Tragicznie zmarły w katastrofie samolotu w Smoleńsku Aleksander Szczygło pożegnał się ze swoją małą ojczyzną - Warmią i Mazurami. Szefa BBN żegnały w Olsztynie setki osób. Trumna z jego ciałem wyjechała już w stronę Warszawy, gdzie w środę przyjaciel prezydenta Lecha Kaczyńskiego z wojskowymi honorami zostanie pochowany na Powązkach.
Do czasu zaplanowanego na środę pogrzebu, trumna z szefem BBN ma być wystawiona w Pałacu Prezydenckim.
"Był dumny, skąd pochodzi"
Aleksandra Szczygłę pożegnało w Olsztynie kilkaset osób - wiele z nich po nabożeństwie w długiej kolejce oczekiwało na osobiste pożegnanie ze zmarłym, poprzez dotknięcie trumny. Cześć Szczygle oddali m.in. olsztyńscy radni, przedstawiciele miejscowego garnizonu oraz mieszkańcy Olsztyna. Swojego krajana żegnali także mieszkańcy rodzinnej wsi - Czerwonki, koledzy z klasy oraz znajomi z Olsztyna. Wielu złożyło przy trumnie wiązanki biało-czerwonych kwiatów.
Obecni na uroczystościach podkreślali, że Szczygło był bardzo związany z miejscem swojego pochodzenia. - Lech Kaczyński mówił, że trzeba być dumnym z miejsca, z którego się pochodzi. Mój szef był dumny z tego, że mieszkał w Czerwonce, opowiadał nam o tej wsi, o swoim domu i rodzinie - wspominał bliski współpracownik Szczygły Jarosław Rybak z BBN.
Walczył o patriotyzm
Podczas pożegnania Szczygły przypomniano również, że dzień przed tragedią szef BBN był z polecenia Lecha Kaczyńskiego w Olsztynie - uczestniczył w uroczystości sadzenia tzw. dębu pamięci przy gimnazjum nr 14. Dyrektorka tej szkoły Alicja Pogorzelska wspominała na uroczystości pożegnalnej Szczygły, że na pamiątkę tej wizyty szef BBN ofiarował szkole biało-czerwoną flagę. - Chciał, by stanowiła ona źródło siły do kształtowania uczuć patriotycznych - przypomniała Pogorzelska.
Przed uroczystościami żałobnymi odbyła się msza w intencji szefa BBN - odbywała się zgodnie z wojskowym ceremoniałem, żołnierze pełnili przy trumnie wartę honorową, obecne były poczty sztandarowe, m.in.: wojska, straży i policji. Rozpoczęła się zaś od odśpiewania hymnu narodowego.
Z wojskowymi honorami
Biskup Edmund Piszcz podkreślał w homilii, że tragicznie zmarły szef BBN był związany z wojskiem; pełnił funkcję ministra obrony narodowej. - Bardzo się troszczył o wojsko, o żołnierzy, dlatego odwiedzał ich na misjach, bo chciał być wśród nich. Miłość to obecność - mówił biskup Piszcz.
Dlatego też szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego pochowany zostanie na warszawskich Wojskowych Powązkach.
Do największej katastrofy w historii współczesnej Polski doszło 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. W katastrofie samolotu zginął prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria oraz 94 inne osoby - politycy, dygnitarze, wojskowi, funkcjonariusze BOR oraz załoga samolotu.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24