niepełnosprawnych, w którym szerokie drzwi pozwalają uniknąć przeciskania się z wózkiem przez ciasne przejście. Ale PKP słowa nie dotrzymało. Grupa niepełnosprawnych szerokie drzwi zastała zamknięte i na dodatek... bez klamki.
Grupa 28 osób, w tym 15 niepełnosprawnych, za dodatkową opłatą zarezerwowała specjalny wagon przystosowany dla osób na wózkach inwalidzkich w pociągu PKP Intercity relacji Poznań-Lublin. Wagon, niegdyś pocztowy, został zaadaptowany dla potrzeb niepełnosprawnych. Do ideału mu daleko, ale plusem były szerokie rozsuwane drzwi. Niestety, okazały się zamknięte.
- Już na dworcu, kiedy zaczęliśmy się pakować, okazało się, że jest problem - mówi jedna z uczestniczek wycieczki. Jak dodaje, grupa zapłaciła za cały wagon właśnie ze względu na drzwi - bo łatwiej wprowadzać przez nie wózki inwalidzkie.
"Zamknięte, bo nie ma klamek"
Konduktor rozmawiać na temat drzwi nie chciał. - Są zamknięte, bo są stale zamknięte - powiedział tylko. - Nie ma klamek po prostu - dodał inny pracownik PKP.
Kolej tłumaczyła się mętnie: że to nie ich wina, że taki wagon przysłano. Że to konduktor powinien mieć klucze. Ale na tłumaczenia było już za późno, bo wszystkie wózki i bagaże trzeba było i tak przepychać przez ciasne przejście.
- Rzeczywiście to niefortunna sytuacja, ale nie wytłumaczono nam szczegółowo, że chodzi właśnie o wagon z rozsuwanymi drzwiami - powiedział rzecznik PKP Intercity w Poznaniu, Arkadiusz Rojewski.
Następnym więc razem niepełnosprawni z pewnością dokładnie wyjaśnią, o jaki wagon im chodzi.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24