Jeżeli rząd Donalda Tuska zaczął robić oszczędności na administracji publicznej, to my jako posłowie musimy zacząć również od siebie - bronił pomysłu zablokowania podwyżek dla posłów Antoni Mężydło (PO). - To jest utrudnianie pracy opozycji - odpowiadał Marek Borowski z LiD.
Senat przyjął poprawkę PO do tegorocznego budżetu. Wynika z niej, że politycy tak jak do tej pory będą dostawać dziesięć tysięcy złotych miesięcznie na prowadzenie biur, a nie 2,5 tysiąca więcej. Senackimi poprawkami zajmie się teraz Sejm.
- Ja sobie zrobiłem teraz kalkulację - jakbym chciał zatrudnić teraz dwóch prawników muszę minimum 3 tys. złotych wyłożyć dla każdego. I jednego pracownika stałego biura - nawet średnio za 2,5 tys. To jest 8,5 tys. plus opłaty - i jestem już na poziomie 10 tys. - tłumaczył Borowski.
- Uważam, że byłoby to nieprzyzwoite, gdyby posłowie dostali teraz tak dużą podwyżkę. Akurat w tym momencie gdy szukamy pieniędzy na zmniejszenie dziury budżetowej i na podwyżki dla nauczycieli - odpowiedział Borowskiemu Mężydło.
Przeciwko senackim cięciom opowiadał się również poseł PiS Paweł Poncyliusz, który twierdził, że zablokowanie podwyżki jest wbrew wcześniejszym ustaleniom. - W sejmie posłowie Platformy mówili, że pieniądze zostaną przyznane w zamian za likwidowane ryczałty - na przejazdy taksówkami i na hotele. Dodatkowe pieniądze miały trafić nie do posłów a do pracowników biur poselskich - tłumaczył Poncyliusz.
"PO nie wyżywa się na elektoracie"
Posłowie dyskutowali również na temat Unijnych funduszy. Opozycja zarzuca rządowi, że ten w przyznawaniu dotacji unijnych kieruje się wyłącznie politycznymi przesłankami. Zdaniem PiS unijne środki trafiają do województw, w których Platforma osiągnęła najlepsze wyniki wyborcze kosztem tych, gdzie wygrało PiS.
- Dziwnym trafem spadają z listy indykatywne projekty, które powinny być szczególnymi beneficjentami, a nimi nie są - mówił w Magazynie 24 Godziny poseł PiS Paweł Poncyljusz. - Odcinamy kawałek Polski od funduszy, a tak jak w przypadku województwa świętokrzyskiego, czy podkarkackiego - gdzie PiS wygrał wybory - są one im szczególnie potrzebne - tłumaczył Poncyliusz.
- Decyzji rządu nie można w żadnym wypadku traktować jako polityczną zemstę. Platformie powinno zależeć żeby zwiększać elektorat, dlatego nie można mówić o dyskryminowaniu któregokolwiek województwa i absolutnie nie zgadzam się z tym, że Platforma Obywatelska w jakiś sposób wyżywa się na elektoracie - odpowiedział Antoni Mężydło.
Racji rządu bronił również poseł Lewicy i Demokratów Marek Borowski. - Prezes PiS nie ma moralnego prawa tak ostro krytykować rządzących. Jarosław Kaczyński sam przyznawał środki unijne według uznania, w dodatku nie przytoczył żadnych dowodów, że proporcje podziałów środków po decyzji rządu są niewłaściwe - stwierdził Borowski, który zaznaczył jednocześnie, że zarówno PiS jak i PO nie pokazały do tej pory jak zamierzają prowadzić politykę regionalną i czy skończy się dowolne przydzielanie pieniędzy.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24