Poseł PiS Sławomir Kłosowski złożył w poniedziałek w Prokuraturze Okręgowej w Opolu zawiadomienie ws. zagrożenia bezpieczeństwa ofiar wypadków na autostradzie A4. Prokuratura potwierdziła, że takie zawiadomienie wpłynęło. Wcześniej przyjęcia urządzeń viabox, automatycznie otwierających bramki na A4, odmówili strażacy z Opola.
Kłosowski, szef struktur PiS na Opolszczyźnie, złożył zawiadomienie w kontekście incydentu, który miał miejsce w nocy z soboty na niedzielę na węźle Przylesie. Sforsowane bramki Dwie karetki, wiozące dwie poważnie ranne w wypadku samochodowym osoby, w tym jedną po reanimacji, podjechały do bramki wjazdowej na autostradę. Nie pobrały biletów, ale ok. 2-3 min czekały na sygnałach na otwarcie bramek. W związku z tym, że bramki pozostały zamknięte, jeden z ratowników wyszedł z karetki i wyłamał szlaban ręcznie, by jak najszybciej dotrzeć do szpitala.
O sprawie jako pierwszy poinformował Kontakt 24. W serwisie możesz zobaczyć także zdjęcia z wypadku.
"Liczy się każda godzina" W piśmie skierowanym w poniedziałek do Prokuratora Okręgowego w Opolu Kłosowski prosi o wyjaśnienie, czy ta sytuacja "nie stanowi nieuzasadnionego narażenia na utratę życia lub zdrowia".
Zwraca się też z prośbą do prokuratury m.in. o ustalenie, czy dopełniono wymogów bezpieczeństwa dotyczącego przejazdu pojazdów uprzywilejowanych przy odbiorze punktów poboru opłat oraz kto ponosi odpowiedzialność za spowodowany incydentem w nocy z soboty na niedzielę stan zagrożenia ofiar wypadku. "Planu ratowniczego dla autostrady ciągle nie ma, procedury nie są ustalone, a ludzie korzystają z tej trasy, więc mogą się na niej zdarzać wypadki. Liczy się więc każda godzina. Tymczasem my śledzimy w mediach żenującą dyskusję medialną pomiędzy urzędnikami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo mieszkańców Opolszczyzny" - podsumował Kłosowski. Rzecznik opolskiej Prokuratury Okręgowej Lidia Sieradzka potwierdziła, że zawiadomienie Kłosowskiego wpłynęło w poniedziałek po południu do sekretariatu. - Jutro powinna zapaść decyzja co do nadania biegu tej sprawie - powiedziała Sieradzka.
"To nie załatwia problemu"
Wcześniej opolscy strażacy odmówili przyjęcia urządzeń viabox, automatycznie otwierających bramki na A4. Jak mówił jednak w RMF FM Adam Janiuk z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Opolu, "to nie załatwia problemu". W dodatku komendant wojewódzki rozważa złożenie doniesienia do prokuratury.
Strażacy twierdzą, że operator, czyli firma Kapsch, zbyt późno zabrał się za uzgodnienie planu ratunkowego.
W przypadku autostrady A1 plan, który określa sposób wjazdu i zjazdu z autostrady służb, powstał pół roku przed uruchomieniem opłat, w przypadku autostrady A4, spotkanie informacyjne dla służb odbyło się na trzy dni przed startem systemu.
Zły projekt wjazdów
Zabrakło także - jak podaje RMF FM - rzetelnych szkoleń. Gdyby takowe się odbyły, załoga karetki z Opola wiedziałaby, że wystarczy nacisnąć przycisk na bramce i jechać dalej.
Strażacy narzekają też na zły projekt wjazdów. W sytuacji, gdy jest korek, nie ma możliwości, by służby ratunkowe ominęły zator bokiem.
Operator, czyli firma Kapsch broni się, że pobiera jedynie opłaty. Za projekt, budowę i organizację ruchu odpowiada zarządca trasy, czyli GDDKiA.
Autor: MAC, dp/k / Źródło: RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24