Kupiony przez rząd jako środek transportu dla VIP-ów samolot Boeing 737, któremu nadano imię Piłsudski, w poniedziałek odbył pierwszy lot o statusie HEAD, z marszałkiem Senatu na pokładzie. Według informacji tvn24.pl, Ministerstwo Obrony Narodowej chciało to utrzymać w tajemnicy, by nagłośnić jako pierwszy czerwcowy lot prezydenta do USA. MON najpierw twierdziło, że żadne loty "Piłsudskiego" nie są na razie planowane, teraz nieujawnienie informacji tłumaczy jej "wrażliwym charakterem".
Samolot Boeing 737 noszący imię Józefa Piłsudskiego przyleciał do Polski z USA w listopadzie 2017 roku, ale mógł być dopuszczony do lotów z VIP-ami dopiero, gdy piloci odbyli wymagane szkolenia i wylatali odpowiednią liczbę godzin.
Nastąpiło to pod koniec marca 2019 roku.
Pierwszy lot "Piłsudskiego"
Jako pierwszy nową maszyną poleciał w poniedziałek do Gruzji Stanisław Karczewski. Lot marszałka Senatu to pierwsza operacja o statusie HEAD (lot z prezydentem, premierem, marszałkiem Sejmu lub Senatu na pokładzie), wykonana przez nowy samolot.
Ministerstwo Obrony Narodowej, pytane wcześniej - w ubiegły piątek - o termin pierwszego lotu nowym boeingiem, odpowiedziało: "1. Baza Lotnictwa Transportowego jest przygotowana do realizacji lotów z najważniejszymi osobami w państwie, w tym lotów o statusie HEAD z wykorzystaniem samolotu B-737-800 o numerze 0110. Termin ich realizacji nie jest jeszcze ustalony."
Zdaniem naszego informatora zbliżonego do odpowiadającej za transport VIP-ów 1. Bazy, w tym czasie był już planowany na poniedziałek pierwszy lot tej maszyny z marszałkiem Senatu do Gruzji oraz drugi, pod koniec miesiąca, z prezydentem Andrzejem Dudą do USA.
– Lot z marszałkiem miał się odbyć po cichu, by można było ogłosić z wielką pompą, że jako pierwszy nowym "benkiem" (boeingiem – red.) poleci prezydent – powiedział nasz rozmówca.
Marszałek Senatu pochwalił się na Twitterze
Według naszych informacji, w zeszłą sobotę prezydent Duda poleciał do Włoch czarterowanym od LOT-u embraerem. W poniedziałek na marszałka Senatu na wojskowym Okęciu czekał już natomiast "Piłsudski", który przed południem wystartował do pierwszego lotu o statusie HEAD.
Marszałek Senatu pierwszym lotem nową maszyną pochwalił się na Twitterze. "Ten samolot to nie tylko środek lokomocji, to kolejny biało-czerwony powód do dumy" – napisał Karczewski.
Wraz z delegacją udaję się dziś z oficjalną wizytą do #Gruzja. Zabierze nas tam #Boeing737 Józef #Piłsudski, dla którego będzie to pierwszy oficjalny lot. Ten samolot to nie tylko środek lokomocji, to kolejny biało-czerwony powód do dumy! pic.twitter.com/S4IS6qfqHz
— Stanisław Karczewski (@StKarczewski) May 20, 2019
Służby prasowe Senatu w odpowiedzi na nasze pytanie wysłane w zeszły piątek przyznały, że Karczewski uda się do Gruzji boeingiem. Po tym locie zapytaliśmy służby prasowe MON, dlaczego twierdziły - jak się okazało, wbrew faktom - że żaden termin lotu boeingiem "nie jest jeszcze ustalony".
Otrzymaliśmy odpowiedź: "We wskazanym czasie trwała procedura zamawiania lotu, która nie podlega upublicznianiu ze względu na jej wrażliwy charakter. Jest to jedyny powód, że otrzymana przez Pana odpowiedź miała taką treść".
Ekspert: utajnianie informacji "nie ma uzasadnienia"
Generał Tomasz Drewniak, ekspert fundacji Stratpoints i były Inspektor Sił Powietrznych, ocenił w rozmowie z tvn24.pl, że resort w pierwszej odpowiedzi wprowadził nas w błąd, bo w piątek termin poniedziałkowego lotu do Gruzji musiał już być ustalony, by nie doszło do złamania instrukcji HEAD.
- MON może zawsze powiedzieć, że wszystko jest tajne. Nawet rozmiar buta ministra. Ale w tym przypadku nie widzę uzasadnienia. Lot marszałka Senatu był jawny. Jego trasę można było zobaczyć w internecie, w aplikacji – wyjaśnił Drewniak.
Nie jest wykluczone, że ostatecznie prezydent Andrzej Duda do Stanów Zjednoczonych uda się małym gulfstreamem; wtedy akredytowani dziennikarze musieliby lecieć na własną rękę. – Najpierw była mowa o dużym samolocie, ale ostatnio się to zmieniło – usłyszeliśmy od rozmówcy zbliżonego do Kancelarii Prezydenta RP.
Prace nad "Paderewskim" i "Dmowskim" zgodnie z planem
Boeing 737-800NG w wersji Business Jet to pierwsza z trzech takich kupionych maszyn. Dwa pozostałe kupione przez rząd samoloty - które mają nosić imiona Ignacego Paderewskiego oraz Romana Dmowskiego - mają być dostarczone do Polski we wrześniu i w listopadzie 2020 r.
Resort obrony w odpowiedzi na nasze pytania z tym związane wyjaśnił, że w maju przedstawiciele MON dokonali weryfikacji postępu prac. "Z przeprowadzonego audytu wynika, że wszystkie prace przebiegają zgodnie z przyjętym harmonogramem, a terminy dostaw pozostałych dwóch zamówionych średnich samolotów do przewozu VIP nie są zagrożone" – podkreśliło ministerstwo.
We wrześniu i w grudniu 2018 roku – jak napisały nam służby prasowe MON – w fabryce firmy Boeing w Seattle w przedstawiciele MON sprawdzili dokumentację techniczną oraz poszczególne instalacje i systemy. Samoloty zostały następnie przeniesione do Georgetown, gdzie zamontowano dodatkowe zbiorniki paliwa, które umożliwiają realizację lotów transatlantyckich bez międzylądowania.
W tym roku – jak poinformowało MON - dwie maszyny trafiły do zakładów Sabena Technics w Bordeaux we Francji, gdzie jest montowane wyposażenie wnętrz.
"Zgodnie z polskimi wymaganiami zostaną one jednolicie skonfigurowane i podzielone na przedziały economy, business oraz VIP z wydzielonym salonem HEAD. Maszyny zostaną ponadto doposażone m.in. w aktywne i pasywne systemy obrony, systemy łączności satelitarnej, systemy radiowej łączności wojskowej, system podtrzymywania życia oraz wojskowe systemy nawigacji i identyfikacji IFF" – tłumaczyły służby prasowe resortu.
Oprócz dwóch wyczarterowanych embraerów politycy mogą korzystać z dwóch kupionych przez rząd samolotów Gulfstream G550, które zostały dopuszczone do lotów o statusie HEAD w sierpniu 2018 roku.
Autor: Grzegorz Łakomski / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/StKarczewski