Nie bez ironii politycy komentują słowa prezesa PiS o "politycznym zawieszeniu broni na czas Euro". - Nie powinien robić tego przed kamerami, tylko stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie, że Polacy chcą święta kibiców i spokoju - powiedział Rafał Grupiński, szef klubu parlamentarnego PO.
Politycy odnieśli się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który w czasie konferencji prasowej zadeklarował, że PiS nie będzie zakłócać Euro 2012 "przedsięwzięciami o charakterze ulicznym". Jedynym wyjątkiem będzie, jak powiedział prezes PiS, 10 czerwca, uczczenie katastrofy pod Smoleńskiem.
- Prezes zaczynał swoje wystąpienia odnośnie Euro 2012 od apeli o bojkot. Teraz ogłasza rozejm, to dobrze - powiedział Grzegorz Schetyna. Polityk dodał, że wielkim sukcesem Polski będzie utrzymanie atmosfery spokoju i sympatii przez najbliższe 3 tygodnie. W podobnym tonie wypowiedział się Krzysztof Kwiatkowski z PO, który "podziękował" i "pogratulował" szefowi PiS.
Sławomir Neumann z PO porównał natomiast Euro 2012 do antycznych igrzysk olimpijskich. - Wtedy wszystkie konflikty zamierały. To można też można było zastosować w Polsce. Cieszę się, że pan prezes dojrzał do tego - spuentował.
Każdy apeluje do każdego
- To mi przypomina piromana, który podpala zabudowania i jest pierwszy do gaszenia - skomentował słowa Kaczyńskiego Leszek Miller. Przypomniał także, że niezależnie od apelu szefa PiS, to Polacy podjęli decyzję o pokoju w czasie Euro. Jednocześnie zwrócił się do wszystkich polityków o "obniżenie aktywności" w czasie mistrzostw.
Do słów prezesa Kaczyńskiego odniósł się również Jacek Kurski z Solidarnej Polski, który stwierdził, że apel PiS nie załatwia podstawowej kwestii. Według niego Prawo i Sprawiedliwość nie deklarowało wcześniej żadnych protestów. - Bardziej miarodajne byłyby oświadczenia "Solidarności", celników, taksówkarzy, czy podwykonawców autostrad - powiedział.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24