Wygląda na to, że minister energii, zamiast dbać o zdrowie Polaków, słuchał tylko podszeptów lobby węglowego - ocenia Marek Józefiak z Greenpeace Polska. Do ogłoszonych przez Ministerstwo Energetyki norm jakości węgla zgłaszane są liczne zastrzeżenia. Materiał programu "Polska i świat".
To miał być duży krok naprzód w walce ze smogiem. O normy jakości węgla postulowali eksperci i ekolodzy. Po dwóch latach rządowych obietnic wreszcie są, ale wielu rozczarowują. - To rozporządzenie absolutnie niczego nie zmienia, to jest taka bardzo fikcyjna walka ze smogiem - mówi Andrzej Guła, reprezentujący Polski Alarm Smogowy.
Kluczowe parametry
Projekt rozporządzenia Ministerstwa Energii zakłada, że ze składów węgla znikną najgorszej jakości paliwa. Jak tłumaczył Piotr Woźny, wiceminister przedsiębiorczości i technologii, chodzi o "muły i flotokoncentraty, absolutnie trujące odpady, które zatruwały atmosferę i środowisko". Tę decyzję niemal wszyscy chwalą.
Gorzej jest z przygotowanymi przez rząd normami dopuszczanych do obrotu paliw. - Są na tyle liberalne, że ponad 90 procent węgla, który jest dziś sprzedawany, spełnia te normy - stwierdza Bartłomiej Derski z portalu wysokienapecie.pl. - Więc tak naprawdę nie eliminujemy węgla, który w ogóle nie powinien się znaleźć w gospodarstwach domowych - podkreśla.
Są zastrzeżenia do zaproponowanych przez Ministerstwo Energii parametrów kaloryczności węgla, zasiarczenia, wilgotności i zawartości popiołu.
- Im jest paliwo bardziej wilgotne, tym ma niższą wartość opałową, a w związku z tym - więcej trzeba go spalać. Im mamy więcej popiołu w węglu, tym więcej tego węgla musimy spalać — tłumaczy Aleksander Sobolewski, dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla. I podkreśla, że przynosi to efekt w postaci większej emisji do powietrza.
"Podszepty lobby węglowego"
Im więcej z kolei siarki w węglu, tym więcej potem jej dwutlenku w powietrzu. - W przypadku palenisk domowych zawartość siarki na poziomie dwóch procent to już jest duży problem - zauważa dr hab. inż. Krzysztof Galos, dyrektor Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN. - Węgiel dobrej jakości, do celów komunalnych, powinien mieć poniżej jednego procenta - dodaje.
Ale według propozycji Ministerstwa Energii siarki może być w węglu zdecydowanie więcej - do 1,8 procenta. Zresztą nie tylko w tym punkcie rozbieżności w postulatach ekologów i propozycjach resortu są duże.
- Wygląda na to, ze minister energii, zamiast dbać o zdrowie Polaków, słuchał tylko podszeptów lobby węglowego - komentuje Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
Sprzedawcy: normy zbyt restrykcyjne
Sprzedawcy węgla także mają zastrzeżenia do proponowanych przepisów. Nazywają je zbyt restrykcyjnymi i tłumaczą, że - skądinąd słuszne - wykluczenie z rynku odpadów węglowych bez przedstawienia alternatywy uderzy w najbiedniejszych.
- Te osoby, pozostawione same sobie - a nie zapowiada się, żeby państwo wprowadzało programy wsparcia za tymi zmianami w prawie - prawdopodobnie będą musiały ogrzewać się śmieciami - ostrzega Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.
Węgla może zabraknąć
Pojawiają się też obawy, że przepisy są tak skonstruowane, iż węgla może zabraknąć. - Ta ustawa ma również za zadanie ograniczyć sprowadzania węgla, więc w pewnym momencie możemy mieć problem z węglem opałowym na polskim rynku - uważa Leon Kurczabiński z Polskiej Izby Ekologii.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24