Ojciec dziewczynki, która zmarła kilka dni temu w Tomaszowie Mazowieckim, usłyszał zarzut zabójstwa. - Zdając sobie sprawę z konsekwencji, jakie może wywołać uderzenie dziecka w głowę, uderzył je w głowę i spowodował zgon - powiedział rzecznik piotrkowskiej prokuratory okręgowej Witold Błaszczyk. Rodzice są też podejrzani o narażenie życia dziecka na niebezpieczeństwo.
Piotr B. i Katarzyna K. zostali aresztowani. Mężczyźnie grozi dożywocie, kobiecie kara do pięciu lat pozbawienia wolności - poinformował rzecznik prokuratury okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Witold Błaszczyk. Ojciec dziewczynki - Piotr B. - usłyszał zarzut zabójstwa. Według śledczych działał z zamiarem ewentualnym, uderzając silnie dziecko ręką w głowę.
Uderzył dziecko w głową
- Zdając sobie sprawę z konsekwencji, jakie może wywołać uderzenie dziecka w głowę, uderzył je w głowę i spowodował zgon - powiedział Witold Błaszczyk. Obojgu rodzicom przedstawiono też zarzut narażenia córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. - Płaczące dziecko było zamykane w łazience, obwiązywano mu twarz pieluchą, żeby nie płakało i nie mogło wypluć smoczka - wyjaśnił prokurator. Za ten czyn grozi kara do pięciu lat więzienia.
Śmierć dziewczynki
Trzymiesięczna dziewczynka zmarła 14 sierpnia w Tomaszowie Mazowieckim. Jej rodzice po stwierdzeniu, że dziecko nie oddycha, wezwali pogotowie. Lekarz stwierdził zgon. Wówczas powiadomiono policję i prokuraturę.
Według śledczych początkowo nic nie wskazywało na to, że doszło do przestępstwa. Na ciele dziecka nie znaleziono śladów wskazujących na pobicie i poważne obrażenia wewnętrzne, a jedynie niewielkie zasinienia i otarcia. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała jednak, że dziewczynka doznała poważnych obrażeń głowy m.in. doszło do silnego urazu mózgu, co było bezpośrednią przyczyną śmierci dziecka. Po otrzymaniu wyników sekcji, rodzice dziecka zostali zatrzymani.
Autor: jk//kdj/bgr / Źródło: PAP,tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24