- Nie było chyba jeszcze takiej sytuacji, by tak młoda osoba, w taki sposób wyprowadziła w pole tyle tysięcy osób - stwierdza w rozmowie z reporterką magazynu "Blisko ludzi" Iza Kielis z portalu e-sosnowiec.pl. Ona i inni dziennikarze, operatorzy kamer i fotoreporterzy śledzący sprawę Katarzyny W., dali się uwieść kłamstwom kobiety, która obecnie jest oskarżona o zabójstwo swojej półrocznej córki.
Specjalny program poświęcony sprawie Katarzyny W. w TVN24 i na tvn24.pl dziś od godz. 9.00.
Historia Katarzyny W. to głównie historia jej kłamstw, których początek sięga 24 stycznia 2012 roku. Policja przekazała wtedy mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji jej 22-letniej matki Katarzyny, dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta.
Uwierzyli
- Patrząc jej głęboko w oczy uwierzyłem jej - wyznaje reporter TVN24 Robert Jałocha. Dodaje jednak, że ważnym elementem budowania wiarygodności przez Katarzynę W. była wypowiedź prokuratora w Katowicach, który na początku postępowania oznajmił, że zeznania kobiety są wiarygodne.
- To była wypowiedź, która z perspektywy dzisiejszego dnia, była paliwem do kolejnych kłamstw Katarzyny W. - ocenia reporter. Według niego Katarzyna W. w tamtym momencie mogła pomyśleć sobie, że jeśli udało jej się oszukać prokuratora, to dlaczego miałaby nie zrobić tego samego z dziennikarzami, społeczeństwem i swoimi bliskimi. - Dzięki portalom społecznościowym w jednym momencie cały kraj usłyszał o tej sprawie. To nie do wiary, ile osób zaczęło dzwonić i szukać tego dziecka - wspomina operator TVN24, Maciej Skóra.
Początek "tragikomedii"
Wkrótce jednak Krzysztof Rutkowski opublikował nagranie, na którym Katarzyna W. wyznała, że jej córka zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Wtedy też odkryto miejsce, w którym kobieta ukryła ciało dziewczynki. - Gdy tam jechaliśmy myślałem: wreszcie koniec. Okazało się jednak, że to był początek tej całej... tragikomedii - stwierdza Skóra.
- To wywoływało myśli, emocje i zastanowienie: co w ogóle się dzieje? - wspomina fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej, Andrzej Grygiel. Dodaje, że w historii rzekomego porwania i tego jak zginęła półroczna Magda było tyle zwrotów akcji i sposobów zachowania Katarzyny W., że wszyscy zaczęli się zastanawiać, co tak naprawdę stało się z tym dzieckiem. - Nie można było przejść obok tego tak zupełnie obojętnie - stwierdza Grygiel.
"Zapytała nas, czy mamy perukę?"
I właśnie dlatego, że nie można było przejść nad sprawą Katarzyny W. obojętnie, powstawały kolejne wywiady z matką i bliskimi niemowlęcia. Choć wszyscy ludzie mediów zauważyli, że podejście matki Magdy do nich zmieniło się. Robert Jałocha, który przeprowadził wywiad z rodzicami Magdy wyznaje, że do końca nie był pewien, czy do rozmowy dojdzie. - Pamiętam, że Katarzyna W. weszła i to, co zwróciło moją uwagę, to fakt, że miała nowy kolor włosów. Była blondynką. Zapytała nas, czy mamy perukę? Nie byliśmy przygotowani na coś takiego. Myślałem wtedy, że ten wywiad się nie odbędzie, bo ona nie zgodziła się na publikację wizerunku, tłumacząc, że nie może po raz kolejny farbować sobie włosów - wspomina reporter TVN24. Dodaje, że wywiad, który na antenie trwał około 20 minut nagrywany był przez ponad dwie godziny. Wszystko dlatego, że często był przerywany przez Katarzynę W., która co jakiś czas mówiła, że danego pytania dziennikarz zadać jej nie może. - Pewnie wielu z nas miało wtedy do czynienia po raz pierwszy z tak perfekcyjnym kłamcą. Pewnie też śledczy wcześniej nie mieli do czynienia z osobą, która tak perfekcyjnie potrafi manipulować - podejrzewa Jałocha.
Historia Katarzyny W., nie półrocznej Magdy
Dziennikarze i fotoreporterzy przyznają, że sprawa Katarzyny W. wciąż jest relacjonowana, bo społeczeństwo wciąż jest nią zainteresowane. Iza Kielis stwierdza, że gdyby nie te wszystkie późniejsze działania kobiety (zniknięcia i sesje zdjęciowe), to pewnie wiele osób nie pamiętałoby już o sprawie młodej matki z Sosnowca. - W tej całej historii mała Madzia była ważna do momentu, kiedy okazało się, że nie żyje - podsumowuje gorzko Maciej Skóra.
Autor: ktom//bgr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24