Przed orędziem prezydenta PiS ma nadzieję, że spełni ono funkcję ostrogi, bo rząd nie przejmuje się kryzysem. - Oby nie pogłębiło wrażenia aktywności prezydenta w okresie kampanii - odpowiada marszałek Komorowski. Wszystkiemu czujnie przygląda się SLD i ustami swojego szefa zapowiada: - Podczas debaty nad kryzysem będziemy konkretni. A jeśli w przyszłości pojawi się wniosek o odwołanie ministra Rostowskiego, to go poprzemy.
Prezydent chce wygłosić orędzie do wszystkich posłów na temat sytuacji gospodarczej, bo według Tadeusza Cymańskiego, to jedyny sposób żeby zainteresować tym rząd. - Gdyby Lech Kaczyński spotkał się z Donaldem Tuskiem w cztery oczy i powiedziałby mu o swoich obawach, spłynęłoby to po premierze jak woda po... no właśnie - po kim? Jak woda po... premierze - tłumaczył zawile w TVN24 poseł PiS. Jego zdaniem Lech Kaczyński bardziej przejmuje się sytuacją gospodarczą niż cały rząd.
Cymański ma nadzieję, że dyskusja po orędziu będzie merytoryczna oraz, że samo wystąpienie prezydenta spełni funkcję ostrogi na rząd. - Moim zdaniem, i nie tylko moim, ten rząd wysyła bardzo sprzeczne sygnały, natomiast sytuacja gospodarki wymaga działania na wczoraj. (...) Wiem, że dla PO to bardzo niewygodny moment na dyskusję o budżecie, ale trzeba działać dzisiaj, a nie w lipcu - przekonywał. W ocenie Cymańskiego między prezydentem a premierem "jest wyraźna asymetria" jeśli chodzi o szukanie dialogu. - Na korzyść tego pierwszego - zaznaczył. - Trzymajmy kciuki za dobre orędzie i pozytywne reakcje na nie - dodał.
"Nie wiem, czy pochwali, czy zgani"
Bronisław Komorowski kciuki będzie trzymał jednak przede wszystkim za to, by orędzie nie było polityczne, a merytoryczne. Marszałek dodał, że był "troszkę zaskoczony prośbą prezydenta" o umożliwienie mu wygłoszenie orędzia w Sejmie.
- To bezprecedensowe. Mam nadzieję, że Lech Kaczyński tak ujmie sprawę, że nie będzie pogłębiał wrażenia aktywności w okresie kampanii wyborczej - mówił polityk PO, zaznaczając, że "niczego nie sugeruje", a wyraża tylko nadzieję, że prezydentowi uda się "zniwelować takie wrażenie".
- Nie wiem, czy Lech Kaczyński zamierza pochwalić, czy zganić rząd. Chciałbym tylko by było to wystąpienie, które posłuży sprawom Polski - zaznaczył marszałek.
"Oby PiS go nie wciągnęło"
Komorowski powtórzył też, że premier na pewno odpowie prezydentowi. O godzinie 8:10 na posiedzeniu Konwentu Seniorów zgłoszony został punkt umożliwiający debatę o sytuacji gospodarczej w naszym kraju na tle innych państw. Został przyjęty. Informację rządu przedstawi premier i wskazany przez niego minister - najprawdopodobniej Jacek Rostowski.
- Wystąpienia otworzą pole do dyskusji. Formalnie powinna ona dotyczyć tegoż wystąpienia, ale w praktyce każdy będzie mógł mówić, co chce - przyznał w TVN24 Komorowski. Z niecierpliwością na prezydenta czekają także inni posłowie PO. - Bardzo emocjonujemy się tym, co ma do powiedzenia - podkreślał rano Grzegorz Dolniak.
Paweł Graś liczy, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie usiłowało wciągnąć tym orędziem prezydenta w kampanię wyborczą. - Mieliśmy taki czas, kiedy pan prezydent, jego autorytet, był bardzo intensywnie wykorzystywany. Bardzo chcielibyśmy, aby taka sytuacja tym razem nie miała miejsca. Zobaczymy - po tym czego będziemy mieli okazję wysłuchać - jaki był rzeczywisty cel tego dzisiejszego spotkania - mówił dziennikarzom Graś
"Prezydent i premier nie troszczą się o państwo"
- Ja też jestem ciekawy jakie będzie to orędzie i jakie będą dane prezydenta - mówi Grzegorz Napieralski. Szef Sojuszu zaznaczył jednak w TVN24, że wystąpienie Lecha Kaczyńskiego jest spowodowane toczącą się kampanią wyborczą do europarlamentu. - Prezydent pozazdrościł premierowi debaty ze stoczniowcami, która miała być elementem kampanii. Teraz Lech Kaczyński znalazł na to inny sposób. (...) Ani u jednego, ani u drugiego polityka nie ma moim zdaniem troski o państwo. Jest próba ugrania kilku dodatkowych punktów poparcia dla partii - oceniał lider Sojuszu.
SLD weźmie jednak udział w sejmowej debacie i - jak zapewnił Napieralski - "lewica będzie mówiła rzeczy bardzo dobre, konkretne i realne". Jakie dokładnie? Tego przewodniczący nie chciał zdradzić. - Powiemy wszystko w czasie naszego wystąpienia, nie można zdradzić tego od razu. Niech ta atmosfera będzie gorąca do samego końca - zaapelował. Przy okazji Napieralski ujawnił, że jeśli w Sejmie pojawi się zapowiadany przez PiS wniosek o odwołanie ministra finansów Jacka Rostowskiego, to Sojusz go poprze.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24