Wysoki rangą oficer Służby Wywiadu Wojskowego został zatrzymany i trafił do aresztu - dowiedział się tvn24.pl. Śledztwo dotyczy wieloletnich nadużyć finansowych z tak zwanego funduszu operacyjnego, z którego wojskowy wywiad opłaca swoich informatorów. Oficer usłyszał szereg zarzutów - między innymi ujawniania ściśle tajnych informacji oraz fałszowania dokumentów.
Kajdanki na dłoniach pułkownika Piotra Ch. zatrzasnęli funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jeszcze w sierpniu. Od tamtej pory sprawa była utrzymywana w ścisłej tajemnicy.
Tajny fundusz, szereg zarzutów
Fakt zatrzymania, a następnie aresztowania decyzją sądu oficera Służby Wywiadu Wojskowego potwierdziliśmy w prokuraturze.
- Śledztwo jest prowadzone w pionie wojskowym prokuratury - brzmi odpowiedź Prokuratury Krajowej. Według uzyskanych przez nas informacji śledczy postawili oficerowi szereg zarzutów:
:: art. 231 kk par. 2, czyli przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków dla osobistej korzyści
:: art. 265 par. 1, czyli ujawniania tajemnic o klauzuli "ściśle tajne"
:: art. 270 par. 1 dotyczący fałszowania dokumentów.
- Na tym etapie postępowania, z uwagi na jego dobro, prokuratura nie udziela szerszych informacji o tej sprawie - brzmi odpowiedź, jaką dziennikarz tvn24.pl usłyszał w Prokuraturze Krajowej.
O sprawie zostali poinformowani posłowie z sejmowej komisji służb specjalnych przez szefa SWW generała Andrzeja Kowalskiego.
- Mogę wyłącznie potwierdzić, że członkowie komisji mają niezbędne informacje o sytuacji w SWW. Przekazane zostały nam w trybie ściśle tajnym, co oznacza, że tutaj muszę postawić kropkę - mówi tvn24.pl przewodniczący speckomisji Marek Opioła.
Kasa na szpiegów
Jednak sprawa aresztowania oficera SWW jest głośna w całym środowisku służb specjalnych. Już przed kilkoma tygodniami do dziennikarzy tvn24.pl trafiła informacja, że doszło do zatrzymania "oficera, który szpiegował dla służb innego kraju".
Ale - według naszych nieoficjalnych informacji - w sprawie chodzi o kradzieże ogromnych sum z funduszu operacyjnego. Służby wynagradzają z niego swoich informatorów, a także pokrywają koszta spotkań czy organizacji tajnych operacji.
- Brał po tysiąc euro za każdą wypłatę, którą swoim podwładnym podpisywał - wyjaśniają źródła tvn24.pl.
Zgubił go awans
Ustaliliśmy, że pułkownik Ch. niedawno awansował do poziomu wicedyrektora pionu operacyjnego.
- To awans stał się przyczyną jego problemów. Gdy zmienił miejsce pracy, to stracił kontrolę nad dokumentami, ktoś inny do nich zajrzał i odkrył machlojki - mówi nam osoba związana z Ministerstwem Obrony Narodowej.
Ciekawe w tej sprawie jest zwłaszcza to, że kilka lat temu pułkownik kierował komórką bezpieczeństwa wewnętrznego w tej służbie. I to on wyszukiwał "czarne owce" wśród funkcjonariuszy i żołnierzy pracujących w tej formacji.
Co więcej, mimo że został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, to sprawą od początku zajmowano się w Służbie Wywiadu Wojskowego, w komórce odpowiedzialnej za bezpieczeństwo wewnętrzne. Samego zatrzymania swojego byłego szefa nie mogli dokonać, gdyż nie mają prawa do działań procesowych. Dlatego prokurator zlecił te działania funkcjonariuszom cywilnego kontrwywiadu.
- Myślę, że to obserwowali - mówi jeden z naszych rozmówców.
Kasjer z AW
W historii polskich służb specjalnych miała już miejsce niemal bliźniacza afera. Przed sześciu laty zatrzymany został pracownik Agencji Wywiadu, którego nazywano "kasjerem". Okazało się, że przez niemal dwadzieścia lat okradał fundusz operacyjny, za który był odpowiedzialny. Działał w symbiozie z naszymi szpiegami pobierającymi gotówkę na swoje wydatki.
Dawał im więcej, a oni mu odpalali działkę, wszyscy byli zadowoleni, a zabawa trwała od lat 90. do sierpnia 2012 roku - informowały wtedy media. Wyszło wówczas między innymi na jaw, że pobraną gotówkę uzupełniano pociętą makulaturą.
Sprawa trafiła z aktem oskarżenia do sądu, a ówczesny szef cywilnego wywiadu generał Maciej Hunia zapewnił posłów speckomisji, że zmienił procedury wypłat z funduszu operacyjnego.
Autor: Robert Zieliński / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock