Po śmierci sześciomiesięcznego dziecka dyrekcja kartuskiego szpitala zawiesiła na czas nieokreślony pielęgniarkę oddziałową, która zadecydowała, by nie udzielić chłopcu pomocy. Oddziałowa odmówiła zbadania malca, bo matka nie miała skierowania od lekarza pierwszego kontaktu. Zdaniem dyrekcji jej zachowanie było karygodne.
Do tragedii doszło we wtorek. Matka przyjechała z Dawidkiem do kartuskiego szpitala bez skierowania od lekarza pierwszego kontaktu. Dziecko bardzo źle się czuło i coraz głośniej płakało. Mimo tego pielęgniarka oddziałowa odmówiła przyjęcia go na oddział bez odpowiednich dokumentów. Na uzyskanie ich rodzicom nie starczyło czasu. Dziecko zmarło. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Szukanie winnych
To zdarzenie nie pozostawiło obojętnymi pracowników szpitala. Poza zawieszeniem pielęgniarki jest wobec niej prowadzone także postępowanie administracyjne.
Zawiadomiona przez policję Prokuratura Rejonowa w Kartuzach również wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Pisemny raport z wynikami sekcji, podczas której ma zostać ustalona przyczyna śmierci chłopca, prokuratura otrzyma prawdopodobnie za miesiąc. Do tego czasu chce przesłuchać wszystkie osoby mające związek ze sprawą i zapoznać się szczegółowo z dokumentacją.
Śledztwo prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci oraz "nieudzielania pomocy osobie, znajdującej się w położeniu graniczącym z bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia". Za te czyny grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jerzy Karpiński, dyrektor szpitala w Kartuzach (TVN24)