Czy gen. Waldemar Skrzypczak w ekspresowym tempie straci stanowisko dowódcy Wojsk Lądowych? O jego losach zdecyduje spotkanie prezydenta z szefem MON. Generał tymczasem został wysłany na urlop.
Kadencja gen. Skrzypczaka kończy się na początku października, ale wiele wskazuje na to, że po jego krytycznych wypowiedziach wobec sposobu zarządzania armią, niepokorny generał pożegna się ze stanowiskiem szybciej. O jego losach szef MON Bogdan Klich che rozmawiać z Lechem Kaczyńskim.
- Ustawa mówi o dwóch drogach postępowania (przy odwołaniu dowódcy - red.): pierwsza to inicjatywa szefa MON, a druga to porozumienie między szefem MON i prezydentem. Ja opowiadam się za tą drugą, dlatego zgłosiłem wolę szybkiego spotkania się z prezydentem i rozmowy na temat przyszłości pana gen. Skrzypczaka – powiedział w TVN24 Klich.
Najpierw dokumenty, potem spotkanie
Na temat spotkania minister rozmawiał już z szefem BBN Aleksandrem Szczygłą, ale jego termin nie został jeszcze ustalony. Jak powiedział portalowi tvn24.pl rzecznik BBN Jarosław Rybak, na biurko prezydenta musi najpierw trafić pismo gen. Skrzypczaka, w którym ten oddaje się do dyspozycji prezydenta, a także opinia szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszka Gągora i raport samego Klicha.
- Pan prezydent musi się dopiero zapoznać z tymi dokumentami. Termin spotkania zależy wyłącznie od ministra Klicha - zapewnia Rybak.
Generał na urlopie
Wydział prasowym Dowództwa Wojsk Lądowych poinformował, że generał, który w poniedziałek "w związku z utratą zaufania do jego osoby przez szefa MON Bogdana Klicha" oddał się do dyspozycji prezydenta, przebywa na urlopie.
Skrzypczak, dowódca Wojsk Lądowych, skrytykował ostatnio biurokratyczne procedury zakupów sprzętu dla wojska. W wywiadzie dla "Dziennika" powiedział, że gdyby żołnierze byli lepiej wyposażeni, być może udałoby się uniknąć ostatnio śmierci polskiego oficera w bitwie z afgańskimi talibami.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP