Jak donosi poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza", to byli szefowie ABW umówili Marka Pasionka z agentami wywiadu USA. Właśnie wtedy - według dziennika - zawieszony w ubiegłym tygodniu prokurator miał zdradzać kulisy śledztwa smoleńskiego. Z kolei według Zbigniewa Ziobro Pasionek został zawieszony, bo "chciał doprowadzić do postawienia zarzutów również ludziom dzisiejszej władzy". Prokurator ma się od tej decyzji odwołać w środę - informuje RMF FM.
Pasionek w środę złoży zażalenie na decyzję naczelnego prokuratora wojskowego, odsuwającą go od śledztwa smoleńskiego. Według RMF FM, prokurator nie będzie zaprzeczał temu, że kontaktował się w sprawie śledztwa z różnymi służbami - jednak będzie wyjaśniał, że wszystkie te kontakty mieściły się w jego kompetencjach jako nadzorcy postępowania.
Prokurator zawieszony
Marek Pasionek, prokurator nadzorujący postępowanie ws. katastrofy Tu-154M, został zawieszony w czwartek (NPW poinformowała o tym w piątek) za ujawnienie tajemnicy tego śledztwa. O szczegółach sprawy pisał też portal tvn24.pl. Jego sprawę od prokuratury rejonowej w Warszawie przejęła okręgowa. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska, powiedziała w poniedziałek, że taką decyzję podjęło kierownictwo tej prokuratury. - Uznaliśmy, że to my powinniśmy kontynuować to postępowanie - dodała. Odmówiła jakichkolwiek komentarzy, mówiąc, że "jesteśmy dopiero na etapie czytania akt". Są to 4 tomy akt jawnych, a specjalną pocztą mają jeszcze nadejść z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu akta niejawne.
Według poniedziałkowej „GW”, postępowanie dyscyplinarne wobec Pasionka wszczęto z dwóch powodów: jego kontaktów z dziennikarzami "Rzeczpospolitej" i "Naszego Dziennika" oraz agentami USA i byłymi szefami ABW.
Z analizy bilingów prokuratora wynika, że od maja do listopada 2010 r. co najmniej kilkadziesiąt razy kontaktował się z dziennikarzami obu gazet, a te po rozmowach z Pasionkiem publikowały informacje o przebiegu śledztwa smoleńskiego. Prokurator w zeznaniach wszystkiemu zaprzeczył.
Spotkanie z CIA i FBI
Jednak o przekazaniu śledztwa cywilnej prokuraturze, według gazety, zdecydowało jego spotkanie z pracownikami CIA i FBI, stałymi rezydentami w ambasadzie USA w Polsce. Jeden z agentów zeznał, że spotkanie w Green Coffee umówili Bogdan Święczkowski, b. szef ABW, i b. wiceszef agencji Grzegorz Ocieczek (obydwaj pełnili funkcje za rządów PiS). Według „GW” Pasionek w obecności Ocieczka i Święczkowskiego mówił agentom o śledztwie i pytał, czy mogą sprawdzić kilka koncepcji: prawdopodobieństwo rozpylenia sztucznej mgły, sterowanie samolotem na odległość i zmianę transmisji danych w wieży kontroli lotów.
Prokurator Generalny Andrzej Seremet na razie nie skomentował sprawy. - Nie jest stosowne, by prokurator generalny wypowiadał się o całej sprawie, skoro może trafić do niego zażalenie pana prokuratora na zawieszenie - powiedział Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej. Dodał, że termin na złożenie takiego zażalenia upływa w tym tygodniu. Zażądał za to wyjaśnień od szefa NPW gen. Krzysztofa Parulskiego nt. zawieszenia Pasionka, bo "była to samodzielna decyzja niekonsultowana z prokuratorem generalnym". Seremet rozmawiał już z gen. Parulskim na ten temat.
Ziobro: bo chciał postawić zarzuty członkom rządu
Zbigniew Ziobro w RMF FM przedstawił swoją hipotezę odsunięcia Pasionka od śledztwa. - Ten doświadczony i z ogromnymi sukcesami prokurator był zagrożeniem dla kierownictwa prokuratury wojskowej, bo był niezależny, ponieważ z pasją podchodził do tego śledztwa i chciał doprowadzić do postawienia zarzutów również ludziom dzisiejszej władzy - stwierdził.
Jeżeli pan prokurator Pasionek w ramach nadzoru uniemożliwiał przesłuchanie wysokich rangą urzędników rządu Donalda Tuska czy ministrów rządu z tego względu, że zakładał, że będą im stawiane zarzuty, to było bardzo niebezpieczne, aby taki człowiek dalej nadzorował to śledztwo z przyczyn politycznych. Zbigniew Ziobro
Dopytywany, czy to stwierdzenie wynika z jego wiedzy, czy domysłów, Ziobro odparł: - Wynika to z enuncjacji medialnych. Jeżeli pan prokurator Pasionek w ramach nadzoru uniemożliwiał przesłuchanie wysokich rangą urzędników rządu Donalda Tuska czy ministrów rządu z tego względu, że zakładał, że będą im stawiane zarzuty, to było bardzo niebezpieczne, aby taki człowiek dalej nadzorował to śledztwo z przyczyn politycznych. Proszę sobie wyobrazić, jakie konsekwencje byłyby w sytuacji, jeśli zarzuty takie byłyby postawione ministrom rządu Donalda Tuska, a może samemu premierowi, więc takiego człowieka trzeba było się pozbyć - ocenił.
Europoseł odniósł się też do informacji "GW", według których Pasionek dzwonił do siedziby PiS i przekazywał informacje ze śledztwa smoleńskiego. - Nic mi o tym nie wiadomo, aby PiS otrzymywał od prokuratora takie informacje - stwierdził. Dopytywany, dodał jednak, że z Pasionkiem rozmawiał: - W niuanse śledztwa nie wkraczaliśmy w czasie tej dyskusji. Generalnie o pewnych medialnych aspektach mogłem wyrażać swoje opinie. Nie wykluczam tego, ja w tej chwili już nie pamiętam dokładnie, o czym rozmawialiśmy - dodał.
List Ad Vocem
Z kolei „Rzeczpospolita” pisze, że stowarzyszenie Ad Vocem przypomina szefowi Naczelnej Prokuratury Wojskowej o konieczności zachowania etycznej postawy. Nawiązuje do odsunięcia prokuratora Pasionka od śledztwa smoleńskiego.
"Przypominamy (...), że do najważniejszych ustawowych zasad ustroju polskiej prokuratury należy zakaz przynależności partyjnej prokuratorów oraz zakaz brania udziału w jakiejkolwiek działalności politycznej, a także obowiązek kierowania się zasadą bezstronności i równego traktowania wszystkich obywateli. Obliguje to prokuratorów, w tym i Pana, do działania ponad wszelkimi politycznymi układami i oczekiwaniami" - piszą prokuratorzy z Ad Vocem.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita", RMF
Źródło zdjęcia głównego: PAP